Nacjonaliści z DiM przez rok zbierali pieniądze na polskiego mordercę. Ludzie wpłacili okrągłą sumkę

Bartosz Godziński
Antybohaterowie reportażu "Superwizjera" o urodzinach Hitlera w lesie pod Wodzisławiem Śląskim, przez rok prowadzili charytatywną zbiórkę pieniędzy na wsparcie Janusza Walusia. Ten odsiaduje wyrok dożywocia za zabójstwo. Stowarzyszenie Duma i Nowoczesność zakończyło akcję z mizernym wynikiem.
Zbiórka Dumy i Nowoczesności na Janusza Walusia zakończyła się fiaskiem. Fot. Piotr Janowski / AG
"Celem zbiórki jest zebranie pieniędzy dla Janusza Walusia, który od 24 lat odsiaduje dożywotni wyrok w ciężkich warunkach" – można było przeczytać na internetowej stronie zbiórki. W dalszej części wspomniano, że osadzony "jedzenie i lekarstwa musi kupować
w więziennej kantynie za pieniądze przesyłane przez córkę, która mieszka i zarabia w realiach polskich".

Zebrane podczas zbiórki pieniądze miały zostać przekazane Walusiowi na zakup lekarstw i jedzenia.

– Nie zebraliśmy ani złotówki – przyznał "Wyborczej" Mateusz S. ps. Sitas. Zbiórka na rzecz zabójcy zakończyła się 14 stycznia. – Powód: kłamstwa i oszczerstwa mediów wobec stowarzyszenia DiN – poinformował lider Dumy i Nowoczesności.


To zaskakujące, bo na stronie zbiórki widnieje kwota 250,14 zł.
Co się stało z tymi pieniędzmi?Fot. zbiorka.din.org.pl

Zbiórka była zarejestrowana na Portalu Zbiórek Publicznych należącym do MSWiA. Tak tłumaczył się z niej resort: "Minister spraw wewnętrznych i administracji nie wydaje zgody na zbiórkę publiczną w formie decyzji administracyjnej – jedynie rejestruje zgłoszenia".
Janusz Waluś jest bohaterem skrajnej prawicy. Stał się nim po zamachu w RPA – w 1993 roku zastrzelił Chrisa Haniego, czarnoskórego lidera partii komunistycznej. Zamordował go przed jego własnym domem. Waluś został skazany na karę śmierci, ale wyrok zmieniono na dożywotnie więzienie.

źródło: wyborcza.pl