Wkurzyliśmy nie tylko Iran. Przez konferencję bliskowschodnią zraziliśmy do siebie także... Jemen

Mateusz Marchwicki
Na ten szczegół nikt w pierwszej chwili nie zwrócił uwagi. Teraz okazuje się, że organizacją konferencji bliskowschodniej Polska zraziła do siebie nie tylko Iran. Dyplomatyczną wpadkę zaliczyliśmy także w przypadku przedstawicieli Jemenu.
Dyplomatyczne faux pas Polski. Fot. Tymon Markowski/MSZ
Podobnie jak na większych spędach rodzinnych, także podczas wydarzeń dyplomatycznych (o ile bardziej!), kolejność usadzenia gości jest kluczowa. Odzwierciedla ona ważność poszczególnych delegacji oraz wszelkie uwarunkowania polityczne, a niejednokrotnie wzajemne sympatie lub ich brak.

I właśnie na to kompletnie nie zwrócili uwagi organizatorzy konferencji bliskowschodniej, która zakończyła się w czwartek w Warszawie. Na błąd w tym obszarze zwróciła uwagę delegacja Jemenu na czele z ministrem spraw zagranicznych tego kraju Khaledem Husseinem Alyemany'em. Okazało się, że Polacy posadzili ją przy przedstawicielach Izraela.


I nie byłoby w tym nic niestosownego gdyby nie fakt, że oba kraje nie utrzymują ze sobą stosunków dyplomatycznych, a ich konflikt dotyczy wojny, jaka toczy się na terenie Jemenu. Na dodatek, amerykański dyplomata Jason D. Greenblatt posłużył się zdjęciem premiera Izraela i szefa MSZ Jemenu siedzących obok siebie, jako dowód na sukces szczytu i poprawę relacji między Izraelem i Jemenem.

Przypomnijmy, organizacji konferencji ostro sprzeciwiał się Iran, którego władze odczytywały ją jako wymierzoną w siebie. Polska spotkała się nawet z dyplomatycznymi reperkusjami ze strony tego kraju.