Bohater "afery PCK" miał odejść z PiS. Ale teraz sam chwali się zdjęciami ze spotkania z działaczami

Katarzyna Zuchowicz
Poseł Piotr Babiarz niemal rok temu miał odejść z PiS. Gdy wybuchła afera z PCK, w której był jednym z głównych bohaterów, sam zrezygnował "dla dobrego imienia partii". Jednak w styczniu, zanim wybuchła druga odsłona afery z zaginięciem 46 ton żywności, poseł zamieścił zdjęcia z pewnego spotkania. A to zrodziło pytania, czy jego odejście nie jest przypadkiem fikcyjne.
Poseł Piotr Babiarz od 2018 roku jest zawieszony w prawach członka PiS. Fot. Mieczysław Michalak / Agencja Gazeta
Spotkanie odbyło się w rodzinnym Miliczu posła Babiarza, gdzie struktury PiS wcale nie są takie małe i prężnie działają. Było kameralne, z udziałem księdza i lokalnych działaczy partii Kaczyńskiego, ale również posłów PiS z okręgu.

Przyjechała m.in. posłanka Mirosława Stachowiak-Różecka oraz poseł Jacek Świat. Piotr Babiarz siedział obok nich, a nawet przemawiał. – Zostali zaproszeni wszyscy parlamentarzyści, ale chyba nie wszyscy mogli być obecni – przyznaje w rozmowie z naTemat poseł Świat.
Jedno ze zdjęć, które poseł Piotr Babiarz udostępnił na FB.Fot. Screen/Facebook/Piotr Babiarz
W udziale posła Babiarza, który zrezygnował z członkostwa w partii po wybuchu afery PCK, nie widzi jednak nic niewłaściwego. – Po pierwsze pan poseł pochodzi z Milicza, więc został zaproszony przez organizatorów spotkania. A po drugie, zgodnie z cywilizowanymi zasadami, dopóki komuś nie udowodni się winy, jest niewinny. Sprawa na razie jest w toku, pan poseł jest zawieszony w prawach członka PiS, ale oczywiście pełni swoje funkcje w Sejmie i normalnie pracuje – mówi.


Również na rzecz PiS? – Wypełnia swoje indywidualne obowiązki. Jeśli chodzi o głosowania w Sejmie w dalszym ciągu jest naszym lojalnym kolegą – odpowiada poseł Świat.

"A dlaczego miał się nie pojawić?"
Poseł Babiarz sam zamieścił na Facebooku informację, z której wynika, że było to spotkanie opłatkowo-noworoczne członków Prawa i Sprawiedliwości w Miliczu. "Przy dźwiękach liry podzieliliśmy się opłatkiem w bardzo miłej i radosnej atmosferze" – czytamy.

Czyli wyraźnie jest napisane, że było to spotkanie członków partii. – Członków i sympatyków PiS – precyzuje poseł Świat. W ostatnim czasie nie pamięta innych lokalnych spotkań z udziałem Babiarza. A na pewno nie na wyższym szczeblu: – Jako zawieszony członek oczywiście nie może uczestniczyć w spotkaniach czy działaniach partii. A my traktujemy go jak osobę, która w świetle prawa jest niewinna i czekamy na rozstrzygnięcie.

Również w lokalnym PiS nie widzą tu żadnej kontrowersji. – A dlaczego miał się nie pojawić? Przecież został zaproszony. Zawsze współpracował z nami, przez wiele lat był związany ze środowiskiem, stąd pochodzi. To dlaczego miało go nie być na spotkaniu opłatkowym? Zaprosiliśmy wszystkich posłów naszego okręgu, również posła Babiarza, któremu Milicz dużo zawdzięcza – tłumaczy naTemat Jolanta Szczuraszek, przewodnicząca milickich struktur PiS.

W aferę z PCK nie wierzy. – Uważam, że to jest nieprawda. Większość z nas tak uważa. Wiemy, że bardzo intensywnie działał na rzecz zamknięcia spalarni w Miliczu. Myślę, że z tego powodu jest atakowany – dodaje. Sam poseł też nam o tej spalarni opowiadał, pisaliśmy o tym tutaj.




Nieoficjalnie słyszymy w PiS, że poseł tak naprawdę jest akceptowany właściwie tylko w milickich strukturach. Tu ma zasługi, tu działa jego ojciec, na stronach PiS czytamy, że Stanisław Babiarz jest sekretarzem komitetu terenowego PiS w Miliczu. W 2016 roku "Wyborcza" opisywała różne sąsiedzkie i rodzinne powiązania posła. – Tam w PiS jest też jeden działacz, z którym Babiarz zna się od dziecka – mówi nam jeden z posłów.

Uważa, że wyżej Babiarz stracił wielu sojuszników, są też tacy, którzy nie będą po nim płakać. Również w okręgu wrocławskim są podziały i nie wszyscy są mu przychylni. – Zarzutów nie ma postawionych, nie wiadomo, w którym kierunku to pójdzie. Ale jest zawieszony i w ławach poselskich nie siedzi z nami. Słyszałem, że chciał wrócić i krążył wokół PiS – mówi jeden z posłów.

"Nie mam żadnych służbowych relacji z PiS"
Sam poseł Babiarz zaprzecza, jakoby jego rezygnacja była fikcyjna i mimo zawieszenia nadal miał współpracować z PiS.

– Nie działam lokalnie w PiS. To, że jestem na lokalnym spotkaniu, to wynika tylko z tego, że ktoś zaprosił mnie na spotkanie jako parlamentarzystę. Natomiast nie mam żadnych relacji z Prawem i Sprawiedliwością jeśli chodzi o działania służbowe. Sam zrezygnowałem, żeby nie narażać mojego ugrupowania na łączenie z tą sprawą – twierdzi.

Zdjęcia z opłatka mogą jednak sugerować co innego – że oficjalnie nie jest członkiem, ale nieoficjalnie nadal może być związany z PiS.

– Jedno zdjęcie, z oficjalnego opłatka? Zapraszają mnie różne środowiska. Może dlatego, że mnie szanują? Powtarzam, nie mam żadnych relacji z Prawem i Sprawiedliwością jako strukturą, nie prowadzę polityki PiS. Ale jeśli ktoś mnie zaprosi na spotkanie otwarte, to dlaczego mam w nim nie uczestniczyć, jeżeli jest to dla dobra lokalnej społeczności? Chyba, że chodzi komuś o to, abym całkowicie zaprzestał działalności, zakopał się pod ziemię, a sukcesy i fajne rzeczy, które udało się zrealizować przypisać sobie – odpowiada.

Czy PiS go przyjmie?
Na pewno poseł Babiarz cały czas identyfikuje się z PiS. Widać to mocno na jego Facebooku. "Najnowszy sondaż IBRiL dla Rzeczpospolita nie pozostawia złudzeń, Polacy wybierają PiS" – bił niedawno brawo. I nie tylko wtedy. – Dlatego z Prawem i Sprawiedliwością startowałem w wyborach w 2011 i 2015 roku. Dlaczego z powodu, że nie mam legitymacji partyjnej, mam nie identyfikować się z ideałami PiS? To byłoby z mojej strony małe i niepoważne – mówi.

A zatem, może już szykuje się dla niego miejsce w PiS? – To się okaże, zobaczymy jak będzie – odpowiada poseł Świat.