Już wiadomo, kto stał za projektem ustawy, że jedno pobicie to nie przemoc. Ministerstwo ujawnia

Łukasz Grzegorczyk
Projekt ustawy o przeciwdziałaniu przemocy domowej wywołał na początku roku skandal w Polsce. Dopiero teraz ujawniono autorów kontrowersyjnych pomysłów. Okazuje się, że stał za nimi m.in. przedstawiciel Ordo Iuris. Sama fundacja zaprzecza jednak tym doniesieniom.
Ustawa o przemocy w rodzinie. Autorem projektu m.in. Ordo Iuris. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
O autorach kontrowersyjnego projektu tzw. ustawy antyprzemocowej, dowiadujemy się z odpowiedzi ministerstwa rodziny, pracy i polityki społecznej na interpelację poseł Joanny Frydrych. Podsekretarz stanu w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej Marcin Zieleniecki poinformował, że w 2016 r. w resorcie powołano grupę roboczą, pracującą nad zmianami do ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie.

"W skład grupy roboczej wchodzili przedstawiciele resortów zajmujących się powyższą tematyką, środowisk naukowych, samorządów lokalnych oraz przedstawiciel sektora pozarządowego. Jednym z dziewięciu członków grupy roboczej był przedstawiciel Fundacji Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris" – czytamy w odpowiedzi Zielenieckiego.


Jaka była rola Ordo Iuris?
"Rzeczpospolita" na początku roku pisała, że szefem zespołu monitorującego projekt był Jerzy Kwaśniewski, prezes Fundacji Ordo Iuris. W rozmowie z dziennikiem wyjaśniał m.in., że "zabrakło rzetelnej kampanii informacyjnej i usystematyzowanych zasad konsultacji eksperckich".

Co ciekawe, Kwaśniewski teraz przekonuje, że opublikowany projekt był wyłącznym dziełem urzędników MRPiPS. – Prace w MRPiPS zaczęły się w 2016 r., ale ustały szybko i nie były zakończone napisaniem projektu nowelizacji, a MRPiPS prowadziło prace dalej przez dwa lata samodzielnie już bez udziału Grupy Roboczej (a przynajmniej beze mnie) – wyjaśniał dla "Rzeczpospolitej".

Ustawa o przemocy w rodzinie
Zamieszanie wokół projektu zaczęło się już na początku tego roku. W opublikowanym tuż przed 1 stycznia dokumencie, znalazły się zapisy mówiące choćby o tym, że jednorazowe pobicie nie będzie już nazywane "przemocą". Zmiany miały dotyczyć również tzw. Niebieskiej Karty. Projekt wywołał oburzenie w Polsce.

Mateusz Morawiecki ostatecznie podjął decyzję, że dokument wróci do wnioskodawców "w celu wyeliminowania wszystkich wątpliwych zapisów". Przy okazji minister Elżbieta Rafalska robiła wszystko, by odsunąć od siebie odpowiedzialność za przygotowany projekt – stanowisko straciła jej zastępczyni, wiceminister Elżbieta Bojanowska.

źródło: "Rzeczpospolita"