
W resorcie rodziny, pracy i polityki społecznej znaleziono kozła ofiarnego. Pełną odpowiedzialność za nowelizację przepisów o przemocy domowej wzięła na siebie wiceminister Elżbieta Bojanowska. "Ta wersja projektu nie powinna była wyjść poza mury resortu" – oświadczyła, jakby chodziło o niegotowy projekt. Odnalezione dokumenty obalają jednak wersję resortu.
Ilekroć w ustawie jest mowa o: osobie doznającej przemocy domowej - należy przez to rozumieć osobę, której prawa lub dobra osobiste zostały naruszone przez powtarzające się umyślne działanie lub zaniechanie, w szczególności narażające tę osobę na niebezpieczeństwo utraty życia lub uszczerbek na zdrowiu, dokonane przez osobę najbliższą w rozumieniu art. 115 § 11 ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. - Kodeks karny (Dz. U. z 2018 r. poz. 1600 i 2077) albo inną osobę wspólnie z nią zamieszkującą i gospodarującą;
Projekt nie wyszedł jeszcze z ministerstwa i bardzo dobrze, bo wymaga on istotnych zmian. Wyraźnie mówię, że jego umieszczenie w Biuletynie Informacji Publicznej było przedwczesne. To się nie powinno też na tym etapie zdarzyć.
