Kiedy pięcioosobowy samochód to za mało. Citroen SpaceTourer jak na auto użytkowe zaskakuje komfortem
Patrzysz na niego i myślisz, że to bus, ale... spokojnie - do busa jeszcze trochę brakuje. Citroen SpaceTourer to jednak kawał auta, który w wersji dostawczej jest sprzedawany jako szerzej znany Jumpy. Więc gdybyście mieli kiedyś potrzebę przewieźć... sześcioro dzieci w fotelikach - ten gigantyczny van jest właśnie dla was.
Fot. naTemat.pl
Widać, po co powstał
Bo powiedzmy sobie wprost - w SpaceTourerze naprawdę da się wyczuć, że jego oryginał (czyli Jumpy) powstał do wożenia ziemniaków. Czy jakiegokolwiek innego towaru. Walory użytkowe wybijają się tu na pierwszy plan. Wskazują na to same wymiary auta: SpaceTourer w wersji XL jest naprawdę duży, bo ma przecież nieco ponad 5,3 metra długości. Mało? Z lusterkami ma ponad dwa metry szerokości, auto ma też niemal 1,9 metra wysokości.
Fot. naTemat.pl
Tak, to trzeba mocno podkreślić - w SpaceTourerze jest naprawdę wygodnie, a te osiem miejsc to nie dwa wygodne fotele z przodu i jakieś dwie mikroskopijne kanapy z tyłu, tylko sześć pełnoprawnych siedzisk.
Fot. naTemat.pl
Co ważne, możemy zamówić auto z dwoma fotelami w drugim i trzecim rzędzie. Wtedy są one jeszcze wygodniejsze i można je obracać. Niezależnie od wersji po wyjęciu wszystkich foteli czy siedzisk z drugiego i trzeciego rzędu uzyskujemy oczywiście gigantyczną przestrzeń załadunkową. Na mój gust zmieści się tam nawet jakieś... bardzo, bardzo małe auto.
Fot. naTemat.pl
Kokpit jest więc ładny i dobrze zaprojektowany, choć pokrętło do zmiany ustawień automatycznej skrzyni rodem z Jaguarów czy Land Roverów to chyba trochę przesada. Aha - jak na wymiary auta przydałyby się większe lusterka boczne.
Fot. naTemat.pl
Odpalamy silnik. Citroen SpaceTourer to typowe francuskie auto. Czyli chociaż to w pewnym sensie twardy dostawczak (tylko w bardziej cywilnej wersji), zawieszenie jest dość miękkie, skoncentrowane na tłumieniu nierówności. W praktyce ze względu na wymiary auta wychodzi to momentami dość pokracznie, ale jazda sama w sobie jak na ten segment jest bardzo przyjemna.
SpaceTourer nie lubi jednak podmuchów wiatru, co zapewne wynika z jego wymiarów. Sprawdziłem to organoleptycznie na autostradzie, gdzie przyjemna jazda z prędkością 140 km/h jest możliwa tylko przy bardzo optymalnych warunkach. Czyli sucho i raczej bezwietrznie. Inaczej będzie to trochę walka z całym światem. Plus: środek jest całkiem dobrze wyciszony.
Fot. naTemat.pl
SpaceTourer naprawdę się odpycha, co jest też dużą zasługą niskiej masy własnej (na tle konkurencji): 1770 kg. Tylko darujcie sobie sportową jazdę w zakrętach - to zawieszenie naprawdę jest miękkie.
Fot. naTemat.pl
Podróż kierowcy umila też... wyświetlacz przezierny, choć umiejscowiony nie na szybie, a na "szybce" wysuwanej z deski rozdzielczej. Raczej nie jestem fanem tego rozwiązania, ale tutaj nawet byłem z niego zadowolony. Oczywiście musiałem oderwać wzrok od drogi, żeby odczytać dane na nim, ale i tak były one wygodniej dostępne niż dane z zegarów.
Fot. naTemat.pl
Cena
Czy warto kupić taki samochód? To dość skomplikowane pytanie, ponieważ SpaceTourer w testowanej odmianie Rip Curl... nie jest dostępny w Polsce w sprzedaży. To pochodna (bardzo wybrakowana pochodna) bardzo ciekawego konceptu auta dla podróżników:
Fot. Citroen
Na koniec jeszcze kilka zdjęć tego ciekawego auta:Citroen SpaceTourer 2.0 BlueHDI na plus i minus:
+ Komfort jazdy
+ Osiem pełnoprawnych miejsc
+ Dobre osiągi
+ Przyjemne spalanie
- Nieprzekonujący asystenci
- Lusterka mogłyby być większe
- Trudności z jazdą przy wyższych prędkościach
Fot. naTemat.pl
Fot. naTemat.pl
Fot. naTemat.pl
Fot. naTemat.pl