Ujawniono, jak Pieńkowska pomogła Czarneckiemu wyjechać z kraju. Wywiozła męża w sposób rodem z Hollywood
Leszek Czarnecki po zawiadomieniu prokuratury o aferze KNF nie siedział bezczynnie w domu. Potajemnie odleciał do Berlina, po czym przesiadł się do USA. W przedostaniu się na lotnisko pomogła mu żona Jolanta Pieńkowska, która wywiozła go z domu w bagażniku samochodu.
Działo się to już po zawiadomieniu prokuratury o złożonej mu przez szefa Komisji Nadzoru Finansowego propozycji korupcyjnej. Marek Ch. obiecał przychylność dla Getin Noble Banku w zamian za 1 proc. wartości "powiązanej z wynikiem banku". Sama rozmowa rozpoczynająca aferę KNF została nagrana przez biznesmena.
To jednak nie koniec sensacyjnej historii, którą dziennikarze "Pulsu Biznesu" mieli potwierdzić u trzech niezależnych źródeł. Okazuje się, że jednym z ochroniarzy Leszka Czarneckiego był... oficer służb specjalnych pracujący pod przykrywką. Czarnecki miał się o tym dowiedzieć już po tym, jak go zatrudnił, ale nie zdecydował się na jego zwolnienie.
I to właśnie ten oficer miał kierować samochód, do którego wsiadła Pieńkowska, a w którego bagażniku ukrył się Czarnecki. W obecności żony swojego pracodawcy miał nie zdecydować się na wykonanie telefonu do przełożonych, którzy szykowali się do zatrzymania Czarneckiego.
źródło: "Puls Biznesu"