Błaszczak nie mógł sobie darować. Bulwersujące słowa w rocznicę wejścia Polski do NATO

Rafał Badowski
Okazuje się, że nawet uroczystości rocznicowe z okazji 20-lecia wejścia Polski do NATO mogą być okazją do wywołania politycznego sporu. A wydawałoby się, że powinny służyć choćby chwili zgody ponad podziałami, w imię dobrze pojętego polskiego interesu.
Mariusz Błaszczak wskazał cichego bohatera wejścia Polski do NATO. Wywołał falę krytycznych komentarzy na Twitterze. Fot. Screen / TVP Info
Wiele można powiedzieć o Janie Olszewskim, ale nie to, że był jednym z głównych bohaterów wejścia Polski do NATO. Jednak prawica lubi tworzyć legendy wokół zmarłego kilka tygodni temu byłego szefa rządu. Premierem był przez pół roku, jego rząd odwołano w 1992 r po słynnej nocy teczek. A do NATO Polska weszła w 1999 roku.
I to kolejne rządy, a było ich pięć, po gabinecie bohatera polskiej prawicy przyczyniły się w zdecydowanie większym stopniu do dołączenia Polski do Sojuszu Północnoatlantyckiego. Zupełnie inaczej widzi to jednak minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak.


W nacechowanym politycznie wystąpieniu wskazał Jana Olszewskiego jako tego, który wytyczył kierunek, który następujące po nim rządy po prostu kontynuowały.

– Chciałbym wymienić jedno nazwisko, Jana Olszewskiego zmarłego kilka tygodni temu. To on wytyczył kierunek drogi do NATO. A wcale nie było to wtedy tak oczywiste. Ówczesny prezydent Wałęsa mówił o NATO-bis. Powstawały różne pomysły, żeby tworzyć spółki z kapitałem rosyjskim w bazach postsowieckich – mówił szef MON podczas uroczystości rocznicowych wstąpienia Polski do Sojuszu Północnoatlantyckiego.

– Ale ten kierunek wytyczony przez rząd Jana Olszewskiego potem konsekwentnie był realizowany przez kolejne władze, bez względu na to, z jakiej były opcji – przekonywał Mariusz Błaszczak. Wypowiedź wywołała falę krytycznych komentarzy. Internauci wskazywali na fakt, że starania Polski o wejście do NATO rozpoczęły się znacznie wcześniej i miało w nich udział znacznie więcej premierów i innych polskich polityków. Niektórzy ironizowali, sprowadzając słowa Błaszczaka do absurdu. Kpili, że myśleli, iż bohaterem jest prawdziwy przywódca "Solidarności" Lech Kaczyński.