Wieszał zdjęcia polityków na szubienicach. Bez problemu znalazł pracę w katowickim sądzie
Wraca sprawa skandalicznej demonstracji, podczas której wieszano zdjęcia europosłów na szubienicach. Jakub K., uczestnik zgromadzenia, jest asystentem sędziego w Sądzie Apelacyjnym w Katowicach – ustalił portal tvn24.pl.
Niedawno "Gazeta Wyborcza" informowała, że K. pracował w ministerstwie sprawiedliwości, do którego trafił na zasadzie czasowej delegacji z Sądu Rejonowego w Gliwicach.
Z Gliwic do Katowic
Jak podaje portal tvn24.pl, mężczyzna w lutym 2018 roku wrócił do gliwickiego sądu, gdzie jako asystent sędziego pracował do września. Dziennikarze tvn24.pl ustalili, że stamtąd K. przeniósł się do Sądu Apelacyjnego w Katowicach. Robert Kirejew, rzecznik tego sądu, potwierdził w rozmowie z portalem, że K. jest asystentem w wydziale karnym.
– Jako sędziowie nie wiedzieliśmy o tym, że jest zaangażowany w działalność Ruchu Narodowego. Gdybyśmy wiedzieli, pewnie staralibyśmy się zaopiniować negatywnie jego kandydaturę – tłumaczył Kirejew.
Według innego rozmówcy tvn24.pl z katowickiego sądu apelacyjnego, zatrudnienie K. odbyło się bez konkursu, co jest normalne w sytuacji, gdy asystent przenosi się z innego sądu. Zaznacza jednak, że nietypowy jest fakt, iż na przeniesienie zgodził się prezes sądu w Gliwicach.
Prezesem sądu apelacyjnego w Katowicach od listopada 2017 roku jest Witold Mazur. Objął stanowisko po tym, jak Zbigniew Ziobro odwołał jego poprzednika, podobnie jak dziesięciu innych prezesów sądów na Śląsku.
A co na to wszystko Jakub K.? Dziennikarzom nie udało się skontaktować z nim przed publikacją artykułu. Wcześniej z kolei nie zgodził się na rozmowę.
Kandydat na prezydenta
K. jako najmłodszy kandydat startował w ostatnich wyborach samorządowych na prezydenta Katowic. Przedstawiał się jako "wychowawca kolonijny, aktywista lokalny i inicjator wydarzeń społecznych i kulturalnych". Wybory przegrał.
Jak podawała ostatnio "Wyborcza", do Ministerstwa Sprawiedliwości K. został oddelegowany z Sądu Rejonowego w Gliwicach w sierpniu 2016 roku. Delegacja zakończyła się w lutym 2018. K. pojawiał się na posiedzeniach komisji weryfikacyjnej.
W sprawie pikiety, podczas której wieszano na szubienicy portrety polityków opozycji, od ponad roku toczy się śledztwo. Nikomu jednak nie postawiono zarzutów, choć nie brak jest zeznań świadków tamtego wydarzenia i zdjęć. Policja i Straż Miejsca dysponują także materiałami filmowymi.
źródło: tvn24.pl