"Spałem w jego łóżku. Miałem 15 lat". Znany muzyk opowiada o przyjaźni z Michaelem Jacksonem

Bartosz Godziński
Aaron Carter, piosenkarz i brat Nicka z Backstreet Boys, stanął w obronie Michaela Jacksona. Amerykanin w szczerej rozmowie wyznał, jakie relacje łączyły go z "Królem popu", kiedy odwiedzał jego ranczo w dzieciństwie.
Aaron Carter szczerze opowiedział o relacji łączącej go z Michaelem Jacksonem Fot. Instagram.com/aaroncarter / Materiały prasowe HBO
"Leaving Neverland", głośny dokument HBO, sprawił, że jedni fani zaczęło wątpić w swojego idola, a drudzy zaciekle go bronić. W mediach wypowiadają też osoby, które faktycznie znały Jacksona. Głos zabrał też Aaraon Carter, który podobnie jak bohaterowie dokumentu HBO był jednym z dziecięcych przyjaciół Jacksona.
Aaron Carter swego czasu był popularnym dziecięcym gwiazdorem, może nie tak sławnym jak brat z boysbandu, ale jego teledyski na YouTube mają i tak miliony wyświetleń. W wywiadzie z portalem TMZ podważa wiarygodność Wade'a Robsona i Jamesa Safechucka, którzy oskarżają Jacksona o molestowanie seksualne.


– Jesteś dorosłym mężczyzną, póki Michael żyje wspierasz go, całujesz po tyłku, zeznajesz na jego korzyść pod przysięgą, a kiedy umiera, decydujesz, że to świetny moment, by zaprzeczyć wszystkiemu? To, co robicie, to taniec na cudzym grobie. Obrażacie legendę! – grzmiał Carter.
Muzyk opowiedział też o swoim dzieciństwie spędzonym w towarzystwie Michaela Jacksona. Wyznaje, że "Król popu" nigdy nie zrobił niczego niestosownego.

– Czas, który spędziłem z Jacksonem był najlepszym czasem w moim życiu, miałem wtedy 15 lat. Przebywałem u niego w domu, też w sypialni. Nie potrafię zrozumieć ich opowieści, bo moje doświadczenia są zupełnie inne – zapewnił Carter. Bohaterów dokumentu nazwał kłamcami, zarzucił im, że chcą zarobić na zeznaniach i wykorzystują to, że Jackson nie jest w stanie się bronić.

Źródło: TMZ.com