Nauczyciel pokazał pasek z wypłatą i "żarty się skończyły". Tak się zarabia w oświacie
Rozmowy nauczycieli z minister Anną Zalewską spełzły na niczym i ogromny ogólnopolski strajk nauczycieli zbliża się wielkimi krokami. Jeden z tych, którzy zamierzają protestować, zamieścił na Facebooku pasek ze swojej ostatniej wypłaty. Tłumaczy też, o co chodzi w nauczycielskim buncie.
Nauczyciel punktuje polityków, którzy przez lata nie interesowali się sprawami edukacji, a teraz mówią o braku przymusu "życia w celibacie" lub zarobkach zbliżonych do tych poselskich.
"Walczymy nie tylko o pieniądze, ale i o wasze dzieci, przeładowane podstawy programowe, zbyt liczne klasy. O to, by ktoś wreszcie dostrzegł, że nauczyciele z własnej kieszeni łatają skrajnie niedofinansowane szkoły, bo w niektórych nie ma nawet możliwości... wydrukowania materiałów edukacyjnych, a nauczyciel informatyki bezskutecznie od pół roku prosi o zainstalowanie Office'a na komputerze w... swojej pracowni... O to, by ktoś, na miarę XXI wieku, uznał wreszcie, że edukacja to jeden z priorytetów dobrze rozwijającego się państwa" – pisze dalej.
Co więcej, deklaruje, że weźmie udział w przygotowywanym strajku, aby bronić swojej pracy i godności nauczyciela oraz w imieniu mądrych zmian, których wymaga polska szkoła. "Będę strajkował także przez was – niepolityków, podśmiewających się z nas po cichu, albo powtarzających często: nieroby, długie wakacje, 18 godzin. To także przez was polska edukacja jest w takim miejscu, w jakim jest" – pisze.
Do swojego wpisu załączył także screen pokazujący wyciąg z konta z ostatnim przelewem za pracę w szkole. Kwota niecałych 2700 złotych niekoniecznie zbliża się do pięciu tysięcy złotych, o których mówił choćby szef gabinetu premiera Marek Suski.