Stanowcza reakcja UE na niezdecydowanie Brytyjczyków. Wylali na nich kubeł zimnej wody
Brytyjski parlament przegłosował w czwartek uchwałę o opóźnieniu Brexitu. Jednak Brytyjczycy długo nie musieli czekać na stanowczą odpowiedź z Brukseli. Niczym zimny prysznic spadły na Londyn słowa o tym, że sama uchwała parlamentu brytyjskiego nie wystarczy. Na taki krok muszą się zgodzić... wszystkie państwa członkowskie UE.
W czwartek Izba Gmin najpierw odrzuciła wniosek o przeprowadzenie ponownego referendum w sprawie opuszczenia wspólnoty. Jakiś czas później deputowani podjęli kolejną decyzję – chcą opóźnić Brexit, by w między czasie można było wynegocjować warunki rozwodu z Unią.
Ale tak jak do tanga, tak i do walca angielskiego potrzeba dwojga. Tym "drugim" w zaistniałej sytuacji jest Bruksela, która także ma coś do powiedzenia. I właśnie z tej strony spadł zimny prysznic na Londyn – Komisja Europejska przypomniała, że wniosek o przedłużenie wykonania art. 50 wymaga jednomyślnej zgody ze strony wszystkich 27 państw członkowskich.
Jednocześnie podkreślono, że podczas rozpatrywania tego wniosku priorytetem będzie dobro Unii Europejskiej, a nie dobre samopoczucie polityków nad Tamizą. Choć trzeba przyznać, że o to ostatnie dba nieco przewodniczący Rady Europejskiej. Donald Tusk zapowiedział, że podejmie działania mające na celu przedłużenie rozmów dotyczących Brexitu.