Beata Mazurek zaprosiła na swoje konto na Instagramie. Nie każdy ją rozpoznał
W czasie kampanii wyborczej politycy są w stanie zrobić wiele, aby przypodobać się swemu elektoratowi. Dobrze jednak, by przy tym nie przekroczyć pewnej granicy – aby wyborca jeszcze wiedział, z kim ma do czynienia. Wydaje się, że wicemarszałek Sejmu, rzeczniczka PiS Beata Mazurek, na tej granicy balansuje.
"Bardzo udane zdjęcie" – pochwaliła fotografię partyjna koleżanka, Krystyna Pawłowicz. Możliwe, że w tym komplemencie była odrobina uszczypliwości, bo i inni internauci fotografię chwalą, ale w taki sposób: "Ładne zdjęcie. Kto to?", "Bardzo dobry grafik", "Władza odmładza. Ale nie wiedziałam, że aż tak".
Były członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji i rzecznik rządu Jerzego Buzka, Krzysztof Luft, tak zwrócił się do Beaty Mazurek: "Z przyjemnością bym skorzystał z zaproszenia, ale zdjęcie wskazuje, że to chyba nie Pani profil...".
I faktycznie – ktoś, kto śledzi karierę Beaty Mazurek od samego początku, mógłby mieć poważne problemy z jej rozpoznaniem. A kariera ta rozpoczęła się przed dwiema dekadami w Chełmie. W Agencji Gazeta można znaleźć zdjęcie autorstwa Wojciecha Jargiło z 2000 r., przedstawiające Beatę Mazurek, gdy była członkiem Wojewódzkiej Rady Zatrudnienia w Lublinie, kierownikiem oddziału chełmskiego.
Zdjęcie z 2000 r. przedstawiające Beatę Mazurek, gdy była członkiem Wojewódzkiej Rady Zatrudnienia w Lublinie, kierownikiem oddziału chełmskiego.•Fot. Wojciech Jargiło / Agencja Gazeta