Na pouczeniu się jednak nie skończy. Minister Brudziński sam zrobił sobie "mandat"

Paweł Kalisz
Joachim Brudziński zareagował na krytykę w sprawie znacznego przekroczenia dozwolonej prędkości przez kierowcę jego limuzyny. Policjanci ograniczyli się tylko pouczenia funkcjonariusza SOP, który prowadził auto, ale teraz Brudziński sam z siebie chce zapłacić "karę" i obiecuje poprawę na przyszłość.
Joachim Brudziński zadeklarował, że w ramach "kary" za zbyt szybką jazdę wpłaci 500 złotych na rzecz Fundacji Nadzieja. Fot. Jacek Marczewski / Agencja Gazeta
"Zamykając temat dzisiejszej wpadki z przekroczeniem prędkości przez mojego kierowcę, chciałbym poinformować, że jutro wpłacę 500 zł na rzecz Fundacji Nadzieja" – poinformował za pośrednictwem Twittera szef MSWiA Joachim Brudziński. W ten sposób minister zareagował na liczne komentarze dotyczące poniedziałkowego wydarzenia. Policjanci zatrzymali samochód, którym podróżował polityk. Kierowca Brudzińskiego przekroczył dozwoloną prędkość o 48 km/h. Funkcjonariusz SOP uniknął jednak punktów karnych i mandatu, skończyło się na pouczeniu.


Warto odnotować, że Joachim Brudziński obok wpłaty 500 zł na fundację obiecał też poprawę. " Obiecuje również, że z większą uwagę będę zwracał na to z jaką prędkością poruszają się moi kierowcy w trakcie jazdy" – zapewnił minister.