Nowy polski wątek zamachów w Nowej Zelandii. Terrorysta szukał śladów polskiego przywódcy?

Adam Nowiński
Polskie służby sprawdzają, co robił nad Wisłą sprawca zamachów w Nowej Zelandii, Australijczyk Brenton Tarrant. Przyjechał tu w grudniu ubiegłego roku i pokonał przeszło 2 tys. kilometrów. Według informacji "Gazety Wyborczej", mogło mu chodzić o zobaczenie jednego z zabytków, który związany jest z królem Janem III Sobieskim.
Zamachowiec z Nowej Zelandii chciał zobaczyć budowlę ku czci polskiego króla? Fot. Twitter.com / CNN
W sprawie zamachów w meczetach w Nowej Zelandii pojawiają się trzy polskie wątki. Zamachowiec Brenton Tarrant wspomniał o Polsce w swoim 87-stronicowym manifeście. Na magazynkach broni maszynowej, której używali zamachowcy, znalazło się polskie nazwisko hetmana Feliksa Kazimierza Potockiego, który walczył z Turkami pod Wiedniem.

Dodatkowo Tarrant był w grudniu w Polsce. Australijczyk miał pokonać tu ponad 2 tys. kilometrów. Poruszał się autostradami. Według "Gazety Wyborczej", zamachowiec odwiedzić miał m.in. Podzamcze Chęcińskie.
Fot. Paweł Małecki / Agencja Gazeta
To właśnie tu znajduje się tzw. brama Sobieskiego, czyli swoisty łuk triumfalny, który sfinansował starosta chęciński Stefan Bidziński na cześć wracającego spod Wiednia króla Sobieskiego. – Nocował jedną noc w hotelu. W tej sprawie byli już w piątek z ABW – powiedział gazecie jej informator potwierdzając wizytę Australijczyka w Podzamczu.


Przypomnijmy, że w piątkowych zamachach w Christchurch zginęło 50 osób, a wielu rannych przebywa w szpitalach. Premier Nowej Zelandii Jacinda Ardern tragiczne wydarzenia określiła jako jeden z najczarniejszych dni w historii tego tego kraju.

źródło: "Gazeta Wyborcza"