Kaczyński może mieć kłopoty. Giertych stracił nerwy i idzie do sądu
Jarosław Kaczyński się doigrał? Na to wygląda. Prezes PiS nie odebrał wezwania do zapłaty dużej sumy pieniędzy Geraldowi Birgfellnerowi, który miał zbudować wieżowce K-Towers, i Roman Gietych postanowił zainterweniować. W sądzie.
Pełnomocnik Austriaka Roman Giertych pod koniec lutego wysłał do Kaczyńskiego wezwanie do zwrotu 50 tysięcy złotych. Jak powiedział w prokuraturze Birgfellner, prezes PiS pobrał pieniądze 7 lutego 2018 r. i miał je przekazać "zaginionemu" księdzu Rafałowi Sawiczowi z rady fundacji w Instytucie im. Lecha Kaczyńskiego, którego "odnalazł" poseł Brejza.
Prezes PiS miał na zapłatę siedem dni. Jak jednak ujawnił teraz Giertych na Twitterze, Kaczyński nie tylko nie oddał pieniędzy, ale... nie odebrał nawet wezwania. Jak podkreślił prawnik, wezwanie nie trafiło do niego "pomimo dwukrotnego awiza". Co to oznacza? "W przyszłym tygodniu kierujemy sprawę do sądu" – poinformował Giertych.