Międlar się doigrał. Tego doniesienia prokuratura nie może zignorować

Ola Gersz
"On poczuwa się w obowiązku, żeby stanąć w obronie swojej macierzy. Powiedziałbym nawet, że to bardzo szlachetne" – mówił Jacek Międlar o terroryście z Nowej Zelandii, który zastrzelił 50 osób. Rzecznik Praw Obywatelskich zgłosił już sprawę do prokuratury.
Słowom byłego księdza przyjrzy się teraz prokuratura Fot. Tomasz Pietrzyk / Agencja Gazeta
Jacek Międlar, kontrowersyjny były ksiądz, który został skazany prawomocnym wyrokiem za znieważenie Joanny Scheuring-Wielgus, wywołał oburzenie, kiedy stanął w obronie terrorysty po zamachach na meczety w Christchurch w Nowej Zelandii. Zginęło w nich 50 osób.

Jak stwierdził Międlar, zamachowiec "bronił białej Europy" i "powiedział stanowcze 'nie' propagandzie, która prowadzi do wymieszania się różnych ras". – On z krwi i genów z pochodzenia jest Europejczykiem. Poczuwa się w obowiązku, żeby stanąć w obronie swojej macierzy. Powiedziałbym nawet, że to bardzo szlachetne – mówił Międlar w nagraniu, które zostało szybko usunięte z YouTube.


Teraz Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar poinformował na swojej stronie internetowej, że złożył do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Jacka Międlara. Jego słowa mogły bowiem naruszyć Kodeks karny, gdyż były ksiądz nawoływał do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych i wyznaniowych oraz chwalił masowy atak oraz akt przemocy wobec grupy ludzi.

Wypowiedzi Międlara przeanalizuje teraz prokuratura. Sprawą zainteresowała się również policja i powołano już biegłego w sprawie.