Przez strajk nikt nie złoży podania na studia? Uczelnie odpowiadają na największą obawę maturzystów

Daria Różańska
Wielu maturzystów żyje w podwójnym stresie: przed nimi egzamin dojrzałości, ale i niepewność, czy w ogóle zostaną do niego dopuszczeni. Obawiają się, że "będą mieć rok w plecy" albo że nie zdążą zapisać się na studia. "Będziemy reagować na bieżąco, jeśli trzeba będzie, to dostosujemy terminarz rekrutacji do sytuacji związanej z maturami" – uspokajają przedstawiciele uczelni wyższych.
Matury w tym roku stoją pod znakiem zapytania. "Będziemy reagować na bieżąco, jeśli trzeba będzie, to dostosujemy terminarz do rekrutacji" - uspokajają przedstawiciele uczelni wyższych. Zdjęcie poglądowe. Fot. Iwona Burdzanowska / Agencja Gazeta
"Zagrożone matury"
Tegoroczne matury stoją pod znakiem zapytania. Rząd nie może dojść do porozumienia ze strajkującymi od przeszło tygodnia nauczycielami. – Jeżeli ten protest będzie się rozwijał tak, jak w tym momencie to tak, matury są bardzo poważnie zagrożone – przyznał szef ZNP Sławomir Broniarz.

– Mam smutną wiadomość dla pana Broniarza: jeśli rzeczywiście istniałoby takie zagrożenie, to przepisy zostaną zmienione po raz kolejny. Prawo do klasyfikowania dzieci otrzymają dyrektorzy szkół – tak do słów Broniarza odniósł się Karol Karski.

Europoseł PiS w radiowej Jedynce zapowiedział, że w razie konieczności rząd podpisze rozporządzenie, które zmieni zasady klasyfikowania uczniów . I decyzja całej rady pedagogicznej nie będzie potrzebna.

Strach i stres maturzysty

Ale to tylko luźno rzucone zapewnienie, bez żadnych konkretów. Dlatego wciąż wielu uczniów – szczególnie tegorocznych maturzystów – zadaje sobie pytanie: "Co, jeśli strajk się przedłuży?".


Bo na egzaminy gimnazjalne i ósmoklasistów rząd znalazł sposób. W większości szkół poszło gładko – w komisjach zasiedli leśnicy, duchowni czy funkcjonariusze Służby Więziennej. Taką furtkę otworzyło rozporządzenie minister edukacji Anny Zalewskiej.

Ale – jak pisała Aneta Olender na łamach naTemat – w przypadku maturzystów sytuacja jest znacznie bardziej skomplikowana.

Jeśli strajk się przedłuży, to nie będzie miał kto wystawić maturzystom ocen końcowych (to musi się wydarzyć do 26 kwietnia), wychowawcy nie będą w stanie przygotować zestawień na radę pedagogiczną, która ostatecznie zatwierdza całoroczne efekty pracy uczniów. To zablokuje im możliwość przystąpienia do egzaminu dojrzałości. A tym samym rekrutowania na studia.

Uczelnie: dostosujemy terminarz rekrutacji

Co jeśli – zakładając czarny scenariusz – część uczniów nie zostanie dopuszczona do egzaminu dojrzałości albo w niektórych szkołach ten się nie odbędzie? Jak na taką ewentualność przygotowują się uczelnie wyższe? Zapytaliśmy przedstawicieli kilku z nich.

Ryszard Balicki, rzecznik prasowy Uniwersytetu Wrocławskiego, jest optymistą i nie zakłada, że rząd nie dojdzie do porozumienia ze strajkującymi nauczycielami. – Dotychczas działamy zgodnie z harmonogramem. Terminy rekrutacji są już ustalone, a na najbliższym senacie zostaną ustalone limity przyjęć i one nie będą odbiegać od tych pierwotnie ustalonych – mówi nam Ryszard Balicki.

Rzecznikowi Uniwersytetu Wrocławskiego trudno jest sobie w ogóle wyobrazić sytuację, w której matury miałyby się nie odbyć. – To się nie mieści w mojej głowie. Natomiast jeśli matury rozpoczęłyby się i zakończyły z opóźnieniem, to pewne reakcje z naszej strony byłyby wskazane. Ale one raczej sprowadzałyby się do korekty terminarza – dodaje Balicki.

Monitorujemy, będziemy reagować

Marta Komor, dyrektor Działu Komunikacji i Centrum Spraw Studenckich SWPS, informuje, że 15 kwietnia SWPS uruchomił rekrutację w regularnym trybie.

– Uczelnia nie otrzymała oficjalnego potwierdzenia o zmianie terminów egzaminów, ale monitorujemy sytuację i będziemy reagować na bieżąco, jeśli będzie potrzeba wydłużenia terminów rekrutacji – podkreśla Komor.

Rzecznik Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego w Szczecinie powtarza nam, że na razie jest za wcześnie, by snuć przypuszczenia, co się stanie.

– Jak będzie już wszystko wiadomo, to uczelnia zajmie się tematem. Nie pozostawimy tego bez przygotowania. To jest też w naszym interesie. Chcemy jak najwięcej kandydatów na studentów. I na pewno dopasujemy terminarz rekrutacyjny do wydarzeń związanych z maturą – zapewnia Stanisław Heropolitański, rzecznik prasowy ZUT-u.

Heropolitański powtarza, że współczuje zarówno nauczycielom, jak i uczniom.
– Nie jest dobrze, że państwo nie ma pieniędzy na podwyżki dla nauczycieli – komentuje.

Grzegorz Gruchlik, wiceprezes ZG ZNP, wie, że pracownicy szkolnictwa wyższego popierają strajk nauczycieli. Ale i przyznaje, że ZNP na razie nie prowadzi rozmów z przedstawicielami uczelni na temat ewentualnych zmian w terminarzach rekrutacji.

– 23 kwietnia, czyli w najbliższy wtorek spotkamy się na posiedzeniu prezydium Zarządu Głównego ZNP i tam będziemy pewne rzeczy rozstrzygali – mówi Grzegorz Gruchlik.

I powtarza raz jeszcze, że w ostatnich dniach właściwie nie ma dialogu między ZNP a stroną rządową. – Mimo naszych rząd nie reaguje na nasze propozycje dotyczące bieżącego spotkania i próby podjęcia konkretnych rozmów. Słyszymy: nie, bo nie – rozkłada ręce Gruchlik.