Nowe fakty ws. Bieniuka. Ujawniono kwotę, którą miał zapłacić za "łagodniejsze zarzuty"
Jarosław Bieniuk nie przyznaje się do zarzutów gwałtu na jednej z hostess z Sopotu. Jak się okazuje, według "Gazety Wyborczej" były piłkarz miał otrzymać propozycję zapłaty 400 tys. złotych i w zamian miał usłyszeć łagodniejsze zarzuty. Ofertę jednak odrzucił.
Przypomnijmy, że w nocy z 12 na 13 kwietnia w Sopocie Jarosław Bieniuk miał spędzać czas w towarzystwie swojego kuzyna i jego partnerki, a także 29-letniej modelki. Jak podaje "Gazeta Wyborcza", ich impreza przeniosła się z klubu do apartamentu. Piłkarz wraz z innymi pił ponoć alkohol i zażywał kokainę. Następnie mieszkanie miał opuścić kuzyn z partnerką. Wtedy miało dojść do gwałtu na modelce.
Były piłkarz Lechii Gdańsk został oskarżony o brutalną napaść seksualną i w tej sprawie sam zgłosił się na policję. Areszt opuścił w środę 17 kwietnia, po wpłaceniu kaucji. Bieniuk zaprzeczył wszystkim oskarżeniom.
Dodajmy, że z ostatnich doniesień "Faktu" wynika, że pełnomocnicy oskarżycielki zrezygnowali z reprezentowania jej. Według Wirtualnej Polski kobieta miała być stałą bywalczynią sopockich klubów oraz byłą partnerką założyciela Zatoki Sztuki.
źródło: "Gazeta Wyborcza"