Im bliżej wyborów, tym bardziej w PiS rośnie ciśnienie. Lichocka ma żal do kolegów
Posłanka PiS Joanna Lichocka ma pretensje do partyjnych kolegów, że przejmują jej spotkania z wyborcami. Szef wielkopolskiego PiS nie zostawia suchej nitki na koleżance.
Lichocka ma żal do kolegów, że przejmują jej wyborców. Na łamach tygodnika "Wprost" wyznała, że - gdy weszła na salę - oprócz Dziedziczaka siedzieli jeszcze Witold Czarnecki i Leszek Galemba.
– Były moje plakaty, zapowiedzi. Spóźniłam się kilka minut. Wchodzę, a za stołem siedzą Witek Czarnecki, Leszek Galemba i Janek Dziedziczak, który też jest kandydatem na europosła. Żywo dyskutują z publiką – opowiadała. Lichocka obraca sprawę w żart, ale nie ukrywa, że sytuacja jest kłopotliwa.
– Bawię się w to 30 lat i tam, gdzie ja stawiam listy, tam zawsze wygrywamy – chwali się w wywiadzie dla "Super Expressu" poseł Witold Czarnecki. – Jako szef okręgu mówię, że dla mnie priorytetem jest uzyskanie najlepszego wyniku, a nie to, czy wejdzie taka czy inna pani – studzi trochę emocje Lichockiej Czarnecki.
Wybory do Parlamentu Europejskiego odbędą się 26 maja. PiS wystawiło na listach polityków z pierwszych stron gazet. Szczególne emocje budzi kandydatura Anny Zalewskiej. Minister edukacji, odpowiedzialna za likwidację gimnazjów i totalny chaos w edukacji oskarżana jest o to, że ucieka do Brukseli, by nie ponosić odpowiedzialności za "deformę" edukacji.
źródło: se.pl