W PiS mają go za nic, ale ludzie pamiętają. Skandal, że tak trzeba zabiegać o pomnik Bartoszewskiego

Katarzyna Zuchowicz
"Jeśli teraz ten pomnik nie zostanie wzniesiony, to za 10 lat dzisiejsi dziesięciolatkowie nie będą wiedzieli kim był Bartoszewski" – apelują pomysłodawcy pierwszego w kraju pomnika Władysława Bartoszewskiego. Właśnie trwa zbiórka pieniędzy na monument w Sopocie. Ludzie piszą: "Wspaniały człowiek, zasłużył". I tylko żal, że w ciągu czterech lat od jego śmierci w całym kraju powstało multum innych pomników. A o takich jak on władze pamiętać nie chciały.
Trwa zbiórka na budowę pierwszego pomnika Władysława Bartoszewskiego w Sopocie. Fot. Mieczysław Michalak / Agencja Gazeta
Władysław Bartoszewski nie doczekał rządów PiS. Zmarł 24 kwietnia 2015 roku, jeszcze przed wyborami prezydenckimi. Dla rzeszy Polaków był wzorem do naśladowania, wielkim autorytetem, mądrym i rozsądnym politykiem, który dążył do dialogu. Wielu właśnie tak go wspomina w czwartą rocznicę śmierci.

"Historia takich Ludzi będzie pamiętać", "Uosabiał najlepsze tradycje warszawskiej inteligencji", "Człowiek-Historia", "Nie ma już takich ludzi" – piszą w mediach społecznościowych. "Brakuje mądrego patriotyzmu, obywatelskości i uśmiechu do drugiego człowieka" – przypomniała prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz. Inni politycy wspominają podobnie. Ale nie wszyscy. Dla części Polaków Władysław Bartoszewski był człowiekiem, który obrażał PiS, "kłamał w interesie Niemców", wytykają i drwią, że tytułowany jest "profesorem", choć nigdy takiego tytułu naukowego nie posiadał, a nawet przypisywał sobie rzeczy, których nie robił.


"Charakteryzował się dużą pychą"
Podważanie zasług Bartoszewskiego przez te cztery lata widać było na każdym kroku. W tym czasie w całej Polsce powstawały inne, ważne dla partii rządzącej pomniki. Jak grzyby po deszczu pojawiły się ronda Żołnierzy Wyklętych czy Ofiar Katastrofy Smoleńskiej. A tu niemal wszędzie, gdzie próbowano nazwać skwer czy rondo imieniem Bartoszewskiego, pojawiali się radni PiS, którzy protestowali lub ostentacyjnie wstrzymywali się od głosu. Te historie z ostatnich lat można mnożyć.

Władysław Bartoszewski był człowiekiem charakteryzującym się dużą pychą, megalomanią. To człowiek, który jest zasłużony, ale potrafił zachowywać się nie najlepiej – protestował radny PiS we Wrocławiu, gdy Rada Miasta przyjmowała uchwałę o nadaniu jednemu z rond imienia Władysława Bartoszewskiego.

– Wstyd! – odpowiedzieli mu inni radni. W Białymstoku radni PiS nie zgodzili się na nazwanie jednej z ulic W. Bartoszewskiego, bo nie uznali go za autorytet. W Krapkowicach była burza o rondo.

W Warszawie, gdy w 2016 roku powstawał skwer jego imienia, też się zagotowało. Radni partii rządzącej podnieśli larum, że nie był wyjątkową postacią i dzielił Polaków. – Brakuje mi cytatu z wypowiedzi pana Władysława Bartoszewskiego, które by potwierdzały jego własnymi słowami wyjątkowość tej osoby, charakteryzowałyby jego poglądy i pokazywały sposób prowadzenia przez niego dialogu publicznego – grzmiał jeden z nich.

"Jeden z ostatnich wielkich autorytetów"
Również w Sopocie, gdzie od trzech lat są plany budowy pierwszego w Polsce pomnika Bartoszewskiego, nie obyło się bez ataku. – Władysław Bartoszewski jest postacią kontrowersyjną, która bardziej dzieli niż łączy. Szczególnie pod koniec życia, obrażał przeciwników politycznych i z tego względu był cynicznie wykorzystywany przez PO, tak się niestety dzieje również po jego śmierci – oponował jeden z radnych PiS na antenie Tokfm.pl. Zamiast Bartoszewskiego, wolał pomnik Witolda Pileckiego.

Dlatego tym bardziej trzeba o nim mówić i upamiętniać. Ci, którym na tym zależy, nie odpuszczają. Bartoszewski ma swoje skwery w Krakowie czy Lublinie, jest rondo w Sosnowcu, jest Aleja w Łodzi. Ale pomnika wciąż nie ma.

– Profesor Bartoszewski jest jednym z ostatnich wielkich autorytetów w Polsce. Trudno mi sobie wyobrazić, żeby ktoś podważył autorytet człowieka, który cierpiał w Auschwitz i więzieniu stalinowskim, który był żołnierzem Armii Krajowej, który położył podwaliny pod współpracę polsko-niemiecką. Cieszę się, że będzie nam dane jako jednemu z pierwszych miast, jeżeli nie pierwszemu, honorować – po tablicy pamiątkowej na budynku ZAiKS-u – postać pana prof. Bartoszewskiego dla potomnych – mówił "Dziennikowi Bałtyckiemu" prezydent Sopotu Jacek Karnowski.

"Wspaniały człowiek, zasłużył na pomnik"
W pomysł budowy sopockiego pomnika zaangażowali się byli prezydenci: Lech Wałęsa, Aleksander Kwaśniewski i Bronisław Komorowski. W kwietniu Stowarzyszenie Warto Być Przyzwoitym rozpoczęło zbiórkę pieniędzy n pomnik, którą zyskuje coraz większy rozgłos. Do akcji przystąpiła m.in. Patrycja Krzymińska znana m.in. ze zbiórki na ostatnią puszkę WOŚP prezydenta Adamowicza.

"Zbudujmy wspólnie pomnik profesora Bartoszewskiego" - apelują publicyści "Wyborczej". "Wspaniała akcja na dobry cel. Profesorowi się należy. Popieram i dołączam się", "Wspaniały człowiek, zasłużył na pomnik" – piszą internauci.
Fot. Screen/Facebook
Potrzeba wydaje się coraz pilniejsza. "Mecenas Jacek Taylor, legenda pierwszej Solidarności oraz członek naszego Stowarzyszenia, powiedział, że jeśli teraz ten pomnik nie zostanie wzniesiony, to za 10 lat dzisiejsi dziesięciolatkowie nie będą wiedzieli kim był Bartoszewski" – czytamy na profilu FB Pomnik Władysława Bartoszewskiego.

I tylko smutne, że wobec innych pomników stawianych za 'dobrej zmiany" w Polsce, akurat o tę pamięć tak trzeba dziś zabiegać. W porównaniu do pomnika Lecha Kaczyńskiego w Warszawie nie potrzeba aż tak wiele. Tamten, jak informowano, miał kosztować 2,5 mln złotych. "Udało nam się zebrać do tej pory ponad 90 tysięcy złotych na pomnik Władysława Bartoszewskiego w Sopocie. By pomnik powstał potrzeba nam jeszcze około 110 tysięcy" – podaje na FB stowarzyszenie. "Czy wielcy potrzebują pomników"
Nikomu nie uda się zatrzeć pamięci o wyjątkowych ludziach, jeśli takich akcji będzie więcej. Albo będzie o nich głośniej. A ta z Sopotu nie jest jedyna. W Szczecinie trwa zbiórka na "ławeczkę Bartoszewskiego".

"Często zastanawiamy się czy wielcy ludzie potrzebują pomników? Nie potrzebują, to My ich potrzebujemy! Szczególnie takich, które mogą stać się symbolami realizującymi ideę budowy społeczeństwa wokół systemu uniwersalnych wartości, społeczeństwa otwartego, tolerancyjnego i solidarnego" – piszą pomysłodawcy.

I oby te pomniki powstały.