Tarcia w Koalicji Europejskiej. SLD hamuje zapędy Grzegorza Schetyny

Mateusz Marchwicki
Wybory do Parlamentu Europejskiego już za miesiąc, więc czas wzmożonej aktywności polityków i wzajemnego wzywania się do debat nadchodzi wielkimi krokami. To ostatnie zrobił ostatnio Grzegorz Schetyna, który chciałby podyskutować z Jarosławem Kaczyńskim. A to nie spodobało się obecnemu koalicjantowi, czyli Sojuszowi Lewicy Demokratycznej.
Zgrzyt w koalicji Europejskiej. Fot. Sławomir Kamiński/Agencja Gazeta
"Wzywam Prezesa Jarosława Kaczyńskiego do bezpośredniej debaty między nami o miejscu Polski w Unii Europejskiej" – napisał na Twitterze Grzegorz Schetyna, zwracając się do prezesa PiS. Lider PO miał to zrobić w imieniu Koalicji Europejskiej. To jednak nie spodobało się jednemu z koalicjantów. I to nie tyle sam pomysł debaty z Kaczyńskim, ale arbitralne przejęcie pozycji lidera przez Schetynę i narzucanie przez niego poczynań KE bez konsultacji z resztą politycznych podmiotów obecnych w koalicji.


W tej sprawie Sojusz opublikował stanowisko, w którym nie kryje negatywnego nastawienia do pomysłu Schetyny. "W ewentualnej debacie - której, tak nawiasem mówiąc, nie będzie, ponieważ naiwnością jest zakładanie, że Jarosław Kaczyński do niej stanie - stanowisko Koalicji Europejskiej będzie reprezentować osoba wybrana przez sztab spośród grona 5 koalicjantów. Nie jest powiedziane, że akurat Grzegorz Schetyna" – czytamy na Twitterze. Prawo i Sprawiedliwość nie odniosło się do propozycji lidera PO. Debatę próbował "podbić" Robert Biedroń proponując ją obu liderom, jednak ci, mówiąc delikatnie, nie wykazali większego zainteresowania.