"Jestem u kresu sił". Oskarżyła Bieniuka o gwałt, teraz boi się o życie

Ola Gersz
Sylwia S., która twierdzi, że Jarosław Bieniuk odurzył ją i zgwałcił, wyznała, że jest u kresu sił. Kobieta nie wychodzi z domu, gdyż boi się, że ktoś może ją pobić. Ktoś zaatakował już bowiem jej znajomych. Śledztwo cały czas jest w toku.
Jarosław Bieniuk twierdzi, że jest niewinny Fot. instagram.com/jaretpalmer
Miesiąc temu piłkarz i mąż nieżyjącej Anny Przybylskiej trafił do aresztu, gdy Sylwia S. oskarżyła go o gwałt w hotelu. Jarosław Bieniuk wyszedł już z aresztu – prokuratura nie postawiła mu bowiem zarzutów związanych z gwałtem. Jest na razie podejrzany "jedynie" o udostępnianie narkotyków, gdyż, zdaniem Sylwii S., piłkarz najpierw odurzył ją używkami, a potem zgwałcił.

Bieniuk utrzymuje, że jest niewinny, a oskarżenia są "niesłuszne" i "destrukcyjne" dla jego rodziny. Teraz głos zabrała ponownie Sylwia S. Jak twierdzi kobieta, boi się o swoje bezpieczeństwo i nie opuszcza mieszkania.


– Boję się o siebie i swoich bliskich. Po publikacjach medialnych na temat mojej sprawy jeden z moich znajomych został pobity, drugiemu ktoś przebił opony w samochodzie. Mam obawy, że może na mnie również wydano zlecenie, żeby mnie pobić – wyznała w rozmowie z Fakt24.

Kobieta dodała również, że ona i jej rodzina są "u kresu sił". Przypomnijmy, że sprawa wciąż jest w toku.

źródło: Fakt24