Unijna kasa otwarta także dla kościołów. Bez tych pieniędzy niewiele można byłoby zrobić

Aneta Olender
Chociaż zabrzmi to górnolotnie, Unia Europejska dba o dziedzictwo kulturowe krajów członkowskich. Pieniądze nie trafią tylko do rolników, czy lokalnych samorządów. Sięgają po nie także duchowni.
Dzięki dofinansowaniu z Unii Europejskiej kościoły mogą planować kompleksowe remonty. W innym przypadku takie działania trwają latami. Fot. Facebook / Archikatedra Frombork
Bez unijnego wsparcia remonty i renowacje obiektów sakralnych byłyby utrudnione. – W jednym z kościołów w Olsztynie remont trwa już piętnaście lat. Wspólnota parafialna jest właściwie ciągle na budowie – mówi w rozmowie z nami ks. dr Jacek Wojtkowski, rektor Bazyliki Katedralnej we Fromborku, w której właśnie prowadzone są prace dzięki unijnemu wsparciu.
Dzięki unijnym środkom fromborska katedra doczekała się remontu.Fot. Facebook / Archikatedra Frombork
Z unijnej kasy do Fromborka, na remont wzgórza katedralnego, trafiło ponad osiemnaście milionów złotych. To chyba niemałe unijne dofinansowanie?

Takie pieniądze są dla nas niewyobrażalne. Nie bez znaczenia jest też fakt, że mieszkamy na terenie województwa, gdzie jest bardzo duże bezrobocie, chyba jedno z najwyższych w kraju, a wielu mieszkańców stanowią środowiska popegeerowskie. Bez wsparcia zewnętrznego działania konserwatorskie, przy tego typu obiektach, są absolutnie niemożliwe. Tym bardziej, że Warmia i Mazury to kraina, w której występuje duże nasycenie zabytków.


W większości sakralnych, ale i nie tylko, to także pałace i dworki. Należy jeszcze pamiętać o wkładzie własnym, którego zebranie nie jest łatwe na takim terenie, bo Kościół utrzymuje się z ofiar wiernych. Od kurii biskupiej po urząd proboszcza i kancelarię parafialną utrzymujemy się z datków.

Osiemnaście milionów, o których pani mówiła, to pieniądze które uzyskaliśmy z  Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko. Archidiecezja Warmińska przygotowała do realizacji zadanie pod nazwą: "Pomnik historii „Frombork - zespół katedralny" - konserwacja i restauracja XIV-wiecznego zespołu obronnego i katedralnego (lub wybranych obiektów) wraz z dostosowaniem do potrzeb osób niepełnosprawnych”.

Wzięliśmy udział w konkursie. Kwota realizacji całego zadania nie mogła przekroczyć pięciu milionów euro. Jeśli mówimy o Fromborku i katedrze, to beneficjentem jest Archidiecezja Warmińska. Oczywiście potrzebny był też wkład własny, czyli 15 proc. szacowanej wartości całej inwestycji (21 478 689,59). Taka kwota pozwala także szybciej zejść z placu budowy? Często przecież widzimy, że w niektórych miejscach rusztowania ustawione są latami, a prace się nie kończą.

Przy konserwacji zabytków środki unijne to jest jeden z koszyków z którego my jako beneficjenci możemy się starać o dofinansowanie. Nie możemy zapomnieć o Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Wojewódzkim Konserwatorze Zabytków, czyli o wojewodzie, czy też o środkach z Urzędu Marszałkowskiego.

Jednakże niestety trzeba przyznać, że budżet tych instytucji nie jest na tyle duży, żeby zaspokoić potrzeby wszystkich, a co za tym idzie same dotacje są zazwyczaj nieduże. Nie może być inaczej jeśli wojewoda ma na zabytki czterysta tysięcy złotych, a wniosków przychodzi kilkadziesiąt.
 
Przyznawane dotacje, które częściowo spełniają oczekiwania beneficjentów pozwalają na rozpoczęcie prac, ale są takie zadania i obiekty dla których dotacja jest „szkodliwa”. Podam przykład, konserwację i remont dachu katedry, który ma ponad 2400 metrów kwadratowych, realizujemy z funduszy MKiDN od roku 2015 i to już piąty etap – piąty sezon tych działań.

Dofinansowanie było na poziomie sześciuset tysięcy złotych, w tym roku 1 mln 530 tys. Z jednej strony jest to jedno z najwyższych dofinansowań przyznanych w skali kraju, więc i odbiór społeczny jest taki, że to ogromna kwota, ale dla zabytku tej wielkości są to pieniądze, które sprawiają, że jest to działanie trudne do zrealizowania.

Od trzech lat korpus katedry jest pokryty papą, a odwiedzający pytają dlaczego nic się nie dzieje. Oczywiście można to skomentować tak: katedra stoi siedem wieków, więc co to jest pięć lat. Chodzi jednak o coś innego.

W momencie kiedy udaje się zabezpieczyć środki finansowe na wykonanie możliwie kompleksowego remontu, to województwo, środowisko lokalne, ale i turyści zyskują zabytek wyremontowany w stosunkowo krótkim czasie np. dwuletnim, i temat jakby jest zamknięty.

Tak było choćby z kościołem w Plutach, gdzie dzięki dofinansowanie z Regionalnego Programu Operacyjnego udało się przeprowadzić kompleksowy remont i konserwację. Inaczej jest w przypadku, kiedy dotacja jest częściowa, wówczas prace rozciągają się w czasie.

I co wtedy?

Możemy dojść do takiego w pewnym sensie absurdu, że kiedy skończymy remont, to musimy go zaczynać od początku. Przykładem jest jeden z kościołów w Olsztynie, gdzie remont trwa ponad piętnaście lat.  Wspólnota parafialna jest właściwie ciągle na budowie, a miasto nie może się pochwalić odrestaurowanym średniowiecznym kościołem.

Problemem jest także i to, że większość dotacji realizowanych jest w cyklu rocznym. Każdego roku trzeba pisać nowy wniosek, nie ma gwarancji otrzymania dotacji. Wprawdzie jeśli prace są etapowane, beneficjent otrzymuje dodatkowe punkty za kontynuację zadania, ale to i tak nie gwarantuje, że w kolejnym roku będą przyznane pieniądze.

Mamy przykłady w naszej archidiecezji, że kościoły otrzymały w jednym roku środki np. na remont dwóch ścian wieży, ale w kolejnym już nie otrzymały, i czekają kolejny rok. Dwie ściany są po konserwacji, dwie się sypią.
Katedrę we Fromborku wybudowano prawie 700 lat temu.Fot. Facebook / Archikatedra Frombork
Katedra potrzebowała już remontu?

Jest to chyba jedna z ostatnich katedr w naszym kraju, która nie przeszła kompleksowego remontu i nie skorzystała z możliwości finansowych, które dają nam środki unijne.

Praktycznie od połowy XIX wieku, kiedy już była konieczność przeprowadzenia prac konserwatorskich, nie prowadzono tak kompleksowego remontu, czyli od stu sześćdziesięciu lat tak dużego projektu archidiecezja nie realizowała w katedrze.

Można powiedzieć, że w katedrze już coś się sypało?

Obiekty i infrastruktura starzeją się i wymagają konserwacji i remontu. Praktycznie zawsze zaczynamy od dachu, który wymagał prac, ostatni remont był w latach 80. XX w. Pokryto wtedy katedrę dachówką rozbiórkową, trzy rodzaje leżały na dachu.

Postępowała destrukcja ścian i epitafiów, gdyż problemem jest zawilgocenie katedry, dlatego realizujemy zadanie polegające na usunięciu jego przyczyn. Uregulowanie gospodarki wodno-kanalizacyjnej, czy obniżenie i uporządkowanie dziedzińca warowni fromborskiej, to działania, które są kosztowne, ale przede wszystkim ten rodzaj prac nie mieści się w programach Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Dlatego ważne dla nas było aplikowanie do Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko, Infrastruktura zabytkowa, gdyż on dawał możliwości podjęcia tych niezbędnych prac.

Co zmieni się w katedrze dzięki dofinansowaniu?

Przeprowadzimy  prace konserwatorskie w katedralnym skarbcu i ocalimy pozostałości średniowiecznych dekoracji malarskich. Konserwacji zostaną poddane polichromie na ścianach i sklepieniach prezbiterium.

Zmiany dotyczyć będą także kaplicy św. Jerzego, korytarza północnego, kruchty południowej, zakrystii kanonickiej i zakrystii biskupiej. Przygotujemy nową instalacje deszczową.

Te pieniądze są potrzebne, ale oczywiście nie wyczerpują potrzeb wzgórza katedralnego, które jest Pomnikiem Historii. Jednak tak duże środki rzeczywiście pozwalają przeprowadzić remont bardziej całościowy i kompleksowy.
Fot. Facebook / Archikatedra Frombork
Dlaczego nie wyczerpują potrzeb?

Przed nami jest remont i konserwacja korpusu katedry. Same polichromie są wycenione na kolejnych osiem milionów złotych. Wyjątkowo cenny jest instrument organowy, a właściwie dwa. Jeden tradycyjnie umieszczony przy wyjściu z katedry i drugi w prezbiterium.

To daje niesamowite przeżycie, gdy słuchacz słyszy muzykę z dwóch instrumentów. Każdego roku latem odbywa się Międzynarodowy Festiwal Muzyki Organowej. Odbudowany w latach 50. XX w. wymaga prac konserwatorskich, wstępnie wycenianych na około dziewięciu milionów złotych.

Wyposażenie wnętrza katedry to ponad szesnaście drewnianych ołtarzy, od drugiej wojny światowej praktycznie każdy z nich był dwa razy w konserwacji, ale jeszcze do tego piękne ławy – stalle, konfesjonały z XVIII w. – one jeszcze nie doczekały się konserwacji od czasu ich ustawienia.

Witraże częściowo uległy destrukcji w działaniach wojennych, ale dzięki temu dofinansowaniu w tych dniach wrócił do katedry witraż wykonany w pracowni Adalberta Rednera z 1878 był w bardzo złym stanie i była to pierwsza konserwacja od 140 lat.

Nie możemy zapomnieć o zabudowie wzgórza katedralnego, które jest założeniem obronnym, jednym z ciekawszych na tym terenie. To są mury obronne, wieża południowa, wikariat, wieża Kopernika, i wieża biskupa Radziejowskiego.

Turyści wjeżdżając do Fromborka szukają zamku, to są pierwsze skojarzenia, gdy patrzy się na górujący nad miastem kompleks zespołu katedralnego. Wszystko wymaga podejmowania kolejnych kroków. Dlatego projekt, który w tej chwili realizujemy uznaliśmy za pierwszy etap.
Dzięki pieniądzom z unii we Fromborku udało się zadbać także o witraże.Fot. Facebook / Archikatedra Frombork
Prace są tak skomplikowane i kosztowne, ponieważ mamy do czynienia z zabytkiem?

Wszystkie prace konserwatorskie wymagają fachowców i wiadomo, że konserwatorzy specjalizują się w różnych dziedzinach. Inny jest od kamienia, inny od drewna, inny od polichromii. To podnosi koszt takich działań. Tu mamy nawarstwienia wielowiekowe, od XIV wieku do dzisiaj.

Istotny jest także fakt, że dzięki projektowi dostosujemy niektóre budynki, które są częścią wzgórza katedralnego, do potrzeb osób niepełnosprawnych.  

Trudno jest oczywiście zrobić windę na poddasze gotyckiej katedry – konserwator na to raczej się nie zgodzi – ale w takim przypadku planujemy wprowadzić taki element, jak ekrany multimedialne, dzięki którym będzie można zobaczyć, co znajduje się siedemnaście metrów wyżej. Natomiast bez problemu uda się zamontować windę w Muzeum Mikołaja Kopernika.

Katedra otworzy nowe przestrzenie dla turysty. Te do zwiedzania powiększą się prawie o 100 proc. W tej chwili zwiedzamy wnętrze katedry, które służy przede wszystkim kultowi, ale jest otwarte dla wszystkich zwiedzających, którzy doświadczą sztuki gotyckiej i barokowej.

W ramach tego zadania będzie można zwiedzać i podziwiać oryginalną więźbę dachową z XIV i XVI wieku, zatem udostępnimy poddasze katedry. W kontekście tragicznego pożaru w katedrze Notre Dame, obejrzenie zachowanej więźby będzie atrakcją dla wielu.

Kolejne miejsce, które będzie otwarte dla turysty to skarbiec katedry, gdzie pokażemy naczynia liturgiczne, które po 1945 zostały wywiezione do ZSRR, powróciły do Muzeum Narodowego w latach 50 tych XX w. i w roku 1981 wróciły na Warmię. Trzeba powiedzieć, że dzięki unijnemu wsparciu nie tylko do dawnej świetności powraca warownia fromborska, ale też będący w pobliżu kompleks parkowo–pałacowy XIX w.

Dzięki unijnemu wsparciu remontujemy także budynki, w których chcemy prowadzić działalność kulturalną pod nazwą Fromborska Inicjatywa Kulturalna "Wozownia Sztuk".
Wyobraziłem to sobie tak, że szkoły artystyczne będą korzystały np. z pracowni z piecem ceramicznym, z pracowni grafiki warsztatowej z prasami, z pracowni fotograficznej i komputerowej.

Studenci i uczniowie kierunków artystycznych będą mogli przyjechać na plener, czy inne zajęcia, które pozwolą im się realizować artystycznie. Taki pobyt może być zakończony wystawą dla nich i dla mieszkańców miasta. To także pokazuje, że wykorzystanie środków nie jest dla księdza, kościoła, czy tylko dla parafian. Poszerza się odbiorca.

Czyli można powiedzieć, że z tego unijnego dofinansowania skorzystają turyści? A przecież może to być każdy z nas.

Oczywiście, że z dofinansowania korzysta turysta. Trzeba jednak zwrócić uwagę na jeszcze jedną kwestię, którą bardzo często się pomija. Konserwacja i działanie przy zabytku owszem mają ten wymiar wizualny, który przyciągnie zwiedzających, ale jest też wymiar gospodarczy i prospołeczny.

Ludzie znajdują zatrudnienie. Chodzi o firmę wykonawczą, która daje pracę lokalnym mieszkańcom. Przy naszym projekcie – może to nie jest dużo – ale jest zatrudnionych pięć osób miejscowych.

Pracują oni na budowie, ale w takim środowisku gdzie największym pracodawcą jest Szpital Psychiatryczny i Caritas, a w sezonie dwa muzea zatrudniają jeszcze po 10, czy 15 osób, to pięć dodatkowych etatów, to jest naprawdę coś. Trzeba też widzieć ten aspekt, bo to jest wartość dodana takich działań.
Przy pracach remontowych zatrudnienie znajdują często lokalni mieszkańcy.Fot. Facebook / Archikatedra Frombork
Kościołów zazwyczaj nie stać na większe remonty, a już na pewno nie na taką renowację.

Tak, ponieważ utrzymanie takich miejsc spoczywa na barkach wiernych. Na Warmii jest to jeszcze o tyle specyficzne i trudne, że po II Wojnie Światowej, która zostawiła na tych terenach ruiny, nastąpiła też wymiana ludności. Powstał tygiel kulturowy.

Przed 1945 parafie były uposażone w ziemie, posiadały majątek, to dawało możliwości budowy kościołów, ale też ich utrzymania. Po wojnie przy parafiach pozostały tylko kościoły. To oznacza, że troska o całe dziedzictwo kulturowe, historyczne, artystyczne spadła na ludzi, którzy byli tu nowi, dla których było to obce i nie miało większego znaczenia.

To dotyczy zarówno kościołów katolickich, jak i ewangelickich. Mimo wszystko mieszkańcy tych ziem podjęli się zachowania tego dla przyszłych pokoleń. Trzeba powiedzieć, że tylko dzięki proboszczom i parafianom, ludności miejscowej, obiekty sakralne są zachowane i utrzymane w dobrej kondycji, pałace zaś i dworki uległy destrukcji.

Co mogło być trudne, ponieważ do dziś nie są to bogate tereny.

Warmia jest trudnym terenem, bo jest duże bezrobocie, to są tereny popegeerowskie. Ludzie są biedni. Dziś dochodzi jeszcze jeden problem, z powodu ubóstwa ludzie opuścili i opuszczają te tereny. Poszukują pracy gdzieś indziej.

Czyli gdyby nie dofinansowanie, to nawet mimo ogromnych chęci wiernych, takie remonty byłyby niemożliwe?

Tak trzeba powiedzieć. Oczywiście kłopotem jest wkład własny, ale wszyscy się z tym borykamy, i samorządy, i kościół. Tak, to jest szansa. To jest na pewno ważny moment historyczny, którego nie można zlekceważyć, aby zachować zabytki w naszych miejscowościach, także ten najcenniejszy dla nas Zespół Katedralny - Pomnik Historii na poziomie światowym dla przyszłych pokoleń. Przecież nie robimy tego z pychy, czy próżności, ale zachować dziedzictwo dla przyszłych pokoleń.

No dobrze, ale katedra niejako jest uprzywilejowana, ponieważ jest jednym z najważniejszych zabytków w Polsce, a co z mniejszymi obiektami, małymi parafiami?

Wszystko zależy od świadomości opiekunów, administratorów. W przypadku Warmii mówimy o dużym nasyceniu cennych obiektów, zabytkowych kościołów gotyckich, bo prawie w każdej wiosce stoi taki kościół. Przy wsparciu samorządu, środowiska lokalnego jest możliwość prowadzenia prac w mniejszych obiektach.

Procedura uzyskania wszystkich tych pieniędzy jest procedurą konkursową. To wymaga oczywiście dobrze przygotowanego wniosku, a później jest jego ocena. Jeżeli rzeczywiście startują do projektów małe ośrodki wiejskie i otrzymują dofinansowanie, to w jakimś sensie to je nobilituje.

Oznacza bowiem, że wniosek był dobrze przygotowany, że mamy do czynienia z czymś ciekawym, co zasługuje na takie działania. Te pieniądze nie są wydane bezsensownie.

Ale też pojawiają się takie głosy, że pieniądze jak nie na rolnictwo, to znowu na kościoły.

Mamy świadomość, że polska kultura jednak jest budowana na chrześcijaństwie, filozofii greckiej i prawie rzymskim. Jeżeli mówimy o chrześcijaństwie, to wywarło ono znaczący wpływ jako religia, także na kulturę i sztukę. Widocznym jego znakiem jest też sztuka sakralna, która jest wyrazem świadectwa wiary.

Kościoły to czasami jedne z niewielu obiektów, które pozostały, które świadczą także o architektach, artystach, o poziomie wykształcenia, o rozwoju intelektualnym i szlakach kulturowych, czyli skąd do nas napływały wzorce artystyczne, czy też, jak daleko sięgały idee wypracowane np. na Warmii. Przykładem jest warsztat rzemieślniczy rodziny Schmidtów z Reszla, których ołtarze znajdują się między innymi w Grodnie.

Kiedy zakończą się prace?

Te projekty są zwykle dwuletnie.

Gdyby więc nie te pieniądze, to musiałoby minąć wiele lat, aby zrobić to, co zakładacie w tym projekcie?

Jeśli byśmy założyli, że ministerstwo byłoby łaskawe i co roku przeznaczyło dotację na poziomie miliona złotych, to byśmy musieli jeszcze 18 lat prowadzić prace w etapach. To jest jednak bardzo optymistycznie założenie, bo opiera się na tym, że pieniądze w zostałyby przyznane. Odwiedzanie katedry jest trochę jak podróż przez wieki.

Każdy kościół, to jest podróż przez wieki lub lata. Podobnie jak miasta, pałace, czy cmentarze. Miejsca w których odnajdujemy ślady historii, ale w których trzeba też widzieć ludzi, którzy dany obiekt budowali, projektowali i byli twórcami pewnej idei.  

Mówimy tutaj o Warmii, która jest dla wielu niestety jeszcze abstrakcyjną krainą. Mazury są bliższe ze względu na jeziora. Warmia to jednak kanonik Mikołaj Kopernik, ale też i biskup Jan Dantyszek, biskup Marcin Kromer historyk Polski, czy kardynał Stanisław Hozjusz ojciec soboru trydenckiego. Z podręcznika tego ostatniego uczono religii w całej Europie. Nie można nie wspomnieć biskupa Ignacego Krasickiego.