Tu 85 proc. wyborców zagłosowało na PiS. Zapytaliśmy ich o afery, odpowiedzi wyjaśniają wszystko...
– Aż się dusza raduje, aż się chce żyć! Dziś wstałam rano, to byłam pełna werwy. Bo tak powinno być – mówi naTemat Wanda Skarbek, mieszkanka Jasienicy Rosielnej. Ta podkarpacka gmina to prawdziwe królestwo PiS. Na partię Kaczyńskiego zagłosowało tu ponad 85 proc. wyborców.
W gminie Jasienica Rosielna na Podkarpaciu wszystko już wiadomo oficjalnie. 85,22 proc. głosów to bez wątpienia imponujący wynik, o którym niektóre partie mogą tylko pomarzyć. Mieszkańcy gminy z dumą przyznają, że są "bastionem". Bastionem polskości i chrześcijaństwa.
– Tradycja, ojczyzna, honor i Bóg. Myślę, że chodzi o te sprawy. Nie jesteśmy zacofani, ale te wartości są dla nas bardzo ważne. Znaczące. Stąd pewnie bierze się to poparcie dla Prawa i Sprawiedliwości – mówi jeden z mieszkańców, który woli jednak pozostać anonimowy.
Wanda Skarbek otwarcie i z entuzjazmem podkreśla, że ci, którzy głosują na PiS w jej gminie są za tą partią "całym sercem". Na Prawo i Sprawiedliwość głosuje jej cała rodzina, głosują przyjaciele, znajomi, oraz pracownicy, których zatrudnia.
– Jesteśmy za PiS-em na 100 proc. Jesteśmy na Podkarpaciu, a to jest bastion polskości i chrześcijaństwa, a PiS taki właśnie jest. Jest bardzo patriotyczny. Jest wiarygodny. Oni tyle dla ludzi robią i już zrobili. Już nigdy nie będziemy takiej partii mieć. Nie widzę tego w przyszłości... – argumentuje swoje wybory.
Bo ludziom żyje się lepiej
Wartości, z którymi utożsamiają się wyborcy Prawa i Sprawiedliwości, to jednak nie jedyny powód, dla którego drużyna Jarosława Kaczyńskiego może być tak pewna swojej wygranej na tym terenie. Ich działania rzeczywiście przynoszą oczekiwane efekty. Nie jest zaskoczeniem, że wyborcy PiS-u są zadowoleni z polityki socjalnej tej partii. To oni przecież jako jedyni coś dali, coś, co da się odczuć.
– Choćby to 500 plus, to jest istotne dla młodych. W naszym regonie, gdzie nie ma pracy, większość ludzi wyjeżdżała zagranicę. Każdy uciekał. Jednak rodzina jest najważniejsza i jak jest już troszkę więcej pieniędzy, to nam te wyjazdy się nie kalkulują – wyjaśnia jedna z mieszkanek gminy.
Dodaje także, że podobna historia dotyczy jej syna. Twierdzi, że dzięki wsparciu, które zaoferowało PiS, dziś nie musi spędzać kilku tygodni poza domem. – Jest młodym ojcem, ma dwójkę małych dzieci. Martwił się, że jak przyjeżdża raz na dwa, czy trzy tygodnie, to ten weekend w domu to i tak niewiele. Zrezygnował z tamtej pracy i poszukał sobie czegoś na miejscu. Chciał być z rodziną – wspomina.
– O wiele lepiej się żyje. Wie pani, jak moi pracownicy cieszą się, że im się wszystko poprawiło? Ludziom naprawdę się poprawiło. Kupują coraz lepsze produkty. Jest taki powiew dobroci i dobrobytu u ludzi – komentuję tę kwestię Wanda Skarbek.
Mieszkańcy z tak propisowskiej gminy zdają sobie sprawę, że nie wszyscy tak jak oni postrzegają rządy PiS. Przyznają, że wszystkim dogodzić się nie da, ale ufają rządzącej partii, bo "stara się ratować ludzi, którzy mają mniejsze dochody".
– Już zrobili bardzo dużo rzeczy. W rodzinie bywa różnie, a co dopiero spełnić oczekiwania wszystkich Polaków. Przecież mamy różne poglądy i różne wizje. PiS jest jednak wiarygodny. Mówią coś i to robią. Natomiast opozycja dużo mówi, dużo krzyczy, wyciąga jakieś brudy nie wiadomo sprzed ilu lat – słyszę od kolejnego anonimowego rozmówcy.
Ten wynik jest przerażający
Nie wszyscy mieszkańcy Jasienicy Rosielnej podzielają ten entuzjazm. Gdy szukam odpowiedzi na pytanie, co odpowiada za sukces PiS-u w tej gminie, trafiam także na rozczarowane zwycięstwem tej partii osoby.
– Proszę pani, ja pani nie odpowiem, bo nie jestem w tym wyniku. Ten wynik jest przerażający, pokazuje, co można zrobić z narodem. Przeraża, bo pokazuje, co może zdziałać 500 plus i inne rzucone ochłapy. Według mnie to niedługo będzie u nas Grecja – mówi rozmówca naTemat.
Jednak i on zwraca uwagę na to, że na tak dobry wynik PiS-u w gminie wpływ bezsprzecznie miały zrealizowane obietnice. – Ludzie młodzi wyjechali do miast, albo zagranicę. Jest dużo emerytów, ale oni dostali kiełbaskę w maju. Poza tym, jeśli w niedzielę na kazaniu mówi się, że głosowanie to jest nasz chrześcijański obowiązek, i nie wprost, ale wyraźnie wskazuje się, na kogo powinno się zagłosować, to naród leci. Z myślenia nawet chcą wyręczać – podkreśla.
Elektorat PiS-u to wierni wyborcy, których nie odstraszają afery związane z politykami tego ugrupowania.•Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Gazeta
Elektorat PiS-u to zmotywowani i wierni wyborcy. Ani kolejne afery, ani doniesienia o niekorzystnych dla rządzących wydarzeniach nie są w stanie tego zmienić. – To mnie nie interesuje – taką odpowiedź słyszę najczęściej. – Dla nas nie ma to znaczenia. Różne sprawy pojawiają się z każdej strony i nie wszystkie są sprawdzone. To jest też nagonka – tłumaczą mieszkańcy gminy.
To nie tak, że w Jasienicy Rosielnej ludzie nie mają pojęcia o "dwóch wieżach Kaczyńskiego", czy o kościelnych gruntach kupionych przez Mateusza Morawieckiego po bardzo okazyjnej cenie. Doskonale wiedzą, o co w tych sprawach chodzi, ale nie widzą w tych wydarzeniach nic złego.
– To nie ma żadnego wpływu, bo to jest tylko nakręcone. Każdy popełnia błędy. Nie ma świętych. To są normalne ludzkie sprawy, a jakieś afery zawsze się wyciąga. Przecież w przypadku innych partii też się takie pojawiają. Poza tym teraz to tak na przymus było, aby coś przylepić do PiS-u. Tutaj w ogóle na to nie zważamy, bo też to rozumiemy – wyjaśnia mi Wanda Skarbek.
Rozmówczyni naTemat w tych historiach dostrzega także pozytywy. Jej zdaniem świadczą one o przedsiębiorczości osób w nie zamieszanych. – Jestem na przykład bardzo za, żeby takie wieże powstały. To jest jak najbardziej uczciwe. Ja też jestem przedsiębiorcą, jeżeli nie mam pieniędzy, to biorę kredyt, bo jeśli wiem jak go spłacić, to dlaczego nie. To jest właśnie ta przedsiębiorczość. Po prostu mało ludzi to czuje – argumentuje.
Pani Wanda przekonuje mnie, że tak tę sprawę postrzega nie tylko ona. Zarówno o aferze Kaczyńskiego, jak i Morawieckiego dyskutuje w szerokim gronie.
– Śledziłam jedną i drugą sprawę. Chciałabym, żeby powstały takie dwie wieże to raz, a Morawiecki miał prawo kupić sobie takie działki. Akurat nadarzyła mu się taka okazja. Każdy by tak zrobił. Ktoś byłby głupi, gdyby z tego nie skorzystał – podkreśla.
Liczy się to, co tu i teraz, a nie sprawy sprzed lat. Taki jest punkt widzenia mojej kolejnej rozmówczyni. – Mnie to nie odstrasza. Do niczego nie doszło i wydaje mi się, że prezes Kaczyński jest jak najbardziej w porządku. To jest bardzo mądry człowiek. Potrafi przewidywać. A że takie rzeczy się zdarzają, no to każdemu się zdarzają. Szczerze mówiąc, to nawet nie wiem, czy to było złe – mówi.
Afera związana z pedofilią w Kościele i niektóre wypowiedzi polityków prawicy na jej temat też nie wpłynęły negatywnie na postrzeganie tu Prawa i Sprawiedliwości. Efekt, jak się okazuje, jest wręcz odwrotny.
– Walka jest też szczególnie z Kościołem. Film Sekielskiego, jeszcze bardziej wzmocnił tu ludzi. Wyraźnie widać, że to jest nagonka. Nic nie jest przypadkowe, a już na pewno nie w tym okresie. Ludzie przecież są myślący – tłumaczy mieszkaniec Jasienicy Rosielnej.
Ludziom żyje się lepiej. PiS wie co robi, a robi porządek z tym, co nie jest właściwe. Kiedy jednak zwracam uwagę na to, że nie wszyscy mogą liczyć na wsparcie rządu i pytam np. o nauczycieli, napotykam na opór. Przecież i tę kwestię da się racjonalnie wyjaśnić.
– Nauczyciele zostali przecież bardzo źle potraktowani – mówię.
– Przez kogo? Wie pani ja mam z nauczycielami do czynienia. Mam dzieci, które chodziły do szkoły. Więc patrzę na tę sprawę z takiej właśnie perspektywy. Tyle, ile oni mają przywilejów, to nie ma żadna grupa społeczna. Więc wydaje mi się, że nie powinni nawet głosu zabierać – słyszę w odpowiedzi.