Napastliwe zachowanie pracownika TVP wobec Dulkiewicz. Musiała interweniować ochrona
Aleksandra Dulkiewicz musiała w środę de facto uciec z konferencji prasowej zorganizowanej w ECS. Wszystko przez zachowanie pracownika TVP Jacka Łęskiego, który usilnie chciał dowiedzieć się od prezydent Gdańska, czy ta wystartuje w wyborach na jesieni. W pewny momencie Łęski zaczął zachowywać się tak, że do akcji musiała wkroczyć ochrona.
Pracownik TVP z takim uporem chciał dowiedzieć się, czy prezydent Gdańska wystartuje w wyborach do Sejmu, że aż musiała interweniować ochrona. Nie wystarczyła mu odpowiedź, że Dulkiewicz nie zamierza w środę odpowiadać na takie pytania. Łęski zaczął przepychać się w jej stronę z mikrofonem – relacjonuje portal Trójmiasto.pl.
Nie chciano go przepuścić, więc pracownik TVP zaczął się szarpać z ochroniarzami prezydent Gdańska. Jednemu z nich podczas przepychanek Łęski wyszarpał nawet słuchawkę z ucha. Całe zachowanie reprezentanta TVP zarejestrowali przybyli do ECS dziennikarze.
– Szanowni państwo, jest mi bardzo przykro, że nie możemy normalnie porozmawiać i z wami usiąść przy stole, ale widzicie, że jest tutaj taki jeden przedstawiciel mediów publicznych, quasi publicznych, który zachowuje się tak, że nie mogę z wami rozmawiać – powiedziała prezydent Gdańska i opuściła salę.
Na tym sprawa się nie skończyła. Łęski podążył za nią aż do windy wraz ze swoim operatorem. I dalej pytał Dulkiewicz, dlaczego nie chce odpowiedzieć na zadane pytanie. Kiedy wrócił z powrotem, wśród dziennikarzy było słychać komentarze, że pracownik TVP "zachował się po chamsku" i "uniemożliwił innym zadanie pytań" – podaje "Gazeta Wyborcza".
Działania TVP wobec Aleksandry Dulkiewicz zaczynają przypominać nagonkę, którą główny organ medialny partii rządzącej przez lata prowadził wobec jej poprzednika na fotelu prezydenta Gdańska – zamordowanego w styczniu na tle politycznym Pawła Adamowicza. W naTemat.pl wielokrotnie donosiliśmy m.in. o licznych "potyczkach" Adamowicza z pracującym dla TVP Łukaszem S.