Śmieją się z bitwy o karpia w Lidlu, robią to samo w Vitkacu. Polska młodzież dla butów zdemolowała dom mody

Piotr Rodzik
To może nie było wydarzenie na miarę nagłośnionej na całą Polskę bitwy o świąteczną rybę w popularnym dyskoncie, ale w piątek w Warszawie doszło do nie mniej kuriozalnego zdarzenia. Luksusowy warszawski dom towarowy został zdemolowany przez osoby, które szturmowały budynek w jednym celu. Chcieli kupić buty.
Tzw. drop z butami Yeezy w Warszawie został odwołany z powodu naporu chętnych. Fot. kadr z materiału Wirtualnej Polski / Facebook/Nikodem Kempinski
O całej awanturze informował w weekend Pudelek. Popularny serwis plotkarski opisał polską premierę butów Kanye Westa – Adidas Yeezy Boost 350 w czarnym kolorze. Wyglądają dokładnie tak:
Jeśli brzmi to dla was mniej więcej tak zrozumiale jak budowa reaktora atomowego, to nie przejmujcie się – swoista ekskluzywność to część hajpu na te buty.

Tym razem zainteresowanie przygniotło jednak sprzedawców. Buty miały bowiem trafić do sprzedaży w sklepie Footlocker w Złotych Tarasach oraz w Vitkacu. To luksusowy warszawski dom towarowy, gdzie – powiedzmy – z ulicy nie wchodzi się. Albo raczej – wejść może każdy, ale większość podskórnie czuje, że nie ma po co.


Tym razem było inaczej. W Złotych Tarasach chętnych było tak wielu, że doszło do przepychanek. Została wezwana policja, a sprzedaż odwołano. Zakupów nie zrobili też ci, którzy udali się do Vitkaca. Tam była jeszcze większa awantura – młodzież rzuciła się do sklepu tak, że zdemolowana została bramka antykradzieżowa.

– Młodzież rzuciła się na otwarcie sklepu tak, że zdemolowali bramkę antykradzieżową – powiedziała Pudelkowi menedżerka sklepu, Aleksandra Hass. Sprzedaż wstrzymano. Pojawiły się też informacje, że straty wyceniono na 10 tys. zł. Podkreślmy, że po buty w większości rzuciła się właśnie wspomniana młodzież, żeby nie powiedzieć dzieciarnia. Może nawet ci sami ludzie, którzy tak chętnie hejtowali walczących starszych ludzi o tego słynnego karpia w Lidlu. Część z nich zapewne nawet nie stać na buty, które w retailu sprzedawane były (a właściwie to miały być) po 899 zł.

Kupują, żeby zarobić
To gdzie haczyk? – Większość prawdopodobnie chciała je kupić tylko po to, żeby je sprzedać – mówi mi Krystian, warszawski kolekcjoner butów. O takich jak on mówi się, że są "sneakerheadami". – Jeśli te buty są w retailu po 899 zł, to będzie można je sprzedać z drugiej ręki za jakieś 1500 zł. To 600 złotych gwarantowanego zysku – dodaje.

Skąd w ogóle taka podnieta tymi butami, które osobom postronnym (sprawdziłem) mogą wydawać się wręcz… brzydkie? Składa się na to kilka czynników: limitowane serie, osoba samego Kanye Westa oraz kolaboracja z Adidasem.

– W pierwszej kolejności Kanye miał kontrakt z Nike. Powstały wtedy buty Air Yeezy i też były bardzo hajpowe. Limitowana edycja, bardziej klasyczna budowa, lekko przypominały Jordany (inny słynne model Nike’a powstały we współpracy z Michaelem Jordanem – red.).
Fot. Google.pl
Następnie do gry włączył się Adidas. – Po prostu Kanye skończył współpracę z Nike – podkreśla Krystian. Co wyróżnia te buty? – Od strony praktycznej są bardzo wygodne. Są na najlepszej podeszwie Adidasa, czyli boost – mówi Krystian.

Czym jest podeszwa boost? Adidas stworzył ją we współpracy z firmą BASF, czyli jedną z największych firm chemicznych na świecie. Podeszwa jest wypełniona pianką, która wykazuje doskonałą sprężystość i wysoką wytrzymałość. W skrócie są wygodne, stabilne, dobrze się w nich chodzi, a jednocześnie są bardzo komfortowe.

De facto to technologia dla biegaczy, gdyż żadna inna podeszwa na rynku nie wykazuje takiego współczynnika odbojności, czyli zwrotu energii, ale jak widać na co dzień też się sprawdza.

Jeśli nie chcesz płacić, musisz być szybki
Do tego dochodzi sama wyjątkowość marki Yeezy. Butów jest mało, więc jeśli chcesz je zdobyć po cenie retailowej, po prostu musisz odstać swoje w kolejce. To przyciąga zainteresowanie, no bo przecież kto normalny stałby w kolejce pół nocy po buty? Jak widać – wielu.

A buty Yeezy są naprawdę limitowane. Dla przykładu model Yeezy Boost 350 V2 Sesame trafił do sprzedaży w październiku zeszłego roku. Adidas przygotował na rynek amerykański dokładnie 9631 par butów. Do Europy trafiło 22357 pudełek z butami. Rozpiska była tak dokładna, że fani nawet wiedzieli, ile butów spodziewać się w jakim rozmiarze: Magiczny jest także sam Kanye West. – To on jest głównym motorem tej kolaboracji. Nikt nie wie, na co wpadnie Kanye, bo jest wariatem. I dlatego wszyscy czekają, bo nikt nie wie, co się stanie. Teraz wypuścił buty Reflective. Jak błyśniesz fleszem z aparatu, to się błyszczą – tłumaczy Krystian. I oczywiście są limitowane. Kolekcjonowanie jak styl życia
Kiedy mówię Krystianowi, że walka o te buty wyglądała jak polowanie na karpia w Lidlu, zaczyna się śmiać. – Mam nadzieję, ze to porównanie wywoła ostry ból czterech liter u buciarzy, ale takich bez klasy – mówi od razu.

Bo jak się okazuje, zbieranie butów może być poważnym hobby. – Są tacy, którzy jarają się różnymi butami, kupują kolaboracje ze swoimi ulubionymi markami. Albo na przykład zbierają całe packi. W jeden pack może wchodzić np. sześć różnych par Nike’ów, ale powiązanych ze sobą. I szukają ich po całym świecie, żeby tylko złożyć cały zestaw – opowiada i przywołuje przykład Instabaksa. To polski sneakerhead, który ma około 500 (!) par butów: – No i są tacy fani Yeezy, co szturmują Vitkaca i Złote Tarasy – dodaje od razu. – Im chodzi głównie o to, co jest teraz mainstreamowe. Jakieś high fashion marki, jak Off-White (ich fanem jest Robert Lewandowski – red.). Tym dzieciakom zależy głównie na tych totalnie popularnych, napompowanych butach. Część kupuje rzeczywiście dlatego, że im się podobają i chcą je nosić, ale większość po prostu chce je od razu odsprzedać – kontynuuje.

A potem dochodzi do takich scen jak w Vitkacu. Zresztą według Krystiana ta grupa fanów jest tak zajadła, że prawdziwi kolekcjonerzy wręcz na nich… zarabiają. – Czasami sprzedaje im się te buty po napompowanej cenie – tłumaczy. Nie tylko Yeezy
Zresztą – to, co stało się pod koniec zeszłego tygodnia w Warszawie, jest właściwie tylko symbolem. Marek, które budzą takie pożądanie, jest znacznie więcej.

– W kwestii hajpu to Gucci, Off-White czy Louis Vuitton. Zresztą dyrektorem kreatywnym LV jest teraz Virgil Abloh. Facet, który wcześniej odpowiadał za Off-White.

Z kolei jeśli chodzi o odsprzedaż, prym wiodą Supreme, Palace (tutaj bardziej całe linie ubrań niż same buty). – W kwestii resellerskiej wartość mają też buty Nike powstające z kolaboracjach z innymi brandami – dodaje Krystian i pokazuje buty Polar Skate Co.’s Nike SB Blazer Low Revealed.

Polar to szwedzka firma robiąca ciuchy dla deskorolkarzy. Z kolei buty robione razem przez Nike i Supreme kosztowały około 900 zł. Teraz są już znacznie droższe. Można je znaleźć jeszcze na StockX.com – to specyficzna giełda dla fanów sneakersów. Teraz trzeba za nie zapłacić ponad 400 dolarów. O ile znajdzie się sprzedający.