"Pani ma 22 lata, pani nie powinna mieć trądziku". 5 rzeczy, których nie chcemy słuchać o naszej skórze

Zuzanna Tomaszewicz
Każdy z nas, kto miał kiedykolwiek na twarzy choć jednego pryszcza, wie, jak irytujące potrafi być gadanie niektórych ludzi. Raz słyszymy o tym, że może powinniśmy udać się do dermatologa (no shit, Sherlock), drugi raz, że może nie myjemy dokładnie twarzy i stąd nasze problemy. Cóż, trądzik nie znika na zawołanie.
Problemy z trądzikiem nie dotyczą jedynie nastolatków. Fot. Vladimir Gjorgiev /123rf
Wągry, podskórne grudki, czyraki - to tylko pare rodzajów pryszczy, które mogą pojawić się na skórze. Nieważne jak mały albo duży jest ten problem, z każdą kolejną krostą nasza samoocena opada. Choć z całych sił staramy się nie myśleć o naszej cerze, to siłą rzeczy robimy się na jej punkcie coraz bardziej wyczuleni.

Dlatego łatwiej jest nas zranić, a tym bardziej wkurzyć. Sama od 10 lat zmagam się z trądzikiem, co prawda niezbyt dużym, ale wystarczającym, aby mógł sabotować moje dotychczasowe życie. Stąd wiem, jak męczące potrafią być uwagi niektórych ludzi. Choć są one niekiedy nieświadome, to i tak działają na mnie jak płachta na byka.


Trądzik to tylko problem nastolatków


Niedawno poszłam do chirurga i usłyszałam od niego, że w moim wieku (22 lata) nie powinnam mieć problemów z trądzikiem. Potem przyszła minuta niezręcznej ciszy, po której pozostawało mi odpowiedzieć jedynie: "Nie powinnam, a jednak mam". Lekarz nieźle się z tego powodu uśmiał. Mi raczej do śmiechu nie było.

Trądzik nie jest jedynie przypadłością typową dla nastolatków. To choroba, z którą coraz częściej ludzie nie radzą sobie nawet w dorosłym życiu. W tym kontekście mówi się nawet o epidemii. Według europejskich badań w przedziale wiekowym 20-29 lat trądzik nęka trochę ponad 50 proc. kobiet i nieco mniej, bo prawie 43 proc. mężczyzn. Jeżeli chodzi o wiek 30-39 lat, z chorobą zmaga się 35 proc. kobiet i 20 proc. mężczyzn.

Jak widać, trądzik jest też normą u dorosłych. Mówienie o tym, że nie powinniśmy go mieć po ukończeniu nastu lat, jest conajmniej wtórne. Tak jakbyśmy mieli jakiś wybór - czy chcemy mieć pryszcze, czy nie. Gdyby to było takie proste, to każdy miałby na zawołanie nieskazitelną cerę jak po instagramowych filtrach.

Po co się malujesz?


To tekst, z którym spotkała się niemalże każda dziewczyna, która przykrywa swój trądzik make-upem. Wiadomo, że nakładając na twarz fluid, a potem przysypując go warstwą pudru, możemy nieźle pozatykać sobie pory, a to nie sprzyja pięknej cerze. Ale nakładanie makijażu przez osobę z problemami skórnymi ma zdecydowanie głębsze znaczenie.

Makijaż to zastrzyk pewności siebie. Wszelkie niedoskonałości zostają ukryte, a to niesie ze sobą pewnego rodzaju ulgę. Nie musimy się martwić o to, że ten wielki czerwony pryszcz na naszym lewym lub prawym policzku zostanie przez kogoś zauważony. Nie czujemy też wstydu z powodu naszego wyglądu.

Ta prawie codzienna 15-minutowa rutyna malowania się przed lustrem w łazience może być dla niektórych zbawienna. Sama miałabym spory problem z wyjściem do ludzi bez makijażu, bo nie czuję się na tyle dobrze we własnej skórze. Mogłabym pójść do sklepu cała saute, ale to byłaby dla mnie psychicznie ciężka wędrówka.

Ponoć pasta do zębów jest świetna na trądzik


Kuracja trądzikowa nie jest tak prosta, jak łyknięcie No-Spy na ból brzucha. To prawda, że taka pasta do zębów działa w niektórych przypadkach i raczej na pojedyncze pryszcze, ale nie powinna być stosowana jako dłuższa forma leczenia. Niestety walka z trądzikiem czasem zdaje się być syzyfową pracą.

Antybiotykoterapia związana z trądzikiem trwa zazwyczaj bardzo długo i pomimo polepszenia się po niej stanu skóry, często choroba nawraca - niekiedy nawet ze zdwojoną siłą. Lekarze często mówią, że aby miało się polepszyć, najpierw musi się pogorszyć. Stąd w pierwszych miesiącach leczenia na twarzy obserwuje się z reguły taki wysyp pryszczy, po którym odechciewa się kontynuowania kuracji.

Prawie każdy, kto ma lub miał trądzik, przynajmniej raz w życiu usłyszał o (działającej cuda) izotretynoinie. Moja koleżanka przyznała, że leczenie izotekiem uratowało jej życie, chociaż miało ono koszmarne skutki uboczne. Też kiedyś próbowałam takiej kuracji, ale już po kilku dniach stosowania leku cierpiałam na światłowstręt i mocne stany depresyjne, a moja skóra na całym ciele odchodziła płatami.

Teraz leczę się już trzeci miesiąc tetracykliną i też nie jest lekko, chociaż jak widać bywało gorzej. Niestety walcząc z trądzikiem trzeba przygotować się na to, że organizm będzie po antybiotykach bardzo osłabiony i narażony m.in. na spore problemy z wątrobą lub infekcje dróg moczowych.

Może za rzadko się myjesz


Jest całkiem sporo osób, które widząc kogoś z trądzikiem, nawiązują często do higieny. "Może za mało o nią dbasz" – usłyszałam raz od koleżanki. Prawda jest taka, że osoby z problemami skórnymi dbają o swoją higienę niekiedy bardziej niż ludzie z gładką cerą.

Swoją drogą zbyt częste mycie twarzy też nie jest dobrym pomysłem, bo może ją nadmiernie wysuszyć. Zresztą każda cera jest inna i wymaga innej pielęgnacji. To, że szare mydło zadziała dobrze na kogoś o tłustej cerze, nie znaczy, że będzie działać tak samo na osobę ze skłonnością do suchej skóry.

Poza tym zarzucanie komuś braku wystarczającej higieny jest bądź, co bądź niemiłe. A już zwłaszcza jak ten ktoś ma trądzik.

Nie martw się, tego pryszcza wcale nie widać


Można uznać to za czepianie się, ale część osób cierpiących na trądzik ma problem z takimi tekstami. Po prostu bywa i tak, że w kwestii skóry osoby te mogą być bardzo nieufne.

Czasem zwykłe "masz dobrą cerę" może wywołać sporo wątpliwości. W końcu ktoś mógł to powiedzieć tylko z życzliwości i dla pocieszenia i wcale nie musiało mieć to związku z prawdą. Z własnej autopsji wiem, że najczęściej robią tak nasi najbliżsi.

Kluczem jest akceptacja


Może to zbyt coachowe podejście, ale na trądzik pomocna jest jego akceptacja. Nie chodzi tu o to, żeby nic nie robić w kierunku polepszenia się stanu skóry. Raczej chodzi o samo podejście. Ludzie będą mówić różne rzeczy i trzeba się z tym pogodzić, a najlepiej próbować uświadamiać ich w tym, że leczenie trądziku to nie takie "hop-siup".

Nasza skóra stara się jak może. My podobnie. Skoro nam zdarza się zjeść całą tabliczkę czekolady albo wypić za dużo alkoholu, to i ona ma prawo mieć czasem gorsze dni.