Mało które święto budzi tyle emocji. Tak wygląda konflikt o Boże Ciało między Polakami

Aneta Olender
Nieproszony zgiełk pod oknami, zadeptany trawnik, zablokowane przejazdy i przejścia. Do tego obraza uczuć innowierców – tak brzmi jeden z wielu komentarzy dotyczących dzisiejszego święta, czyli Bożego Ciała. Trudno oprzeć się wrażeniu, że jesteśmy podzieleni bardziej niż kiedykolwiek wcześniej.
Święto Bożego Ciała i towarzyszące mu tradycyjne procesje podzieliły Polaków. Fot. Jakub Porzycki / Agencja Gazeta
Emocje, a co za tym idzie spory, wywołują wszelkie działania związane z światopoglądem. Parady równości, marsze dla życia i rodziny, a teraz i tradycyjne procesje, które przechodzą ulicami polskich miast i miasteczek w dniu święta Bożego Ciała, czyli podczas Uroczystości Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa. Boże Ciało jest jednym z najważniejszych świąt katolickich. Nie wszystkim jednak procesja do czterech ołtarzy, modlitwa na ulicy i dzieci sypiące kwiatki się podobają. Przekonać o tym można się czytając choćby komentarze pod wpisem dotyczącym dzisiejszej uroczystości na naszym fanpage'u. "W marszach ludojadów nie biorę udziału. Z prozaicznego powodu. Tam sama obłuda i nienawiść. Jak paraduje LGBT, zamieszki wywołują katolicy. Czy im teraz ktoś będzie przeszkadzał? Nie. I na tym polega różnica między normalnością a głupotą" – tak brzmi jedna z odpowiedzi na zadane przez nas pytanie o udział w procesjach. Jak się okazuje, nie jest to odosobniony przypadek.

Denerwującym zjawiskiem jest wyłażenie kościoła do przestrzeni publicznej, wolność Tomku w swoim domku mówi stare przysłowie i obrzędy religijne powinny być urządzane na terenach kościoła.

Łazić za facetami w sukienkach i słuchać cierpiętniczego zawodzenia ? No chyba was pogięło. Na rowerek z rodzinką!

N I E!!!! I znowu w całej Polsce wycięte tysiące brzóz, tylko po to, żeby na jeden dzień "ozdobić" wiejskie płoty

Nie. Nie pozwala mi na to sumienie. Mam szacunek dla tysięcy molestowanych dzieci. Milionów zabitych przez kk na przestrzeni wieków...

Wielu komentujących zwraca uwagę na ich zdaniem hipokryzję katolików i Kościoła. "Różne grupy społeczne mają swoje parady. Może warto by było w takim razie, aby w końcu katolicy uszanowali parady równości, skoro im samym nie stwarza się przeszkód, aby publicznie manifestowali swoją religijność?" – czytamy w komentarzach, których pod naszym pytaniem pojawiło się ponad 800. Większość z nich to negatywne opinie. Nie można jednak pominąć głosów tych osób, które są związane z tą czerwcową uroczystością.


"Tak, będę brał udział w procesji, będę szedł środkiem ulicy razem z 'całym wiernym ludem', będę klęczeć na środku skrzyżowania przed Najświętszym Sakramentem i będę śpiewał pobożne pieśni. Wywiesiłem polską flagę przepasaną żółtą wstęgą. Jestem katolikiem i w ten jeden dzień w roku demonstruję publicznie moją przynależność do Kościoła i żądam tym 'marszem' szacunku dla religii wyznawanej przez większość Polaków"– napisał jeden z internautów.

Czyli tak: parady LGBT, maratony w miastach, marsze wszelkiej równości są ok, a ich krytyka to przejaw nietolerancji. Ale to że katolicy chcą manifestować swoją religijność już jest passe i należy wysłać na to fale hejtu. Nosz ***, czy słowo tolerancja ma jakieś wyjątki? To pisałem ja, zdeklarowany przeciwnik PiS.

Ludzie, czemu tyle jadu i nienawiści w większości komentarzy. Szanujmy swoją wolność nawzajem.

Zwolennicy tradycji znaleźli jednak sposób, aby podkreślić istotę tego dnia. Wszystko za sprawą akcji #Procesja. Jak zapewniał rzecznik Konferencji Episkopatu Polski ks. Paweł Rytel-Andrianik, miała ona zachęcić do udziału w uroczystości i pomóc dotrzeć do szerszego grona z ewangelicznym przesłaniem.

– Zapraszam do udostępniania zdjęć i wideo, które można wykonać smartfonem. Nie chodzi tylko o wpisy np. na Facebooku czy Twitterze, akcja #Procesja ma skłaniać do udziału w liturgiach i pokazywać piękno tych wydarzeń oraz ich duchowy wymiar – podkreślał ks. Rytel. Do tych, którym przeszkadzają tradycyjne procesje, należą nie tylko krytycy Kościoła katolickiego. Są też bardziej pragmatyczne argumenty, takie jak choćby zablokowane główne ulice w wielu miejscowościach czy zmiany w komunikacji miejskiej.

Dotkliwie przekonało się o tym wielu poznaniaków. Tam odholowano dziś rekordową liczbę samochodów. Straż miejska ma pełne ręce roboty. – Z taką ignorancją kierowców jeszcze się nie spotkaliśmy – mówił w rozmowie z Gazetą Wyborczą rzecznik straży miejskiej Przemysław Piwecki.

Od 6 do 11 rano służby musiały zrobić porządek z aż 35 autami, które były zaparkowane na trasie procesji. W ubiegłym roku w całym mieście odholowano 29 pojazdów. – Cały czas pracujemy. Mamy prawie jeszcze raz tyle samochodów do wywiezienia – podkreślał rzecznik chwilę przed startem procesji. Za odholowanie auta właściciel będzie musiał zapłacić około 500 zł.