Król polskich dróg jest tylko jeden. Najnowsza odsłona VW Passata jest naszpikowana technologią
Volkswagena Passata tak naprawdę nie trzeba nikomu przedstawiać. W rankingu aut kultowych należy mu się honorowe miejsce, a odświeżona odsłona tego modelu pokazuje, jaką wagę niemiecka marka przywiązuje do szczegółów. Pierwsze jazdy testowe po niemieckich drogach za nami, i już wiadomo, że rewolucji (wizualnej) nie dokonano. Niektóre zmiany mogą was jednak zaskoczyć.
O tym, jak wygląda najnowszy Passat, przekonałem się na własne oczy we Frankfurcie, gdzie miałem okazję nim pojeździć i sprawdzić, co nowego ma do zaoferowania. Zdjęcia do artykułu? Trochę zboczyliśmy z wyznaczonej trasy. I znaleźliśmy się na łące, w którą Passat w kolorze Bottle Green idealnie się wpasował.
Fot. naTemat.pl
Z wyglądu niewiele się zmieniło. Trzeba się dokładnie przyjrzeć, by dostrzec nowe detale, ale miłośnicy marki zapewne nie będą mieli z tym problemu. Znakiem rozpoznawczym najnowszej wersji stał się napis "PASSAT" na klapie bagażnika.
Fot. naTemat.pl
Z kolei nowe obręcze kół dodają nowemu Passatowi trochę charakteru. W połączeniu z przeprojektowanymi zderzakami całość wygląda naprawdę dobrze.
Fot. naTemat.pl
Fot. naTemat.pl
No i nie znalazło się miejsce na klasyczne gniazdo USB, a jedynie wejście typu C. Uznałem to za minus, bo jednak na co dzień to wciąż przydatny, a dla niektórych niezbędny element wyposażenia.
Fot. naTemat.pl
Fot. naTemat.pl
Fot. naTemat.pl
Opowiem wam, jak Volkswagen naszpikował nowego Passata technologicznymi rozwiązaniami. Tych jest naprawdę sporo, ale po kolei.
Pojemnościowa kierownica. Ten bajer to zupełna nowość, jeśli chodzi o samochody Volkswagena. Wykrywa ona dotyk dłoni za pomocą systemu "hands off detection". W ten sposób (przynajmniej w teorii) sprawdza, czy mimo włączonych systemów wsparcia, kierowca kontroluje to, co dzieje się na drodze. Krótko mówiąc, samochód nie da się oszukać, że panujemy nad sytuacją.
Fot. naTemat.pl
Fot. naTemat.pl
Fot. naTemat.pl
Fot. naTemat.pl
Lista inteligentnych systemów jest znacznie dłuższa. Dochodzi do niej m.in. Emergency Steering Assist, wspomagający kierowcę przy nagłych manewrach.
Fot. naTemat.pl
Tutaj nie będzie zaskoczenia, bo oferta silnikowa jest niemal identyczna, jak w wersji sprzed liftingu. W palecie benzynowych jednostek znajdziemy 1,5-litrowe TSI o mocy 150 KM, ale na początku dostępne będą tylko 2,0-litrowe TSI o mocy 190 oraz 272 KM.
Dla fanów diesli jest niespodzianka – zupełnie nowe 2,0-litrowe TDI Evo o mocy 150 KM. Ponadto do wyboru mają być dwie wersje 2,0-litrowego TDI o mocy 190 KM oraz 240 KM. Jednostka TDI o pojemności 1,6 litra i mocy 120 KM nie będzie oferowana w Polsce.
Ciekawie zapowiada się też Passat GTE – hybryda z silnikiem 1,4 TSI. Całkowita moc systemu tej wersji to 218 KM.
Fot. naTemat.pl
Szybko zwróciłem uwagę na spokój w środku podczas jazdy. Wnętrze było dobrze wyciszone już w poprzedniej wersji Passata, ale wydaje mi się, że po tym lifcie jest jeszcze lepiej.
Fot. naTemat.pl
Passat stał się bardziej nowoczesny i opakowany gadżetami, więc nawet trudno się dziwić, że ceny poszły w górę. Najtańszy model w obowiązującej ofercie kosztuje 134 390 złotych. Mowa o wersji z silnikiem 2,0 TSI o mocy 190 KM z przekładnią DSG i wyposażeniem Business.
Wyżej jest wersja Elegance. Za tę z jednostką 2,0 TSI 190 KM zapłacimy 142 090 zł. Za odmianę Variant – 147 390 zł. Najdrożej wypada wersja Alltrack dostępna z silnikiem 2,0 TSI 272 KM z napędem 4MOTION za 185 290 złotych lub 2,0 TDI 190 KM z napędem 4MOTION za 174 790 złotych.
Fot. naTemat.pl
Fot. naTemat.pl