Niemieckie wojsko zaliczyło wpadkę. Sprzedawało laptopy z demobilu, na których były tajne dane
Wyprzedaże sprzętu wojskowego po likwidowanych jednostkach to jeden z najlepszych sposobów na pozbycie się niechcianego wyposażenia. Robi tak nie tylko polskie wojsko, ale także niemiecka Bundeswehra. Jak podaje "Suddeutsche Zeitung", niemiecka armia sprzedała laptopy z demobilu, na których były utajnione informacje.
Niestety musiał być ten pierwszy raz i pech chciał, że na jego trop wpadli dziennikarze "Suddeutsche Zeitung". W 2018 roku pewien leśniczy z Górnej Bawarii kupił od Vebeg cztery laptopy. Kiedy włączył pierwsze urządzenie, odkrył, że system operacyjny nie został usunięty. Mało tego – zalogował się na nim wpisując jako hasło nazwę użytkownika.
To, co znalazł na ekranie startowym komputera, zadziwiło go i równie zaniepokoiło. Była to bowiem kompletna instrukcja wyrzutni rakiet Mars, z której korzysta niemiecka armia. Dokumenty na jej temat określane są jako niejawne i każdy, kto posiada takie informacje, jest zobowiązany do zachowania tajemnicy i zapewnienia, że żadna nieupoważniona osoba nie uzyska do niej dostępu. Przypadkowy leśniczy nie był przewidziany w tym gronie.
Niemieckie ministerstwo obrony bada już też sprawę pod kątem zaniedbania obowiązków. Laptopy bowiem powinny trafić do sprzedaży bez dysków twardych lub z trwale wyczyszczoną pamięcią.
W Polsce również działa podobny system sprzedaży mienia powojskowego. Na aukcjach nie ma jednak sprzętu elektronicznego, a manierki, mundury lub stare hełmy i czapki.
źródło: "Suddeutsche Zeitung"