Niemieckie wojsko zaliczyło wpadkę. Sprzedawało laptopy z demobilu, na których były tajne dane

Adam Nowiński
Wyprzedaże sprzętu wojskowego po likwidowanych jednostkach to jeden z najlepszych sposobów na pozbycie się niechcianego wyposażenia. Robi tak nie tylko polskie wojsko, ale także niemiecka Bundeswehra. Jak podaje "Suddeutsche Zeitung", niemiecka armia sprzedała laptopy z demobilu, na których były utajnione informacje.
Sprzęt powojskowy może czasami kryć niesamowite tajemnice. Fot. Archiwum AMW
Sprzedażą sprzętu po niemieckich służbach federalnych, w tym armii, zajmuje się organizacja o nazwie Vebeg. To ona na swojej stronie internetowej z aukcjami wystawia niepotrzebne już mundury, kuchnie polowe, łodzie podwodne oraz sprzęt elektroniczny. Do tej pory organizacja nie miała żadnych wpadek. Sprzedawany przez nią sprzęt nie był ani wadliwy, ani niebezpieczny.

Niestety musiał być ten pierwszy raz i pech chciał, że na jego trop wpadli dziennikarze "Suddeutsche Zeitung". W 2018 roku pewien leśniczy z Górnej Bawarii kupił od Vebeg cztery laptopy. Kiedy włączył pierwsze urządzenie, odkrył, że system operacyjny nie został usunięty. Mało tego – zalogował się na nim wpisując jako hasło nazwę użytkownika.


To, co znalazł na ekranie startowym komputera, zadziwiło go i równie zaniepokoiło. Była to bowiem kompletna instrukcja wyrzutni rakiet Mars, z której korzysta niemiecka armia. Dokumenty na jej temat określane są jako niejawne i każdy, kto posiada takie informacje, jest zobowiązany do zachowania tajemnicy i zapewnienia, że ​​żadna nieupoważniona osoba nie uzyska do niej dostępu. Przypadkowy leśniczy nie był przewidziany w tym gronie.

Niemieckie ministerstwo obrony bada już też sprawę pod kątem zaniedbania obowiązków. Laptopy bowiem powinny trafić do sprzedaży bez dysków twardych lub z trwale wyczyszczoną pamięcią.

W Polsce również działa podobny system sprzedaży mienia powojskowego. Na aukcjach nie ma jednak sprzętu elektronicznego, a manierki, mundury lub stare hełmy i czapki.

źródło: "Suddeutsche Zeitung"