Dulkiewicz stworzyła w Gdańsku dwa nowe licea. Nawet to nie wystarczyło, by zapobiec "deformie"

Paweł Kalisz
PiS twierdzi, że we wszystkich województwach wystarczy w szkołach średnich miejsc dla uczniów. Co innego widzą na własne oczy samorządowcy. W Gdańsku stworzono dwa nowe licea, w pozostałych utworzono dodatkowe klasy, ale to wciąż za mało.
Aleksandra Dulkiewicz przypomina, że samorządy zrobiły co mogły, by zapobiec chaosowi w szkołach. Fot. Maciek Jaźwiecki / Agencja Gazeta
– Przypomnę jedynie, że Miasto Gdańsk przygotowało dwa razy więcej miejsc niż w ubiegłym roku – powiedziała prezydent Aleksandra Dulkiewicz na konferencji prasowej. W Gdańsku oficjalnie ruszył drugi etap rekrutacji do liceów. Oficjalnie brakuje około 1200 miejsc w placówkach z powodu reformy edukacji i połączenia dwóch roczników szkolnych.

Dulkiewicz ogłosiła, że udało się utworzyć 503 nowe miejsca w liceach. – Jednym z nich jest właśnie Liceum nr VII (...). Nie tylko zostaną tu utworzone dwie nowe klasy, ale także, kosztem komfortu młodych ludzi, klasy zostaną dopełnione po kilkoro uczniów. I tak będzie w kilku szkołach. W czterech liceach zostaną utworzone nowe klasy, w innych liceach klasy zostaną powiększone – wyjaśniała prezydent Gdańska.


– Ponad 4 tys. uczniów spoza Gdańska, wybrało gdańskie placówki, ponieważ gminy ościenne nie utworzyły dodatkowych miejsc w placówkach edukacyjnych – dodał wiceprezydent Piotr Kowalczuk. – Tak naprawdę mamy do czynienia z potrójnym rocznikiem. Dwa nasze i jeden, który dotyczy placówek spoza Miasta Gdańska – dodał zastępca Dulkiewicz.

Wiceprezydent przypomniał, że ubiegłych latach do najlepszych szkół nie dostawali się uczniowie, których wyniki na teście gimnazjalnym były zbyt słabe. Teraz szkoły muszą odrzucać laureatów olimpiad, którzy w gimnazjach mieli świadectwa z czerwonym paskiem i średnią powyżej 5,0.

Katastrofa w Warszawie
Podobnie sytuacja wygląda w innych dużych miastach. W Warszawie jeszcze więcej miejsc brakuje w liceach. W czwartek na antenie TVN minister edukacji stwierdził, że sytuacja w liceach jest dokładnie taka sama jak w latach poprzednich i podał przykład liceum Staszica, które z z roku na rok ma około 1,5 kandydata na jedno miejsce.

Dariusz Piontkowski "zapomniał" jednak o tym, że do renomowanego liceum przyjmowani są niemal wyłącznie laureaci olimpiad przedmiotowych, a "szara brać uczniowska" nawet nie może marzyć o tym, by ich przyjęto do szkoły, więc nie składają do niego dokumentów. Ale to nie wszystko, bo minister "zapomniał" o jeszcze jednym, ale jakże ważnym szczególe...

– Do tej pory mieliśmy siedem oddziałów, a w tym roku otwieramy piętnaście. Poza tym samorząd wymusił liczebność dużą w klasach. Do tej pory klasy liczyły 28-30 uczniów, a klasy pierwsze od września liczyć będą 34, a nawet 36 – zapowiedziała Regina Lewkowicz, dyrektor liceum im. Staszica. Jak to się przełoży na jakość nauczania, okaże się już za kilka lat.

źródło: Gdansk.pl, TVN24,