Europosłanka Wiosny już narzeka na pracę w PE. Nie przypadło jej do gustu... jedzenie
Sylwia Spurek już po pierwszych dniach pracy w Parlamencie Europejskim spotkała się z problemem, wobec którego inne kłopoty mieszkańców krajów wspólnoty schodzą na dalszy plan. Europosłance nie spodobało się to, co... dostała na obiad. Zdjęciem posiłku postanowiła podzielić się na Facebooku.
Europosłów stać na lepsze jedzenie
Warto jednak pamiętać o tym, co Spurek pominęła w swoim poście. Utrzymanie stołówek i restauracji w instytucjach unijnych kosztuje europejskich podatników prawie... 4 mln euro rocznie. Można się zastanawiać, czy powinno być więcej "wegetariańskiego łososia", czy może dań z soczewicy, jednak zawsze gdzieś z tyłu głowy powinna pozostać myśl, że zwykli ludzie dopłacają europosłom do ich obiadów.
Temat posiłków dla europosłów co jakiś czas wraca. A to zupa była za słona, a to ktoś oburzał się na drożejące sałatki. Większość europarlamentarzystów trzyma się jednak zasady, że jeśli kuchnia w "firmowej" stołówce im nie pasuje, to idą "na miasto".
Każdy europoseł ma na takie wydatki dość środków. Wynagrodzenie europarlamentarzysty to prawie 6700 euro miesięcznie "na rękę". Do tego dochodzą diety poselskie w wysokości 306 euro za dzień. Czasem organizowane są posiedzenia poza Unią, wówczas dieta wynosi 153 euro.
Gdzie poseł, tam i biuro, opłaty pocztowe, rachunki telefoniczne czy sprzęt biurowy. Na prowadzenie biura deputowany do Parlamentu Europejskiego otrzymuje 4342 euro miesięcznie.
Warto pamiętać, że europarlamentarzysta nie musi z własnej kieszeni płacić za przejazdy w ramach pełnienia swoich obowiązków. Przysługuje mu zwrot kosztów biletów lotniczych klasy biznes i biletów na pociąg w pierwszej klasie. Mogą też pobierać ryczałt samochodowy w wysokości 50 eurocentów za kilometr, ale tylko do tysiąca kilometrów miesięcznie.