"Obrażali moje uczucia religijne". Hołownia rozprawia się ze sprawcami zamieszek w Białymstoku
Szymon Hołownia, pochodzący z Białegostoku publicysta katolicki, skomentował zamieszki. Pierwszy w stolicy Podlasia Marsz Równości stał się pokazem nietolerancji i agresji. W tym kontekście o Polsce mówiło się w całej Europie.
Hołownia nie ma wątpliwości, że przeciwnicy uczestników Marszu Równości nie stali w obronie Boga i uczuć religijnych. "Ci ludzie wyśmiewali moje wartości i bezkarnie obrażali moje uczucia religijne, szydzili z mojej wiary i deprawowali najmłodszych. Rozumiem, że ksiądz arcybiskup wyda w tej sprawie w najbliższym czasie list pasterski, i zarządzi śpiew przebłagalnych suplikacji "– napisał Hołownia na Facebooku.
Hołownia zaapelował do biskupów, wśród których wielu to jego znajomi. "Jeśli chcecie odzyskać moralne prawo do protestów przeciw deprawacji dorosłych i seksualizacji dzieci, rozprawcie się najpierw do spodu i do bólu z deprawacją i seksualizacją, którą prowadzili wasi obecni lub byli podwładni. Nie mówię, że się za to nie wzięliście, ale nikt przytomny nie ma poczucia, że sprawa została rozliczona (a jak słyszę, niektórzy z Was w kuluarowych rozmowach wyrażają nadzieję, że 'ta sprawa przyschnie')" – napisał.
Zamieszki na Marszu Równości w Białymstoku
Post Hołowni to reakcja na pierwszy w Białymstoku Marsz Równości. Wzięło w nim udział – tak przynajmniej podawała policja – około 800 osób. Znacznie więcej miało być przeciwników społeczności LGBT. Rzucali oni w uczestników manifestacji butelkami i kamieniami, opluwali ich, wykrzykiwali wulgarne wyzwiska. Niestety, właśnie w tym kontekście pisały o Polsce znane europejskie tytuły.
W związku z zamieszkami prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski zapowiedział złożenie zawiadomienie do prokuratury, między innymi na lokalnych polityków PiS. Wcześniej wiceprezydent miasta pokazał zdjęcie, na którym mają być widoczni lokalni politycy – w tym radny sejmiku z ramienia PiS, Sebastian Łukaszewicz. Rudnicki pytał na Twitterze, czy kierowali oni zamieszkami w okolicach katedry w Białymstoku.