Pobito go, bo zwrócił uwagę na homofobiczne grafitti. "Przyzwolenie prawicy na agresję i szczucie"
Publicysta "Krytyki Politycznej" i poeta Przemysław Witkowski wzbudził ogromne poruszenie w mediach społecznościowych. Na swoim Facebooku wstawił swoje zdjęcie tuż po tym, jak został pobity. Powód, przez który go zaatakowano, rozwścieczył jego znajomych i fanów – Witkowski zwrócił uwagę na homofobiczne napisy na bulwarach nad Odrą we Wrocławiu.
Pod wpisem Witkowskiego zaroiło się od głosów wsparcia i wściekłości. Tylko w ciągu dwóch godzin post udostępniło prawie 1000 osób, a pół tysiąca go skomentowało. Znajomi i fani poety pytali go, czy mogą mu jakoś pomóc, czy był już na policji i jak do tego doszło. Inni z kolei skupili się na sprawcy pobicia. Byli wściekli, że Witkowski padł ofiarą ataku homofoba.
"Jeszcze dziś się chciałem zastanowić, czy nie jestem już za stary, by się znów pchać w konfrontację z brunatnym ścierwem. Wątpliwości rozwiane. Za długo spaliśmy myśląc, że ktoś to ogarnie. Nie ogarnie, czas brać to w swoje ręce", "Wały koło mojego domu z tego co widzę... jprdl, strasznie mi przykro..." – pisali zaniepokojeni i zdenerwowani.
"To jest terror faszystowski na naszych ulicach" – mówi Witkowski, relacjonując, jak doszło do pobicia. Nagranie zamieściła wrocławska korespondentka Radia Zet.
Nie ma co ukrywać, że kwestia agresji na tle światopoglądowym nie jest obca w Polsce. Przykładem jest zachowanie nacjonalistów, którzy w sobotę w Białymstoku zaatakowali uczestników marszu równości.
"Przyzwolenie prawicy na agresję i szczucie polityków - w tym PiS - zbierają żniwo w całym kraju. Panowie Morawiecki, Duda - tak w realu wygląda wspólnota, o której tyle mówicie" – skomentowała na Twitterze liderka Inicjatywy Polskiej Barbara Nowacka.