"Mama jest moją najlepszą przyjaciółką, wyjeżdżamy non stop". Jesteśmy dorośli i... kochamy podróżować z rodzicami
Jako nastolatki nie znosiliśmy wyjazdów z rodzicami. Wszędzie, byle najdalej od nich! Kiedy sami staliśmy się dorośli, chwile spędzone z rodzicami stały się na wagę złota. A tych wspólnych chwil najwięcej jest właśnie podczas rodzinnych wakacji. Można wierzyć lub nie, ale dorośli ludzie naprawdę je uwielbiają.
Wszystko się zmieniło w okresie dojrzewania. Umówmy się, nastolatki raczej nie lubią spędzać wakacji z rodzicami. Bo to obciachowe i lamerskie. Męczyły się obie strony: my mieliśmy dosyć kontroli rodziców i ciągłego zwracania nam uwagi, oni – naszego naburmuszenia i buntów. W końcu miarka się przebrała, powiedzieliśmy nigdy więcej i w następne lato wyjechaliśmy już z paczką przyjaciół.
Historia zatacza jednak koło. Bo im jesteśmy starsi, tym chętniej spędzamy czas z rodzicami. Kiedy mamy zły dzień, marzymy żeby przytulić się do mamusi, która mieszka w innym mieście. A kiedy nasz partner nas zawodzi, mówimy sobie, że nasz tata nigdy by czegoś takiego naszej mamie nie zrobił.
W końcu nachodzi taki moment, że znowu chcemy wsiąść z rodzicami w samochód, pociąg albo samolot i pojechać na wakacje. Znowu chcemy spędzić z nimi czas, ale teraz nie czekamy, aż dadzą nam dwa złote na lody – sami zabieramy ich na pięć gałek i jesteśmy szczęśliwi, widząc jak im smakują.
Prawda jest więc taka: dorośli ludzie naprawdę lubią wyjeżdżać z rodzicami. Ba, nawet nie wstydzą się wstawić wspólnego zdjęcia z nimi na Facebooku czy Instagramie, co w wieku nastoletnim byłoby raczej nie do pomyślenia.
"To dla mnie zupełnie normalne i zawsze jest frajdą"
O tym przemożnym pragnieniu podróżowania z rodzicami opowiedziało nam kilkanaście osób.
Ania: Kiedyś nie chciałam z rodzicami jeździć, teraz często jedziemy na wycieczki, chociażby do Czech, bo blisko. Co tylko się da.
Ewa: Co roku jeżdżę na wakacje z rodzicami. Mieszkam daleko od nich, widujemy się jeden weekend w miesiącu, więc urlop to dla mnie świetna okazja, żeby spędzić czas razem.
Tomek: Jako dorosły człowiek pierwszy raz wyjechałem z rodzicami, kiedy miałem 28 lat. Wyszło przypadkiem. Rozmawialiśmy kiedyś przy niedzielnym obiedzie i rzuciłem, że chciałbym na wiosnę pojechać do Norwegii, ale jeszcze nie znalazłem sobie towarzystwa. Na to tata zażartował: "to może my pojedziemy?". Na początku się zaśmiałem, a potem powiedziałem sobie: "a dlaczego nie"? Pojechaliśmy, było super, teraz jeździmy gdzieś co roku.
Ula: Ja byłam z mamą dwa razy w Izraelu i we Włoszech. Cudowna sprawa. Możemy spędzić razem czas, jest zupełnie inaczej niż w kraju, w domu. Jesteśmy wyluzowane, no i mamusia zawsze zadba o to, by córeczka nie chodziła głodna [śmiech]. Za to ja zawsze robię mamie rano kawę, więc wyrównuje się.
Paulina: W zeszłym roku tak się złożyło, że znalazłam fajną ofertę na wakacje z moim chłopakiem, a moi rodzice się do nas podłączyli, bo nic lepszego – sami często podróżują – dla siebie nie znaleźli. Było super – w dzień robiliśmy, co kto chciał, czasem spędzaliśmy czas razem a czasem osobno, a wieczory spędzaliśmy wspólnie przy kartach, muzyce i winku. Super wakacje, ale to też dlatego, że moi rodzice są po prostu świetnymi ludźmi i lubię z nimi spędzać czas.
Weronika: Moi rodzice to dla mnie najfajniejsi ludzie na świecie! Wraz z mężem, który się genialnie z nimi dogaduje, jeździmy bardzo często gdzieś razem, w czwórkę. To dla mnie zupełnie normalne i zawsze jest frajdą, bo wszyscy nadajemy na tych samych falach i lubimy te same rzeczy.
Natalia: Ja od zawsze, co roku, jeżdżę z rodzicami nad nasze morze. Teraz też się wybieram. Osobno jeździmy na wakacje w cieplejsze klimaty. Nie mam i nigdy nie miałam żadnego problemu żeby spędzić z nimi urlop. Jest śmiesznie, nie nudzimy się, wieczorami zwykle wychodzę sama z mężem, a od dwóch lat rodzice w tym czasie opiekują się naszą córką.
Monika: W tym roku byłam już trzeci raz z moją mamą na wakacjach. Kiedyś sobie tego nie wyobrażałam – jak możemy razem spędzić dwa tygodnie non stop? Ale jest naprawdę super. W przyszłym roku też na pewno będę coś razem planować.
Kasia: Podróże z rodzicami to super sprawa. Byłam chociażby rok temu z mamą w Hiszpanii. Prawda jest taka, że teraz mam dużo lepsze kontakty z rodzicami, niż te kilka lat temu. Odkąd skończyłam studia i zaczęłam pracę (a teraz jeszcze urodziłam dziecko), to w ogóle świetnie spędza się nam ze sobą czas. Dużo ułatwia też fakt, że moi rodzice są lekko po 50., ja przed 30, ale oni nigdy nie byli typowymi rodzicami. Bliżej im mentalnie do moich rówieśników.
Iza: Razem z rodzicami jesteśmy maksymalnie wkręceni w turystykę off-road. Byliśmy m.in. w Rumunii, Gruzji, na Korsyce, teraz planujemy Słowenię z Wiedniem i może Chorwacją. Jeździmy do trzech tygodni w cztery osoby w samochodzie i nie żałuję. Uwielbiam podróże z nimi. Bardzo polecam taki sposób podróżowania, świat jest mały, a jaki piękny.
Patrycja: Moja mama jest moją najlepszą przyjaciółką, po śmierci taty zżyłyśmy się jeszcze mocniej. Dlatego jeździmy gdzieś razem non stop – i na weekendy, i na dłuższe urlopy. Zawsze jest wspaniale. Kiedyś spotkałam się z opinią, że to dziwne, że ciągle jeżdżę z mamą, ale nie wiem, co w tym dziwnego. To najbliższa mi osoba, a wyjazdy są najfajniejsze właśnie z bliskimi osobami.
"Rozstałam się z chłopakiem tuż przed wyjazdem, wzięłam mamę"
Oczywiście nie wszyscy podzielają ten entuzjazm. Niektórzy mówią wprost, że w życiu nie pojechaliby nigdzie ze swoimi rodzicami, bo a) nie daliby rady spędzić z nimi wspólnie kilku dni, b) ciągle by się kłócili, c) ich rodzice są zbyt nerwowi, marudni lub troskliwi, d) wrócili by do domu z rozstrojem nerwowym.
– Z moimi rodzicami za cholerę nie mogę się dogadać, na wyjeździe z nimi chyba bym ześwirowała – powiedziała chociażby Ola.
Wyjątek potwierdza jednak regułę. Jako dorośli ludzie wracamy do korzeni. Skończył się czas buntu, już nie myślimy, że nasi rodzice są "nudni i beznadziejni". Mamy nerwówkę w pracy, codzienny pośpiech i coraz mniej czasu na spotkania z żonatymi/mężatymi i dzieciatymi przyjaciółmi – rodzice są wtedy dla nas czymś stałym i bezpiecznym. Zawsze będą, zawsze przytulą. W końcu dojrzewamy do przyjaźni z nimi.
Do tego stopnia, że to o nich myślimy jako pierwszych, gdy potencjalny kompan podróży nas zawiedzie.
Ada: Właśnie wróciłam z wakacji z mamą, miałam jechać z moim partnerem, ale niestety w międzyczasie stał się moim byłym. Wszystkie koleżanki miały już zaplanowane urlopy, więc miałam poważny problem z kim jechać.
Przemyślałam sprawę i nie chciałam jechać z kimś niedawno poznanym, więc wzięłam ze sobą mamę. Wakacje były super, ona też pobawiła się i wyluzowała. Nie musiałam też niczego się krępować, bo przecież nikt nie zna mnie lepiej, niż mama. Więc polecam takie wyjazdy.
Kinga: Zdarzyło się to rok temu. Urlop zaplanowany w pracy, a ja singielka, koleżanki mają mężów lub inne plany. Opłaciłam mamie wczasy, wykupiłyśmy ofertę last minute i spędziłyśmy tydzień w Marsa Alam w Egipcie. Niesamowity odpoczynek dla mnie, czas wyciszenia, długie niespieszne kolacje.
Marzena: Jestem co roku z rodziną na wakacjach, zawsze jeździmy grupą 15 osób. Wolę jechać w pewnym gronie, z którym wiem, że wakacje będą udane na sto procent, niż ze znajomymi, którzy rezygnują trzy dni przed wyjazdem.
"Czas się odwdzięczyć"
Jednak dlaczego jako dorośli ludzie tak bardzo lubimy podróżować z rodzicami? Odpowiedź jest prosta: zaczynamy być świadomi, ile dla nas znaczą.
Oraz świadomi upływającego czasu – widzimy, jak mama i tata powoli się starzeją, że nie są już tak sprawni, jak dawniej. Uderza nas, że przecież życie nie jest wieczne. Wtedy chcemy spędzić z nimi tyle czasu, ile tylko możemy. – Nie wiadomo, ile jeszcze będzie w życiu takich okazji. Trzeba korzystać – zauważa Ania.
Jest jeszcze inna kwestia. Im jesteśmy starsi i dojrzalsi, tym bardziej chcemy naszych rodziców uszczęśliwić. Pragniemy odwdzięczyć się im za to, co dla nas zrobili i spełnić ich marzenia. Zabieramy ich więc na wakacje, żeby po prostu odpoczęli, zrelaksowali się, zobaczyli kawałek świata.
A także opiekujemy się nimi, tak jak oni opiekowali się kiedyś nami: pomagamy im w porozumieniu się w obcym języku, oprowadzamy po zabytkach w nowym mieście, kupujemy im bilet na londyńskie metro w autobusie, bo nie rozgryźli jeszcze automatu.
Chcemy dać im, jak najwięcej z siebie, tak jak oni robili to przez całe nasze życie. Scysji i kłótni nie unikniemy, ale mimo to zaczynamy czuć ogromne pokłady miłości do naszych starzejących się rodziców.
Basia: Byłam w tym roku z moją mamą i z jej przyjaciółką w Rzymie. To był pierwszy taki wyjazd mojej mamy i była przeszczęśliwa z tego powodu. O dziwo, było bezproblemowo w porównaniu do wyjazdów ze znajomymi w moim wieku. Uważam, że to cudowne, że można w fajny sposób spędzić czas z rodzicami i czasem odwdzięczyć się im za to, jak wiele poświęcili, żebyśmy mieli godne życie.
Maria: Nie mogę się doczekać, kiedy zabiorę moją mamę nad polskie morze. Zawsze chciała jechać, ale nie miała takiej możliwości. Teraz jestem już dorosła i czas się mamie odwdzięczyć za te wszystkie lata, kiedy się mną opiekowała.
Ala: Rok temu odeszłam z pracy w bardzo toksycznym miejscu i dla "odchamienia" pojechałam na tydzień do Trójmiasta z mamą i babcią. To był jeden z najlepszych wyjazdów w moim życiu. Chciałabym jeszcze zabrać rodziców albo znowu mamę i babcię za granicę, żeby zobaczyły przepiękne widoki we Włoszech.
Helena: W dzieciństwie kilka razy w roku wyjeżdżaliśmy z rodzicami. Dzięki nim zobaczyłam kawał Europy, rodzice zaszczepili też we mnie i w rodzeństwie ciekawość świata i żyłkę podróżniczą. Teraz moi rodzice są już starsi i nie wyjeżdżają tak często, jakby tego chcieli. Chociażby dlatego, że sami boją się trochę wyjeżdżać za granicę, a zorganizowane wycieczki są często po prostu za drogie – chociaż w tym roku jadą na Bałkany.
Dlatego czasami, kiedy wyjeżdżam, zabieram rodziców ze sobą. Śmieję się, że biorę ich wtedy pod swoje skrzydła. Ostatnio byliśmy we trójkę w Paryżu. Mama powiedziała wtedy do mnie: "Zdajemy się na Ciebie, jesteś naszym przewodnikiem". Robiłam więc wszystko, by pokazać im to piękne miasto i by oboje mieli wspaniały wyjazd. I udało się. Z kolei dwa lata temu byłam z tatą na Islandii, był ogromnie szczęśliwy, ja też. Planujemy we dwójkę zobaczyć kolejne skandynawskie kraje.
Nic dodać, nic ująć. W pięknych słowach podsumowuje to Olga:
Olga: Kiedy wyjeżdżamy wspólnie, rodzice są szczęśliwi i to w pewien sposób jest też nagroda dla nich za trud włożony w nasze wychowanie i kształcenie. To piękne wspomnienia, ale też chwile budujące nowe relacje dziecko-rodzice. Zabierajmy rodziców na wakacje!