Większość senatorów USA chce naciskać na Polskę. Gdzie te świetne relacje z Ameryką? W PiS nie widzą problemu

Katarzyna Zuchowicz
Prawie cały amerykański Senat wypowiedział się w tej sprawie jednogłośnie – i demokraci, i republikanie. Aż 88 senatorów ze 100 podpisało się pod pismem, w którym wzywają sekretarza stanu USA, by naciskał na Polskę w sprawie restytucji żydowskiego mienia. To jak zgrzyt na stosunkach polsko-amerykańskich, o których ostatnio wciąż słyszmy, że są bardzo dobre. Co na politycy PiS? – Dziwi mnie milczenie rządu w tej sprawie – mówi nam Borys Budka, wiceszef PO.
88 spośród stu senatorów USA podpisało się pod żądaniem do sekretarza stanu USA Mike'a Pompeo, by ten wywarł nacisk na Polskę w sprawie restytucji mienia ofiar Holocaustu. Fot. Wikipedia/CC BY-SA 2.0
O piśmie 88 senatorów USA od rana grzmią media. Przypomnijmy od razu – chodzi o żądanie, by sekretarz stanu USA Mike Pompeo wywarł nacisk na Polskę w sprawie restytucji mienia ofiar Holocaustu.

W dokumencie jest też apel o szybkie działanie w tej sprawie, by "pomóc Polsce w kompleksowym rozwiązaniu tego problemu, w kontekście wzmocnienia stosunków dwustronnych między naszymi krajami".

Głos zabrała już Światowa Organizacja Restytucji Mienia Żydowskiego. – Czas jest tutaj bardzo cenny. Biorąc pod uwagę, że ocalałych z Holocaustu jest coraz mniej, Polska powinna pilnie zająć się tym historycznym błędem – skomentował Gideon Taylor, dyrektor operacyjny organizacji. "Wzmacnianie polsko-amerykańskich relacji"
List dla wielu Polaków mógł być dużym zaskoczeniem, gdyż w ostatnim czasie wciąż słyszymy, jak świetne stosunki łączą Polskę i Stany Zjednoczone.


Prezydent Andrzej Duda z wielkimi honorami przyjmowany był niedawno w Białym Domu, Donald Trump zapewniał o bardzo dużym szacunku dla Polski, obaj zachowywali się jak przyjaciele, o pierwszych damach nie wspominając. Relacje Polska-USA dosłownie kwitną. W Polsce ma się pojawić więcej amerykańskich żołnierzy, mówi się o zniesieniu wiz, prezydent USA we wrześniu złoży w Polsce wizytę.

Nawet w tym samym dniu, gdy pismo senatorów dotarło do polskiej opinii publicznej, ambasador USA składała Andrzejowi Dudzie życzenia z okazji 4 rocznicy na fotelu prezydenckim

"To dla mnie zaszczyt, że możemy wspólnie pracować nad wzmacnianiem polsko-amerykańskich relacji" – napisała Georgette Mosbacher. A tu list w sprawie nacisku na Polskę? Co więcej, oprócz komentarzy internetowych nie słychać reakcji najwyższych polskich władz.

"To byłaby katastrofa polskiego rządu"
– Dziwi mnie milczenie rządu w tej sprawie. I milczenie prezydenta. Gdzie jest premier? Minister spraw zagranicznych? Prezydent? Przecież od miesięcy rząd PiS zapewnia o świetnych relacjach z USA. Gloryfikuje się Trumpa, mówi się o zniesieniu wiz, a jednocześnie zablokowano polskiego kandydata na wiceszefa NATO, który rzekomo miał mieć amerykańskie wsparcie. Ten list pokazuje słabość polityki zagranicznej obecnego rządu i nieskuteczność lobbingu w Stanach Zjednoczonych. Jest dowodem, jak nisko upadła polska dyplomacja, skoro nasz największy sojusznik traktuje nas w ten sposób – ocenia w rozmowie z naTemat Borys Budka, wiceprzewodniczący PO.
Borys Budka

To niestety wpisuje się w politykę, którą prowadzą Stany Zjednoczone w stosunku do rządu PiS. Nie dziwię się, że prezydent Trump chwali polski rząd, skoro praktycznie wszystkie największe polskie zakupy wojskowe realizowane mają być w USA, a koszt budowy baz wojskowych w Polsce w całości pokryją polscy podatnicy. A z drugiej strony przytłaczająca większość senatorów podpisuje tego typu list.

Jego zdaniem reakcja powinna być na szczeblu dyplomatycznym, a nie na Twitterze czy w mediach. – Powinna być jasna i czytelna deklaracja ze strony rządu, który znajdzie odpowiedź na tego typu roszczenia. Nie tylko kwestie historyczne i stopień zniszczeń Polski w czasie II wojny światowej, ale przede wszystkim aspekty prawne, czyli np. przywołanie tzw. umowy indemnizacyjnej z 1960 r. zawartej pomiędzy rządami Polski i USA – podkreśla Borys Budka.

Dodaje: – Gdyby obecna dyplomacja była skuteczna, to nigdy taki list nie ujrzałby światła dziennego. I teraz może się okazać, że Trump przyjeżdża do Polski tylko po to, by wzmocnić jego przekaz. A to byłaby już katastrofa polskiego rządu.

"Nie wyobrażamy sobie podjęcia rozmów"
W PiS wielkiego poruszenia jednak nie ma. A właściwie trudno wyczuć je w ogóle.

– Jakikolwiek nacisk ze strony USA jest dziwną formułą. Nie wywoła zakładanej reakcji, bo to nie leży w interesie Polski. Przecież to jest wewnętrzna sprawa w 100 procentach Polski. Uważam, że Amerykanie nie są stroną tego postępowania, bo jeśli już, to dotyczy to obywateli polskich – komentuje w rozmowie z naTemat Przemysław Czarnecki, wiceszef sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych z PiS.

List odbiera jako mieszanie się w wewnętrzne sprawy państwa. Roszczenia nazywa kuriozalnymi. – Uważam, że na żadną pozytywną reakcję rządu PiS nie mogą oczekiwać. Z naszej strony temat jest załatwiony. Nie wyobrażamy sobie nawet podjęcia rozmów na ten temat – podkreśla. Jak list może wpłynąć na tak dobre stosunki Polska-USA? – Taka forma nacisku na pewno jest źle odbierana. I nie będzie pozytywnie wpływała na stosunki polsko-amerykańskie, które są coraz lepsze. Oczywiście strona polska jest skłonna do rozmów na różnych poziomach. Ale jeśli chodzi o kwestie dotyczące restytucji, wiadomo, że strona polska nie będzie siadała do żadnych rozmów – uważa poseł PiS.

"Nic się nie dzieje"
W PiS słychać wątpliwości, czy na pewno wszyscy jego sygnatariusze wiedzieli, co podpisywali.

Jeden z polityków mówi, że widział tylko pierwszą stronę z podpisami.– Byłbym ciekawy, czy są tam autentyczne podpisy, czy tylko senatorowie się deklarują, a tak naprawdę nie wiedzą, pod czym są podpisani. Jako parlamentarzysta znam mechanizm powstawania takich pism – reaguje w rozmowie z naTemat.

On do listu podchodzi bardzo spokojnie. Nie wywołał w nim żadnych emocji. Jedynie ciekawość. – Oczywiście jest to ważna deklaracja, ale ja mam świadomość, jak takie listy powstają. Nic się nie dzieje – mówi.

Senatorowie piszą w nim, że Polska ogromnie ucierpiała podczas II wojny światowej.
Fragment listu

" Siedemdziesiąt cztery lata po zakończeniu drugiej wojny światowej, pozostali ocaleni z Holokaustu starzeją się i nie mogą dłużej czekać na sprawiedliwość. Dlatego w marcu 2018 r. 59 senatorów USA wystosowało pismo do premiera Polski, wzywając do przyjęcia ustawodawstwa, które spełniałoby standardy Deklaracji terezińskiej, poprzez stworzenie procesu dochodzenia roszczeń prowadzonego w sposób sprawiedliwy, kompleksowy i niedyskryminacyjny". Czytaj więcej

W dokumencie zwrócono się z apelem o szybkie działanie w tej sprawie, by "pomóc Polsce w kompleksowym rozwiązaniu tego problemu, w kontekście wzmocnienia stosunków dwustronnych między naszymi krajami".

– Czyżby chcieli dać nam pieniądze na to? Może to o to chodzi? A może chcą nacisnąć na Niemców, żeby wypłacili nam reparacje? – reaguje inny z polityków PiS. On uważa, że stosunki z USA są świetne. – Jest bardzo wiele pozytywnych i konkretnych rzeczy w stosunkach polsko-amerykańskich. Zawsze w relacjach między państwami są różne aspekty, i te są na poziomie papieru – ocenia.

"Nie dopuścilibyśmy do powstania takiego listu"
Na list zareagował wiceszef Ministerstwa Sprawiedliwości. Michał Wójcik powiedział, że polskie prawo jednoznacznie reguluje kwestię bezspadkowego mienia pożydowskiego.

Paweł Kukiz już napisał w tej sprawie pismo do marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego. Zawnioskował, aby na najbliższym posiedzeniu Sejmu posłowie zajęli się projektem ustawy Anty-447. Na Facebooku zwraca uwagę na to, kiedy pojawił się list: "Bardzo ciekawe, że tuż przed wyborami". – Gdyby Platforma Obywatelska była u władzy, to z pewnością taki list w ogóle by nie powstał. Nie dopuścilibyśmy do tego. Przypomnę, że gdy ministrem spraw zagranicznych był Radosław Sikorski, tego typu kwestie omawiano w dwustronnych rozmowach na najwyższym szczeblu – reaguje Borys Budka.

Wspomina, że raz pojawił się ten temat, ale w wyniku stanowczej reakcji polskich władz, już nigdy więcej nie wrócił: – W przeciwieństwie do polityków PiS, byliśmy traktowani na partnerskich zasadach, bo umieliśmy budować właściwe relacje.