Syska z Wiosny ostro o swojej partii. "Kluczowe decyzje podejmowane na randkach lidera"
Źle się dzieje w części koalicji Lewica, którą kieruje Robert Biedroń. Kolejne osoby rezygnują z działalności w Wiośnie, skarżąc się na brak demokratycznych struktur. Michał Syska właśnie ogłosił, że czuje się oszukany przez Biedronia i jego partnera.
Jak sam kiedyś napisał, przystąpił do Wiosny, bo utożsamiał się ze słowami lidera partii mówiącego, że państwo nie może zostawiać z tyłu swoich obywatelek i obywateli. "Nie ma wolności bez solidarności i bez demokratycznego, sprawnego państwa" – można znaleźć w biogramie Michała Syski na stronie Wiosny.
"Od początku mojej aktywności w tym projekcie (a okres ten obejmuje czas jeszcze na długo przed Torwarem) lider partii zapewniał mnie, że będę liderem listy wrocławskiej. O tym samym zapewniał mnie jego partner, gdy zabiegał o moją obecność na liście do PE, której był jedynką. Dziś z mediów dowiaduję się, że jest inaczej. I o to mam największy żal: o żenujący styl. O brak choćby telefonu lub smsa. O słowie 'dziękuję' za wykonaną społecznie pracę nawet nie wspominam" – dodał w swym oświadczeniu Syska.
Działacz zapewnia, że choć jego przygoda z Wiosną dobiegła końca, to nie zamierza kończyć działalności społecznej. "Od 21 lat staram się promować socjaldemokratyczne ideę i działać na rzecz sprawiedliwości społecznej w Polsce. I , oczywiście, służyć mojemu ukochanemu Wrocławiowi. I to się nie zmieni" – oznajmił były już polityk Lewicy.