Piotrowicz "odleciał" tłumacząc lot z Kuchcińskim. Pokazał, jak daleko PiS jest od problemów Polaków

Rafał Badowski
Afera z lotami Marka Kuchcińskiego zatacza coraz szersze kręgi. Właśnie ujawniono listę polityków, którzy podróżowali z marszałkiem państwowymi samolotami. Wśród nich był poseł PiS Stanisław Piotrowicz. Pół biedy, że znalazł się na pokładzie. On naprawdę "odleciał". Bo najbardziej zdumiewa tłumaczenie, które pokazuje, jak bardzo obecnej władzy obce są problemy zwykłych ludzi.
Stanisław Piotrowicz tłumacząc lot z Markiem Kuchcińskim rządowym samolotem, wyjaśnił, że potrzebował leku dla żony. Dowodzi to, że naprawdę "odleciał". Fot. Jakub Porzycki / Agencja Gazeta
Piotrowicz nie jest w stanie wyobrazić sobie tego, co czują Polacy, którzy latami muszą czekać na zabieg refundowany przez NFZ czy wizytę u lekarza specjalisty – jeśli nie stać ich, by leczyć się prywatnie. A takich są miliony. Nie jest w stanie także pojąć kilkunastogodzinnego oczekiwania w SOR, a także liczonych w setki brakujących leków w aptekach. Bo gdyby było inaczej, nie tłumaczyłby wykorzystania lotu o statusie HEAD (dla najważniejszych osób w państwie) tym, że jego żona potrzebowała przewiezienia leku w stanie zamrożenia. Ale do tego potrzebna jest elementarna empatia, jak widać obca ludziom, którzy dawno "odlecieli", korzystając z przywilejów władzy.


Postawmy na szali emeryta, który ma na przeżycie kilkaset złotych miesięcznie. Nawet nie śmiałby pomyśleć o płatnym zabiegu, nie mówiąc o locie Gulfstreamem G550 za kilkadziesiąt tysięcy złotych. Dla Piotrowicza jednak było jasne, że skoro pojawiła się możliwość lotu z marszałkiem, to on z niej skorzystał.
I żeby było jasne: nikt nie wymaga od posła PiS, żeby był w stanie wczuć się w sytuację zwykłych Polaków. Co do tego dawno stracili oni złudzenia. Ale brak umiejętności zachowania choćby krztyny klasy w tej sprawie zwiastować może tylko jedno: że pycha kroczy przed upadkiem.