Opaska wykrywająca "pigułkę gwałtu" to ściema? Afera wokół hitu, który miał chronić kobiety

Bartosz Godziński
19-latka z Krakowa z przyjaciółmi wprowadziła na polski rynek opaskę, która miała zakończyć koszmar kobiet (i nie tylko) na imprezach. Cudowny wynalazek miał w prosty sposób pokazywać, czy ktoś wrzucił nam do drinka pigułkę gwałtu. Tymczasem Społeczna Inicjatywa Narkopolityki odradza używanie gadżetu, bo jest zawodny. I ma w tym sporo racji.
Społeczna Inicjatywa Narkopolityki odradza używanie popularnych opasek, które mają wykrywać "pigułkę gwałtu" Kadr z YouTube, Facebook.com/sinorgpl

Aktualizacja: firma zmieniła nazwę z LimeBands na LimeZone, ale dalej sprzedaje te same opaski. Więcej informacji na końcu artykułu.


News o biznesie młodych Polaków szybko podchwyciły media. Temat o takiej rewolucji jest bardzo nośny i ważny społecznie - tylko jeden post Zbigniewa Hołdysa miał 8,6 tysiąca udostępnień. Teraz mediom pozostaje prostować te informacje (choć niektóre portale usunęły artykuły), a nabywcom - mieć się na baczności.
Screen z: Zbigniew Hołdys / Facebook
Tabletka gwałtu =/= GHB
Zasada działania opaski przypomina papierek lakmusowy. Nanosimy kroplę napoju w odpowiednie miejsce, jeśli zmieni kolor na niebieski, to znak, że ktoś nam coś dorzucił. Jednak opis opaski wprowadza w błąd. Tabletka gwałtu to nie to samo co GHB.
Pigułka gwałtu to szersze pojęcie niż samo GHBScreen ze strony LimeBands.pl
Pigułka lub tabletka gwałtu to ogólna nazwa na związki chemiczne, których zadaniem jest m. in. doprowadzenie do utraty przytomności i pamięci ofiary. Wystarczy niewielka ilość, by wywołać taki efekt. Osoba, której podano substancję jest bezradna, a amnezja utrudnia późniejsze ujęcie sprawcy i udowodnienie winy (zwłaszcza, że środek szybko się "ulatnia" z organizmu).


"Liczba możliwych do wykorzystania środków jest
spora, w wielu przypadkach w organizmie ofiary stwierdzono kombinacje różnych
związków" - czytamy w artykule poświęconym pigułkom gwałtu.
Jakie związki są używane do stworzenia "pigułki"?
"Pigułka gwałtu – ile mamy czasu na potwierdzenie jej użycia". Katarzyna Futoma, Aleksandra Karsznia, Olga Loska

Najczęściej stosowane są GHB (kwas gamma-hydroksymasłowy), jego lakton GBL, BDO (1,4-butanodiol), pochodne benzodiazepiny (między innymi flunitrazepam), metakwalon, klonidyna.
Czytaj więcej

Jakby tego było mało, substancje trudną wykryć własnymi zmysłami. Np. GHB jest bezwonne, bezzapachowe i dobrze rozpuszcza się w wodzie. Dlatego jest tak chętnie wykorzystywane przez gwałcicieli.

Problem z opaską będzie wtedy, kiedy człowiek o złych zamiarach użyje innej substancji. Wtedy jej kolor się nie zmieni, a my napijemy się piwa lub drinka święcie przekonani o tym, że jest bezpieczny.
Niestety opis działania opaski może wprowadzić w błądScreen z Facebooka

"Opaska jest zawodna. Może potwierdzić obecność GHB, ale zamienników już nie. Według badań aż 3/4 incydentów z użyciem tzw. "pigułki gwałtu" dotyczy innych substancji: pochodnych GHB (GBL, BDO) oraz leków nasennych (np. zolpidem, Stilnox) i przeciwlękowych (np. alprazolam, Xanax)" - czytamy w poście Społecznej Inicjatywy Narkopolityki. To grupa aktywistów, która zajmuje się edukacją narkotykową i działaniami z zakresu szkód. Test jest bardzo zawodny
Na stronie LimeBands jest informacja mówiąca o tym, że np. kolor likieru może utrudniać interpretację testu. Sam niemiecki producent wymienia liczne drinki i napoje, które fałszują wynik. Nawet zwykła kranówka, piwo Budweiser, Corona Extra, Bailey’s Irish Cream, lub...Sex on the Beach,mogą zmylić opaskę (np. zabarwia się na podobny kolor w przypadku negatywnego i pozytywnego testu), a przez to i jej właściciela.
Opaska nie gwarantuje skutecznego wykrycia GHBScreen ze strony LimeBands.pl

– Rodzi to dodatkowe obawy. Co ze wszystkimi nieprzetestowanymi napojami? Czy firma oczekuje, że klienci będą chodzić z listą autoryzowanych drinków i zrezygnują z próbowania nowych smaków? Znajomi edukatorzy uczulają mnie też, że takie testy do drinków mogą nie działać z mlekiem oraz ciemnymi napojami jak cola czy sok porzeczkowy – mówi w rozmowie z naTemat Jerzy Afanasjew, aktywista i edukator Społecznej Inicjatywy Narkopolityki.
Jerzy Afanasjew
Społeczna Inicjatywa Narkopolityki

Używając opaski LimeBands mamy mniej niż 25% szans na wykrycie pigułki gwałtu, ponieważ bransoletka nie wykryje 3/4 środków tego rodzaju. To jednak nie wszystko, ponieważ wiele różnych napojów błędnie wskaże domieszkę GHB. Dochodzi więc nowe ryzyko - niesłusznego oskarżenia.


Afera na Facebooku
Choć nie da się ocenić, czy młodzi biznesmeni z premedytacją zmanipulowali nabywców, to internauci już wydali na nich wyrok i wystawiają negatywne recenzje na Facebooku. Dodatkowo zarzucane jest im to, że zapłacili za artykuły w mediach, a opaskę sprzedają dwa razy drożej niż w Niemczech (tam zestaw dwóch opasek kosztuje niecałe 5,5 euro), gdzie została wyprodukowana.
Screeny z Facebooka
Na reakcję firmy nie trzeba było długo czekać. Odniosła się do fali krytyki na swoim fanpage'u. "Jest nam okropnie przykro, że niesłusznie zostaliśmy okrzyknięci oszustami" – napisali w poście. Zapewnili też, że sprawdzą u źródła, jak to jest z fałszowaniem wyniku przez niektóre napoje Firma umywa ręce
– Nie uważamy, abyśmy wprowadzili klientów w błąd. Przekazujemy tylko i wyłącznie informacje, które podaje nam producent, a kiedy są jakiekolwiek nieścisłości, od razu się z nim kontaktujemy i wyjaśniamy – mówi naTemat Dominika Sysło, pomysłodawczyni całego projektu LimeBands.
Dominika Sysło
LimeBands

Jeśli chodzi o określenie "pigułki gwałtu", powszechnie to właśnie GHB jest tak nazywane najczęściej. Dodatkowo, producent używa tego samego określenia. Jeżeli ktoś uznaje to za wprowadzanie w błąd, informujemy, że nie jest to celowe działanie, a nasz zespół dopracuje to określenie na naszej stronie internetowej.

Moja rozmówczyni zaleca ostrożność, pomimo posiadania bransoletki. – Na naszej stronie internetowej, od początku istnienia sklepu, widnieje zapis "Pamiętaj, że bransoletka nie wykryje każdej niebezpiecznej substancji. Zachowaj ostrożność mimo posiadania bransoletki i zawsze bądź z kimś, kto pomoże Ci w razie zagrożenia". Na ulotce, którą klient otrzymuje wraz z paczką, również znajduje się ostrzeżenie i zalecane postępowanie mimo posiadania bransoletki – zaznacza.

– Bardzo chcielibyśmy, aby powstały testy wykrywające wszystkie substancje, jednak zaznaczamy, że bransoletka Xantus nie wykrywa pochodnych GHB, takich jak np. GBL – mówi Sysło. I dodaje, że nie zamierzają wysłać do nabywców dodatkowego ostrzeżenia.

Cena bransoletki jest droższa niż u naszych zachodnich sąsiadów z powodu m. in. marży producenta, kosztów wysyłki, podatków oraz opakowań. – Jeżeli byłaby możliwość zakupu bransoletki za wymieniane we wpisach 5 złotych, na pewno sami byśmy je chętnie zakupili za taką kwotę i wtedy też ustalili niższą cenę w Polsce – przyznaje moja rozmówczyni.

Opaski LimeBands rozeszły się jak świeże bułeczki. – Ilość, jaką udało nam się sprzedać, to około 100 bransoletek. W najbliższym czasie będzie można znów zakupić bransoletkę – dodaje.

Krakowianka powiedziała mi, że żaden artykuł o LimeBands nie został wysłany do nich w celu autoryzacji - wtedy mogliby sprostować pewne uproszczenia. Mają też uzupełnić stronę internetową, aby wszystkie kwestie były dla odwiedzających klarowne.

Pigułka gwałtu wciąż powszechna
Polska jest szlakiem tranzytowym dla takich substancji. Ostatnie działania policji pokazały, że to GBL, a nie GHB, jest produkowany i porozprowadzany na potęgę. Na początku sierpnia CBŚP, KAS i prokuratura przejęła 1,2 tony GBL tj. prawie 2,5 miliona (!) działek.

"Podejrzani mogli brać udział w przesłaniu łącznie 335 ton narkotyku, wartego ponad 21 mln euro. Sprawa ta spowodowała delegalizację środka GBL na Litwie" – podają policjanci. W Polsce jest uznawany za narkotyk.
Fot. www.cbsp.policja.pl
GBL (gamma butyrolakton, w slangu "giebel") jest pochodną GHB (kwasu gamma-hydroksymasłowego), który występuje w postaci tabletek, proszku lub płynu. Wystarczy dodać jeden gram tej substancji do drinka, aby osoba, która go wypije, stała się senna i bezwolna. – GBL ma lekko słony smak, który jest niewyczuwalny w alkoholowym napoju – wyjaśnia toksykolog cytowany przez "Express Ilustrowany".

Nikt nie jest w stanie zawsze upilnować drinka - przecież tańcząc nie będziemy ciągle patrzeć na szklankę. Poza tym "ochrzcić" napój może nawet barman lub kolega. Również mężczyźni padają ofiarami tych środków - sam co jakiś czas dostaję maile od pokrzywdzonych, którzy poszli do klubu ze strptizem, wydali tam tysiące złotych i nic nie pamiętają.

Jak uniknąć drinka z wkładką?
– Niestety zjawisko jest zastraszająco powszechne, dotknęło również moich przyjaciół. A kiedy coś się stanie, służby są na ogół bezsilne. Nie chodzi też tylko o gwałt, bo również o kradzieże. Ofiarami padają zarówno kobiety jak i mężczyźni, którzy, co ciekawe, są głównym klientem produktu o którym rozmawiamy. Przestępcy nie dyskryminują – mówi Jerzy Afanasjew z SIN.

Społeczna Inicjatywa Narkopolityki odradza używania opasek LimeBands. – Nie dość, że może łatwo doprowadzić do niesłusznego oskarżenia, to szanse na wykrycie pigułki gwałtu ma gorsze niż rzut monetą – mówi Afanasjew.
Jerzy Afanasjew

Zamiast ryzykowania własnym zdrowiem lub życiem radzimy zawsze pilnować swojego drinka i nie przyjmować napojów od nieznajomych. A przede wszystkim wszyscy razem powinniśmy więcej rozmawiać o ZGODZIE. Zgodzie na dotyk i poszanowanie granic. Np. jeśli próbujesz nawiązać znajomość, ale słyszysz "nie", wrzuć na luz i spróbuj innym razem.

– To jest rodzaj komunikatów, których potrzebujemy by skuteczniej walczyć z seksizmem i przemocą seksualną w Polsce – podkreśla aktywista.

Aktualizacja

Po aferze medialnej, dystrybutor zmienił nazwę marki na Limezone. Na facebookowym profilu zniknęły negatywne recenzje oraz stare posty. Ciągle jednak sprzedaje ten sam produkt o skuteczności równej rzucie monetą (Badanie Wydziału Toksykologii Uniwersytetu w Kolonii, które firma udostępniła na swojej stronie, wykazało, że test nie działa z aż połową drinków).
Screen z Facebooka
Napisałem mail do polskiego dystrybutora z pytaniami m.in. o powód zmiany nazwy oraz o reakcję na kontrowersje. Poniżej publikuję pełną odpowiedź:

Zmiana nazwy na Limezone.pl spowodowana była planami na wprowadzenie nowych produktów, co gryzłoby się z nazwą LimeBands.pl, która skupiała się na bransoletkach.
Z kontrowersjami medialnymi związek ma zablokowanie przez nas sekcji recenzji na naszej stronie na Facebooku. Recenzje pochodziły od osób, które nigdy nie były naszymi klientami , a ich treść nie była obiektywna.
Oprócz badań, na naszej stronie został opublikowany spis drinków, w reakcji z którymi wynik testu może okazać się fałszywy lub trudniejszy do prawidłowego odczytania.
Wyniki badań przeprowadzonych przez Laboratorium Medycyny Sądowej w Kolonii wykazały, że bransoletka nie jest skuteczna w kontakcie z konkretnymi napojami, o których klient jest informowany w udostępnionej przez nas tabeli, w sekcji "Badania".