Sąd łagodny dla b. szefa PiS w powiecie. Bohater "śmieciowej ośmiornicy" ma wyjść na wolność

Tomasz Ławnicki
Pamiętacie głośną sprawę pożaru jednego z wysypisk śmieci w Bogatyni w 2018 r.? Na składowisku znaleziono wówczas ponad 100 ton odpadów nielegalnie sprowadzonych z Niemiec. Sprawą zajęła się prokuratura, zatrzymano 5 osób. W mediach grupę ochrzczono mianem "śmieciowej ośmiornicy". Teraz bohaterowie afery po cichu mogą wyjść na wolność.
Sławomir Z. za kaucją wychodzi z aresztu. Tu na zdjęciu jako gość Telewizji Republika, gdy był prezesem zarządu PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna S.A. Fot. screen ze strony YouTube.com / Telewizja Republika
Były szef Prawa i Sprawiedliwości w powiecie zgorzeleckim Sławomir Z. ma wpłacić 300 tys. zł kaucji, aby wyjść na wolność. Były sekretarz gminy Bogatynia Daniel F. (był radnym lokalnego komitetu, współpracował z burmistrzem z PiS, który również ma zarzuty w tej sprawie) – 200 tys. zł. Podobną kaucję wyznaczono wobec trzeciej podejrzanej w sprawie tzw. śmieciowej ośmiornicy Stelli G., byłej działaczki PiS, która m.in. stała na czele Gminnego Przedsiębiorstwa Oczyszczania.

Decyzję w tej sprawie wydał wrocławski Sąd Apelacyjny. O łagodnym potraktowaniu grupy podejrzanych, którym grożą wysokie wyroki więzienia, poinformował "Fakt". Na samorządowcach i szefach miejskich spółek ciążą zarzuty niegospodarności, udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, przekroczenia uprawnień, przyjęcia korzyści majątkowych oraz fałszowania dokumentacji. Na ich działaniach Skarb Państwa miał stracić 7 mln zł. Grozić im może do 15 lat więzienia.


O tym, że do Bogatyni nielegalnie są sprowadzane odpady z Niemiec, już parę lat wcześniej alarmował emerytowany wiceburmistrz miasta. Pisał nawet w tej sprawie do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Mimo to kariera Sławomira Z. kwitła – za "dobrej zmiany" był m.in. prezesem PGE Energia Odnawialna S.A. oraz PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna (o aferze pisaliśmy tutaj).

Choć przeciwko niemu protestowała m.in. "Solidarność", Sławomir Z. fotel wówczas zachował. W tego obronie stanęła działaczka PiS z tego regionu, wiceminister edukacji Marzena Machałek. "Fakt" wprost nazywał ją "patronką śmieciowej ośmiornicy". Wiceminister Machałek przesłała nam wówczas oświadczenie, że wiązanie jej z tą sprawą to "insynuacja i daleko idące nadużycie".