Sąd łagodny dla b. szefa PiS w powiecie. Bohater "śmieciowej ośmiornicy" ma wyjść na wolność
Pamiętacie głośną sprawę pożaru jednego z wysypisk śmieci w Bogatyni w 2018 r.? Na składowisku znaleziono wówczas ponad 100 ton odpadów nielegalnie sprowadzonych z Niemiec. Sprawą zajęła się prokuratura, zatrzymano 5 osób. W mediach grupę ochrzczono mianem "śmieciowej ośmiornicy". Teraz bohaterowie afery po cichu mogą wyjść na wolność.
Decyzję w tej sprawie wydał wrocławski Sąd Apelacyjny. O łagodnym potraktowaniu grupy podejrzanych, którym grożą wysokie wyroki więzienia, poinformował "Fakt".
O tym, że do Bogatyni nielegalnie są sprowadzane odpady z Niemiec, już parę lat wcześniej alarmował emerytowany wiceburmistrz miasta. Pisał nawet w tej sprawie do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Mimo to kariera Sławomira Z. kwitła – za "dobrej zmiany" był m.in. prezesem PGE Energia Odnawialna S.A. oraz PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna (o aferze pisaliśmy tutaj).
Choć przeciwko niemu protestowała m.in. "Solidarność", Sławomir Z. fotel wówczas zachował. W tego obronie stanęła działaczka PiS z tego regionu, wiceminister edukacji Marzena Machałek. "Fakt" wprost nazywał ją "patronką śmieciowej ośmiornicy". Wiceminister Machałek przesłała nam wówczas oświadczenie, że wiązanie jej z tą sprawą to "insynuacja i daleko idące nadużycie".