Gowin wywołał konsternację. Ujawniono, jak w PiS zareagowano na słowa o 8 tysiącach pensji
Jarosław Gowin skrytykował zapowiedź zmiany składek ZUS i stwierdził, że pensja w wysokości 8 tysięcy złotych nie jest wcale wysoka. Wypowiedź ministra stawia PiS w trudnej sytuacji przed wyborami. Sztabowcy PIS łapią się za głowy – wynika z informacji Wirtualnej Polski.
To nie wszystko. Gowin stwierdził też, że w dużych miastach 8 tysięcy złotych na rękę w dużym mieście "to nie są wysokie zarobki". – Takie wypowiedzi między jedną a drugą konwencją programową są katastrofalne dla naszej kampanii – twierdzą sztabowcy PiS, do których dotarli dziennikarze Wirtualnej Polski.
– Wielu naszych wyborców mogła mieć poczucie, że nasi ministrowie, politycy, są oderwani od rzeczywistości. Przecież 8 tys. na rękę to dla większości naszych wyborców abstrakcja, niezależnie od tego, że Gowin mówił tylko o dużych miastach. Po drugie, on i Emilewicz, krytykując nasze nowe pomysły, zaburzyli to, co było naszym "musem" i atutem w kampanii: spójny, klarowny przekaz – wyliczają problemy, z którymi teraz muszą się zmierzyć politycy PiS, do których dotarli dziennikarze.
Rozmówcy Wirtualnej Polski twierdzą, że Jarosław Kaczyński musiał być wściekły, gdy dowiedział się, o czym Gowin mówi w mediach. – Z tego, co słyszałem, po tym wywiadzie, kiedy zaczęło się to roznosić, Kaczyński miał rozmawiać z Gowinem i zwrócić mu uwagę. A minister Emilewicz wprawia prezesa w irytację – cytuje ich wypowiedzi portal wp.pl.
– Nie może być tak, że nasz koalicjant w kluczowym momencie dla nas idzie do opozycyjnych mediów i wali w nasz program, podważając przy okazji autorytet lidera – dodają rozmówcy portalu. Wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego w środę na antenie Polskiego Radia miało w zamyśle sztabowców "ugasić pożar" wzniesiony wypowiedzią Jarosława Gowina.
źródło: wp.pl