Rubik i Margaret na okładce prawicowego tygodnika. "Samozwańcze seksedukatorki"

Zuzanna Tomaszewicz
Magazyn "Do Rzeczy" nieraz uraczył czytelników okładkowym "potworkiem". Tym razem na pierwszej stronie tygodnika pojawiły się Anja Rubik, Maja Ostaszewska i Margaret. Cała trójka została okrzyknięta mianem "samozwańczych seksedukatorek".
Modelka otwarcie mówi o edukacji seksualnej. Fot. Instagram/anja_rubik
"Nowy ekshibicjonizm. Jak uchronić dzieci przed samozwańczymi seksedukatorkami" – czytamy na stronie tytułowej najnowszego wydania tygodnika "Do Rzeczy". Pod napisem widać Maję Ostaszewską, Margaret oraz Anję Rubik, trzymającą książkę "#sexedpl".

"Seksedukacja to wdzięczny temat dla polskich celebrytów. Seks zawsze dobrze się sprzedaje w mediach, a przy okazji można uderzyć w PiS czy zacofany Kościół. (…) Margaret musiała długo myśleć nad miejscem, w którym dokona swojego antykościelnego coming outu tak, by było poważnie i wiarygodnie. O apostazji i jej powodach opowiedziała więc w wywiadzie dla Playboya" – napisała dziennikarka prawicowej gazety.

Przypomnijmy, że Margaret w wywiadzie dla magazynu erotycznego zdobyła się na szczere wyznanie i wspomnienia z czasów, kiedy była jeszcze nastolatką. – Regularnie byłam przymuszana do chodzenia do kościoła i co tydzień spowiadałam się z masturbacji – przyznała.


Ostaszewska i Rubik również otwarcie mówią o edukacji seksualnej. Polska modelka wydała jakiś czas temu książkę, w której przedstawiła wywiady ze specjalistami w dziedzinie seksu.

– Edukacja seksualna to worek, do którego można włożyć mnóstwo tematów. To jest dorastanie, zmiany, jakie zachodzą w naszym ciele, głowie, infekcje przenoszone drogą płciową, ale też to, jak zbudowane są nasze narządy płciowe. To również higiena osobista, rozróżnienie, czym jest dobry, a czym zły dotyk. To też nasze prawa, świadomość seksualna, zrozumienie, że jesteśmy istotami seksualnymi, że są różne orientacje płciowe – mówiła o "#sexedpl".

Tygodnik "Do Rzeczy" nie po raz pierwszy raczy czytelników kontrowersyjną okładką. Tak było choćby przed rokiem, gdy wzywano "Boże, chroń nas przed Tuskiem" lub przed dwoma laty, kiedy w prezentacji polityków opozycji zaczerpnięto wzorce z epoki stalinowskiej.

źródło: "Do Rzeczy"