Parodiował niepełnosprawnych? Wojciech Pszoniak: "Absurd, trzeba się puknąć w głowę!"

Daria Różańska
"Sięgnął do poziomu dna"; "Wybitny aktor, a nawet nie potrafi przedstawić własnej interpretacji świra" – to internauci o aktorze Wojciechu Pszoniaku. Wielu zarzuca mu, że w akcji "Nie świruj, idź na wybory" parodiuje osoby chore psychicznie. – Chciałem tylko zmobilizować młody elektorat, żeby poszedł do wyborów. I to był mój jedyny cel. Szukanie czegokolwiek poza tym, jest albo złośliwością, albo nieporozumieniem. Trzeba się puknąć w głowę! To jest normalnie Gombrowicz – komentuje aktor.
Aktor Wojciech Pszoniak wystąpił w kampanii "Nie świruj, idź na wybory". Wielu zarzuca mu, że parodiował osoby chore psychiczne. Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta
To fotograf Tomasz Sikora stoi za głośną kampanią "Nie świruj, idź na wybory". Akcja, w którą zaangażowali się m.in. Hołdys, Gajos, Turnau czy Pszoniak ma zachęcić Polaków do udziału w zbliżających się wyborach parlamentarnych (13 października).

Największe emocje wzbudził film z udziałem Wojciecha Pszoniaka. Część internautów wytyka, że aktor "parodiował niepełnosprawnych". Politycy partii rządzącej – na czele z TVP – alarmują, że "Nie świruj, idź na wybory" to kampania opozycji.

Głos w sprawie zabrał nawet też Rzecznik Praw Obywatelskich. Adam Bodnar wyraził poparcie dla inicjatyw, których celem jest zachęcenie do udziału w wyborach. Ale i stanowczo sprzeciwił się "konstruowaniu kampanii profrekwencyjnych w oparciu o stereotypy dotyczące grup narażonych na dyskryminację, w tym osób chorujących psychicznie".

Oświadczenie Wojciech Pszoniaka:

Pragnę jednocześnie podkreślić i oświadczyć, że nikogo nie chciałem dotknąć. Bardzo mi przykro, jeżeli moje wystąpienie uraziło osoby chore czy ich rodziny. Moją jedyną intencją było zachęcenie Polaków do pójścia na wybory. Akurat w taki sposób.


Parodiował pan w filmie "Nie świruj, idź na wybory" osoby chore psychicznie?



Wojciech Pszoniak: – W ogóle nie przyszło mi to do głowy! Jestem dorosłym człowiekiem, aktorem, pedagogiem, moja żona jest psychoterapeutką. Sam zresztą uczestniczyłem w obozach z ludźmi zaburzonymi. I nigdy nie przyszłoby mi do głowy, żeby śmiać się z chorych.
Wiele rzeczy mnie w życiu zaskakiwało, ale tą sytuacją – nadinterpretacją i hejtem – jestem wzburzony i dotknięty. Trudno jest dyskutować z tak chorym punktem widzenia, który podbija i lansuje Telewizja Polska.

Ale nawet Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar stanowczo sprzeciwił się "konstruowaniu kampanii profrekwencyjnych w oparciu o stereotypy dotyczące grup narażonych na dyskryminację, w tym osób chorujących psychicznie".


Przesadził. Użył armaty do sprawy, której nie ma.

Świetny artysta Tomek Sikora wymyślił tę akcję, bo zależy mu na tym, by Polska była wspaniałym krajem, jakim zaczęliśmy się stawać po odzyskaniu wolności, po wejściu do Unii Europejskiej. A teraz przyszła ekipa, która to wszystko psuje…

I to Tomasz Sikora zwrócił się do pana i powiedział: "Słuchaj, nagraj film, zachęć Polaków do pójścia na wybory"?

Dokładnie tak, powiedział mi, że już kilkanaście osób nagrało podobne filmy. Byłem akurat w Kazimierzu Dolnym na festiwalu "Dwa Brzegi" i zdecydowałem się, że to zrobię. Ważne jest, żeby Polacy brali udział w głosowaniu.

Był jakiś scenariusz?

Nie, to było bardzo spontaniczne. Nagraliśmy to komórką. Ale gdybym przewidział tę chorą burzę, to nie zrobiłbym tej miny. Ale z drugiej strony to są tylko miny, człowiek się wygłupia.

Swoją grą aktorską chciał pan zilustrować hasło kampanii "Nie świruj, idź na wybory"?

Tak, jest. Moja gra to żart, wygłup, pokazanie, że ludzie robią głupie miny. Często przecież mówi się "Nie wygłupiaj się" czy "Nie świruj". Nie można oceniać sztuki. Nie można sądzić za to, że artysta namalował to, czy tamto. A ja zostałem osądzony za to, czego nie zrobiłem.

I kompletnie nie rozumiem, w jakim celu miałbym parodiować albo naśmiewać się z osób chorych psychicznie?! Przecież to jest kampania zachęcająca do głosowania w wyborach.

Odpowiem komentarzem z sieci: "W ten sposób Pszoniak po prostu próbował zilustrować wyborców PiS, którzy na głosowania nie chodzą".


To może niech ktoś napisze na temat kilkusekundowego wystąpienia Pszoniaka pracę doktorską?

Sprawa zrobiła się tak głośna, że i tak może się zdarzyć. W TVP od dwóch dni pojawiają się paski: "Sympatycy opozycji kpią z ciężko chorych Polaków, a w tle wideo z Pszoniakiem i Łukaszewiczem".


Żona właśnie rozmawia z panią, która wozi nas taksówką. I ona się obraziła, bo zobaczyła spot. Powiedziała, że nie będzie mnie już wozić. Moja żona, która jest psychologiem, jej to teraz tłumaczy. I to pokazuje, dlaczego telewizja jest groźna. Z wyrwanego kontekstu pokazuje się coś, co od razu opakowane jest w hasło i tezę.

I nie sądzę, żeby to był przypadek. Ktoś celowo tę profrekwencyjną kampanię skierował na inne tory. A ja jestem po prostu w szoku. Osoby, które mnie znają dokładnie wiedzą, że w życiu nie naśmiewałbym z chorych.

TVP nakręca cały ten hejt. Oni próbują nas wszystkich zaszczuć.

Rodzice osób z niepełnosprawnościami biją na alarm. Na przykład Patryk Jaki, aktywny europoseł PiS i ojciec chłopca z zespołem Downa, napisał na Twitterze: "Parodiowanie osób niepełnosprawnych? To prosta sugestia, że trzeba być lepszym od nich". Czegoś tak obrzydliwego dawno nie widziałem. Podobne ruchy mogą dotyczyć np. osób z porażeniem mózgowym, czyli często niewinnych, marzących o akceptacji. Po prostu wielki skandal".

Przykro mi tylko, że przez propagandę TVP niektórzy rodzice dzieci osób z niepełnosprawnością mogli uznać, że mają kolejnego wroga. Wroga, który atakuje ich chore dzieci.

Sam musiałbym być chory, żeby śmiać się z ludzi chorych psychicznie. Natomiast wpisu pana Jakiego nie chcę komentować.

W tej sytuacji jestem absolutnie bezradny. Raz jeszcze powiem, że nie chciałem nikogo obrazić. Co miałbym sobie tym załatwić? Chciałem tylko zmobilizować młody elektorat, żeby poszedł do wyborów. I to był mój jedyny cel. Szukanie czegokolwiek poza tym, jest albo złośliwością, albo nieporozumieniem. Trzeba się puknąć w głowę! To jest normalnie Gombrowicz.

Dla TVP jest pan zwolennikiem opozycji: popierał pan Bronisława Komorowskiego, krytykował PiS. Atakując pana, w szczycie kampanii atakują też Koalicję Obywatelską.

I to jest teraz wykorzystywane politycznie. Pojawiają się też głosy, że szkodzę Koalicji Obywatelskiej. Ale przecież to nie była inicjatywa żadnej partii, nikt nam za to nie zapłacił.

Mieszka pan we Francji. Dlaczego tak bardzo zależy panu na Polsce?

Mieszkam też w Polsce. Uważam, że strasznie ważne jest, by zachęcać młodych do głosowania. Równie ważne jest, by Polacy dostrzegali, kto nami rządzi. Widzi pani, co się stało z Polską? To jakiś absurd. Wszystkim kieruje Kaczyński i cała ekipa PiS.

Istotne jest, żeby tego kraju pod każdym względem nie zrujnować. I już. Nie robiłem żadnej partyjnej propagandy. Pokazuję tylko, że z pewnymi rzeczami się nie zgadzam. I to wyrażam. Ale żeby dojść do wniosku, że się śmieję z osób niepełnosprawnych… Nie mam tak wybujałej wyobraźni, żeby móc przewidzieć tego typu reakcje.

W rozmowie z Magdą Jethon przyznał pan, że niekorzystnym zmianom w Polsce winien jest Jarosław Kaczyński. Nazwał go pan wówczas "osobą zaburzoną".

Niech ci psychiatrzy, którzy mówią, że śmieję się z chorych, zanalizują pana Kaczyńskiego. To generator zła. Otoczył się ludźmi, którym odpowiada to, co on robi. Dlatego tak ważne jest uświadamianie Polakom, dlaczego powinni pójść do wyborów.