Bohater najnowszej afery w PiS (prawie) nie do ruszenia. Nie tylko dlatego, że jest "pancerny"

Tomasz Ławnicki
Na trop tej afery Bertold Kittel z "Superwizjera" TVN (Dziennikarz Roku 2018) wpadł, gdy przyjrzał się uważnie oświadczeniom majątkowym Mariana Banasia. Jak ustalił, polityk PiS może być zamieszany w związki z "branżą" sutenerską. Banaś zaledwie parę tygodni temu objął fotel prezesa Najwyższej Izby Kontroli. Czy go straci w wyniku afery? Odwołanie szefa NIK nie jest takie proste.
Marian Banaś, prezes NIK, bohaterem najnowszej afery w PiS. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
"Pancerny Marian i pokoje na godziny" – tak zatytułowany jest reportaż, jaki ukaże się w TVN24 w sobotę. Z ujawnionej krótkiej zapowiedzi programu możemy się dowiedzieć, że Marian Banaś jest powiązany z gangiem sutenerów. Te ustalenia rzucają poważny cień na jednego z ważniejszych polityków PiS. Niemal pewne jest, że z ław opozycji padnie żądanie, aby wobec ujawnionych wątpliwości co do reputacji prezesa NIK odwołać go ze stanowiska.


Tyle że Marian Banaś na stanowisko szefa NIK-u został wybrany zaledwie z końcem sierpnia tego roku. Kadencja prezesa Izby trwa sześć lat, a zatem w tym przypadku dobiega końca dopiero w 2025 r.

Oczywiście prawo przewiduje procedury skrócenia kadencji prezesa NIK, ale są to sytuacje wyjątkowe. Jak mówi ustawa o NIK, odwołania dokonuje Sejm i to tylko w czterech możliwych przypadkach – m.in. wtedy, gdy sam złoży rezygnację lub gdy zostanie skazany prawomocnym wyrokiem.
Art. 17. Przesłanki odwołania Prezesa NIK
Ustawa o NIK

Sejm odwołuje Prezesa Najwyższej Izby Kontroli, jeżeli:
1) zrzekł się on stanowiska;
2) uzna, że stał się on trwale niezdolny do pełnienia obowiązków na skutek choroby;
3) został on skazany prawomocnym wyrokiem sądu za popełnienie przestępstwa;
3a) złożył on niezgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne, stwierdzone prawomocnym orzeczeniem sądu;
4) Trybunał Stanu orzekł w stosunku do niego zakaz zajmowania kierowniczych stanowisk lub pełnienia funkcji związanych ze szczególną odpowiedzialnością w organach państwowych.

Ale uwaga – do odwołania prezesa NIK-u nie wystarczy zwykła większość. W tym przypadku konieczna jest większość bezwzględna (50 proc. + co najmniej 1). A to nie takie proste.

W trakcie kadencji Krzysztofa Kwiatkowskiego, ministra sprawiedliwości w rządzie PO-PSL, wielokrotnie mówiło się, że PiS zechce go odwołać ze stanowiska prezesa NIK. Ostatecznie PiS nie zdecydował się na skrócenie kadencji Kwiatkowskiego.

Marian Banaś do NIK-u przyszedł z Ministerstwa Finansów, którym kierował zaledwie od czerwca. Wcześniej był szefem Krajowej Administracji Skarbowej. Polityk nazywany jest "Pancernym Marianem" i porównywany do czołgu. Nowy prezes NIK uchodzi też za człowieka, który wywodzi się z twardego jądra PiS.