Konfederacja narzekała, że nie ma jej w mediach. Po materiale "Wiadomości" pewnie już nie chcą
– Na razie tylko nas nie pokazują, później może zaczną mordować – żalił się na medialną nieobecność Konfederacji jej lider – Janusz Korwin-Mikke. Jak na życzenie sobotni materiał "Wiadomości" może ich rzeczywiście wykończyć.
W dalszej części materiału politolog Artur Wróblewski z Uczelni Łazarskiego mówi o ryzyku straconego głosu w przypadku głosowania na Konfederację. Zdaniem Wróblewskiego prawicowy sojusz "odbiera głos innym prawicowym ugrupowaniom". A zatem PiS-owi.
Dalej zacytowano wypowiedź Krzysztofa Bosaka, by po chwili powiązać Konfederację z... Platformą Obywatelską. Chodziło o tweeta, w którym Bosak napisał, że "na miejscu UE przytarłby nosa Polsce". Lider Konfederacji opublikował go przy okazji rekompensat cen prądu. Zdaniem TVP to retoryka łącząca Konfederację z PO – a porównanie do PO w rzeczywistości TVP jest oczywiście dyskwalifikujące.
Końcówka materiału to już atak bezpośrednio wymierzony w Janusza Korwin-Mikkego. "Wiadomości" przypomniały niechlubne wypowiedzi Mikkego o tym, że kobiety powinny zarabiać mniej od mężczyzn, krytykę paraolimpijczyków czy tę, w której mówił o konkursie z wysoką nagrodą dla tego, kto udowodni, że Adolf Hitler wiedział o Holokauście.