Myją, wcierają, olejują – one poświęcają włosom całe godziny. "Włosing" to już fenomen

Ola Gersz
Należę do osób wyjątkowo leniwych, jeśli chodzi o pielęgnację włosów. Ot, po prostu je myję, od wielkiego dzwonu nałożę odżywkę. Nie mam może błyszczących i gładkich jak tafla włosów, które podziwiam w reklamach szamponów, ale cóż, łysa nie jestem. Jednak gdyby zachciało mi się poświęcić włosom trochę czasu, może czupryny z reklam przestałyby być dla mnie aż tak nieosiągalne. Bo wystarczyłoby, że zaczęłabym uprawiać włosing, tak jak tysiące Polek.
Świadoma pielęgnacja włosów potrafi przynieść imponujące efekty Fot. Facebook / screeny z grupy Włosing
"Cześć. Zrobiłam w sobotę laminowanie i jestem zachwycona efektem, bo włosy nadal wyglądają przyzwoicie. Użyłam żelatyny i maski Garniera 'Macadamia'. Ale nadal mam problem z określeniem włosa".

"Chciałabym Wam pokazać efekty ostatniego olejowania, a następnie emulgowania moich średnioporowatych włosów maską. Co zrobiłam: olejowanie na sucho tylko na długości i tylko poniżej ucha olejem awokado z BingoSpa, następnie emulgowanie włosów maską dr Sante arganową, umycie szamponem Babydream, kolejny raz nałożenie tej samej maski na 5 minut na włosy i dokładne spłukanie wszystkiego, wysuszenie włosów chłodnym nawiewem suszarki, wtarcie w końce kilku kropel oleju awokado i koniec. Efektem były dociążone błyszczące włosy, bardzo miękkie i lejące".


"Jaka jest według was najlepsza szczotka do włosów i jaka wam się najbardziej sprawdziła? Dodatkowo, jeśli ktoś zna się trochę bardziej, jaką szczotkę mogłybyście mi polecić do włosów bardzo gęstych, w typie fal 2a, bardzo kapryśnych, suchych, od spodu przy karku bardzo spuszone, na końcówkach resztki rozjaśniacza sprzed trzech lat".

Takich postów administratorzy grupy "Włosing" muszą dziennie przeczytać i zaakceptować (lub odrzucić) kilkadziesiąt, w porywach do kilkuset. Roboty jest dużo – Włosing to bowiem jedna z najpopularniejszych grup na polskim Facebooku. Prawdziwy fenomen i styl życia tysięcy kobiet (i nie tylko).
Fot. screen z grupy Włosing / Facebook
– Od początku istnienia grupy jej liczba członków nieustannie rośnie. Właśnie przekroczyliśmy liczbę dwustu tysięcy członków, nie zdążyliśmy nawet zorganizować świętowania okrągłej liczby, a już dołączyło kolejne dwa tysiące osób. Jednak nie idziemy na ilość! – mówi mi przedstawicielka administracji grupy.

Jak podkreśla, ogromna popularność zarówno grupy, jak i samego "włosingu" z jednej strony nieustannie ją zadziwia. – Ale z drugiej: kto nie chciałby mieć pięknych włosów, na dodatek nie przypadkiem, a w wyniku pogłębienia swojej wiedzy i świadomej pielęgnacji? – pyta retorycznie.

Ale o co właściwie chodzi?

Mazidła, folia, czepek
Na początku był blog. W 2014 roku Agnieszka Niedziałek, która na fanpejdżu swojego sklepu z produktami pielęgnacji włosów napieknewlosy.pl, wyznaje, że jej "wielką pasją są włosy, ale jeszcze większą jest dzielenie się wiedzą", założyła stronę WWWLOSY.PL. Rok później powstał kanał na YouTube (109 tysięcy subskrybentów), w której Niedziałek dzieli się ciekawostkami, włosowymi trikami czy poradami, jak analizować składy kosmetyków.

Popularność włosowych mediów rosła w szalonym tempie. – Z czasem sekcja komentarzy przestała wystarczać, ponieważ wiele osób chciało pokazać swoje efekty pielęgnacji, podzielić się nowo odkrytymi trikami czy też szybko poznać opinię innych 'wtajemniczonych' na temat nowego szamponu czy odżywki – mówią administratorzy "Włosingu". W 2017 roku z inicjatywy widzów youtubowego kanału powstała więc grupa, która podbiła Facebooka.
Fot. screen z grupy Włosing / Facebook
Od dwóch lat 200 tysięcy użytkowniczek i użytkowników, tak zwanych Włosomaniaków, radzi się w temacie włosów, poleca sobie włosowe perełki lub chwali się efektami swojej pielęgnacji, często naprawdę imponującymi. A w zasadzie świadomej pielęgnacji, która wychodzi poza używanie szamponu do odpowiedniego typu włosów (w najlepszych wypadku) czy odżywki. To cały, skomplikowany proces – włosing właśnie. Co ta nazwa w ogóle oznacza?

– To humorystyczne określenie zawinięcia w folię, czepek lub nałożenie pod czapkę olejów, odżywek i przeróżnych mazideł w celu osiągnięcia szałowego efektu na włosach. "Robić włosing", to po prostu przeprowadzić mycie i pielęgnację, ale w świadomy sposób, dobierając produkty i metody pod swoje potrzeby – tłumaczy Administracja.

Ale skąd wiedzieć co i jak?

Włosingowy słownik
Kiedy jakiś czas temu dołączyłam do grupy Włosing (w desperackiej próbie zmuszenia się do dbania o włosy), byłam... przerażona. Nic zupełnie nie rozumiałam: członkinie grupy używały tajemniczo brzmiących nazw (omo, ghd, rypacz, emolienty, o "glutku" nie wspominając), wstawiały litanię skrótów składników kosmetyków, mówiły o czynnościach, o których nigdy nie słyszałam (laminowanie, emulgowanie). Byłam absolutnie zagubiona.

Jednak wytrwale Włosomaniaczki nie mają ze zrozumieniem włosowego świata żadnego problemu. Ba, kiedy czytam ich komentarze i rady, wydaję mi się, że zdobyły jakąś wiedzę tajemną. Bo wiedzą one naprawdę wszystko: jak wydobyć skręt, jak właściwie nałożyć hennę, jak szybko zapuszczać włosy, skład, której maski jest dobry, a której tragiczny.

Sami administratorzy grupą przekonują, że "wyhodowanie" pięknych, zdrowych, gęstych włosów jest dostępne dla każdego, nawet dla takiej opornej włosowej osoby, jak ja. – Naszą misją jest pokazanie, że każdy może dbać o włosy, niezależnie od płci, wieku, tego czy ma włosy proste czy kręcone. Kochamy je wszystkie! – przekonują.
Fot. screen ze strony wwwlosy.pl
Jednak ładne włosy nie przychodzą ot tak, z dnia na dzień. Najpierw trzeba nauczyć się podstaw włosingu (które są dostępne w oddzielnych plikach i na grupie, i na stronie Niedziałek), zdobyć pierwszy zestaw odpowiednich kosmetyków i... systematycznie je stosować. Później, w miarę testów i obserwacji, można już samodzielnie ułożyć swój idealny plan pielęgnacji.

Jeśli nie masz pojęcia, co zrobić ze swoimi włosami, zgodnie z regulaminem najpierw musisz poznać zawarte w plikach podstawy. Jeżeli nadal nie idzie – wystarczy, że wyślesz na grupę zdjęcie swoich włosów, opiszesz, jaki masz problem i napiszesz, jakich kosmetyków używasz (wraz z ich składami), a Włosomaniacy ci pomogą.

Oczywiście pod warunkiem, że twój post zostanie zaakceptowany, bo regulamin grupy jest dość rygorystyczny. Posty muszą spełniać określone zasady, aby mogły zostać opublikowane, konieczne jest dodanie tagów, jest bezwzględny zakaz zaśmiecania grupy. W skład administracji wchodzą teraz trzy osoby: Agnieszka Niedziałek, Martyna Parlak i Karolina Wiśniewska, dlatego aby zapanować nad tak dużą liczbą osób, nie można pozwolić sobie na chaos organizacyjny.

Słowem: i do napisania postu, i do włosingu potrzebujesz determinacji i wytrwałości. I czasu. Niezmiennie fascynuje mnie bowiem, ile czasu Włosomaniaczki poświęcają swoim włosom. Mycie, peeling, rypacz, wcierka, humektanty, emolienty, proteiny, serum, olejowanie. I to wszystko kilka razy w tygodniu. Podziwiam wytrwałość.

Nie każdemu się chce
Oliwia zaczęła stosować włosing kilka miesięcy temu. Nauczyła się podstaw, poprosiła dziewczyny o rady i próbuje się do nich w miarę możliwości stosować. – Za krótko to robię, żeby coś powiedzieć konkretnego, ale na pewno jakieś efekty są. Ogólnie myślę jednak, że to normalne, skoro przedtem moja pielęgnacja ograniczała się do byle jakiego szamponu i przypadkowej odżywki nałożonej na minutę na głowę – mówi.
Jak zauważa Oliwia, świadoma pielęgnacja włosów była dobrym pomysłem, bo nawet, jeśli nie będzie jej stosować, to ma już jakiekolwiek pojęcie o swoich włosach. – Wiem, czego bezwzględnie nie robić, a co mniej więcej powinno być robione. Wiem, co to jest równowaga PEH i że olejowanie naprawdę pomaga. Jak nakładam olej przynajmniej raz w tygodniu, widzę efekty – opowiada.

Jednak, czy włosing w swojej pełnej formie nie jest przesadą? Jak zauważa Oliwia, włosing nie musi być pracochłonny, bo potem wchodzi w krew i wszystko robi się szybciej i sprawniej. Jednak jak wyznaje, ją osobiście to nudzi. – Dla mnie to jest za dużo, bo lubię szybko umyć głowę, a nie siedzieć w jakimś czepcu na głowie i czekać aż łaskawie odżywka się wchłonie – twierdzi.

Jej zdaniem, ogólnie kobiety za dużo czasu poświęcają wyglądowi. – Ale jeśli sprawia im to przyjemność, to to nie jest moja sprawa. Nie robią tym nikomu krzywdy. Jednak jak widzę, że mój chłopak używa tego jednego płynu do ciała i włosów i ma piękne, zdrowe, miękkie loczki, to trochę mnie to wkurza, że dziewczyny muszą dla takiego efektu siedzieć pół dnia na "Włosingu". Myślę, że ważny jest umiar – mówi Oliwia.

Czy to genetyczna niesprawiedliwość? Być może. Ale na szczęście jest włosing. Oczywiście, jeśli ci się chce. Chociaż, patrząc po włosach, niektórych Włosomaniaczek, chyba warto.