"Na bezczela". Tak namiestnik prezesa PiS w mediach wykorzystuje Polskie Radio w swojej kampanii

Tomasz Ławnicki
Brześć Kujawski, Rypin, Włocławek – te miasta na antenie Polskiego Radia w ostatnim czasie stały się centrum świata. Naiwni mogą wierzyć w przypadek. Prawda jest jednak taka, że jest to okręg wyborczy Krzysztofa Czabańskiego, czyli szefa Rady Mediów Narodowych. Od niego zależy być albo nie być prezesa Polskiego Radia, a więc też dyrektorów poszczególnych anten. I Czabański – jak przyznają pracownicy Polskiego Radia – korzysta z tego pełnymi garściami.
Krzysztof Czabański, szef Rady Mediów Narodowych. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
W Alejach Niepodległości i przy Myśliwieckiej wątpliwości nie ma chyba nikt. – Krzysztof Czabański wykorzystuje swoje stanowisko, by na antenie narodowego nadawcy robić sobie kampanię wyborczą. Na bezczela – mówi mi anonimowo wieloletni pracownik Polskiego Radia.

Strach włączyć radio
Szef Rady Mediów Narodowych niemal non stop jest w Polskim Radiu. Tylko we wrześniu i w samych tylko "Sygnałach Dnia", porannej audycji radiowej Jedynki, Krzysztof Czabański gościł już pięciokrotnie! Do tego raz był w "Salonie Politycznym Trójki". Wychodziłoby, że szef Rady Mediów Narodowych co czwarty dzień jest gościem najważniejszych porannych audycji Polskiego Radia.


– Jako gość przez kilkanaście minut opowiada o tym, jak to wspaniale zmieniły się media za rządów PiS i jaki to teraz pluralizm tutaj panuje. A potem te wypowiedzi trzeba wycinać i co chwilę puszczać w serwisach – objaśnia mechanizm dziennikarz informacyjny Polskiego Radia.

Tego, by Czabański na antenie był odpowiednio często, pilnują poszczególni dyrektorzy. Przecież jasne jest, że to od Czabańskiego zależy ich los. Efekt jest więc taki, że słuchacz – niezależnie, czy włączy Jedynkę, Trójkę czy Polskie Radio 24 (w założeniach informacyjne, a faktycznie propagandowe) – raz po raz usłyszy Krzysztofa Czabańskiego, kandydata nr 2 na liście PiS w okręgu nr 5 (Toruń, Grudziądz, Włocławek), od pewnego czasu – ukochanym okręgu Polskiego Radia.
Krzysztof Czabański podczas posiedzenia Rady Mediów Narodowych.Fot. Przemek Wierzchowski / Agencja Gazeta

Wydawałoby się, że poszczególne anteny zrobiły już wszystko co się da, aby pomóc szefowi Rady Mediów Narodowych w jego kampanii. Ale nie – apogeum nastąpiło w sobotę. Nawet ci, którzy dotąd bez szemrania wykonywali polecenia i właściwie robili Czabańskiemu za kampanijną tubę, uznali, że wyznaczony przez prezesa PiS namiestnik mediów publicznych przegiął. Okazało się bowiem, że Polskie Radio de facto zorganizowało Czabańskiemu wyborczy piknik w jego okręgu.

Wyborczy event
Do Brześcia Kujawskiego w ostatnią sobotę pojechał wóz transmisyjny, studio kontenerowe i 9-osobowa ekipa dziennikarzy i techników. Do tego Polskie Radio na miejscu zorganizowało małą scenkę, 2 namioty, leżaki, parasole, fotobudkę, grę w koło fortuny, toi toie... To wszystko w ramach cyklicznej audycji "Jedyne takie miejsce", czyli cotygodniowego wyjazdowego wydania słynnych "Czterech pór roku".

Początkowo było zwyczajnie – rozmowa o bogatej historii tego blisko 5-tysięcznego miasta, jego zabytkach i atrakcjach. Aż nagle ni stąd, ni zowąd w Brześciu i tym samym na antenie pojawił się Krzysztof Czabański. Pewnie grupa wtajemniczonych dziennikarzy wiedziała, że szef Rady Mediów Narodowych zagości w audycji. Dla większości było to jednak zaskoczenie.

Obietnica obwodnicy
Czabański zaś upiekł dwie wyborcze pieczenie na jednym ogniu – wykorzystał okazję, aby spotkać się z elektoratem podczas masowej imprezy, a do tego po raz kolejny zaistniał na antenie ogólnopolskiej. Znów miał szansę, aby powiedzieć o tym, co wiąże się z pełnioną przez niego funkcją w RMN, czyli o "dobrej zmianie" w mediach publicznych. Ale nie tylko.

Kandydat nr 2 toruńskiej listy PiS wykorzystał antenę Polskiego Radia i zorganizowaną przezeń imprezę do zwyczajnej wyborczej agitacji. Podczas audycji złożył bowiem mieszkańcom Brześcia Kujawskiego obietnicę budowy obwodnicy miasta.
Wyborcze obietnice Krzysztofa Czabańskiego w trakcie wyjazdowej audycji Polskiego Radia.Fot. screen ze strony polskieradio24.pl
Antena Jedynki okazała się wyjątkowo gościnna dla pana posła – Czabański pojawił się w dwóch wejściach z Brześcia Kujawskiego. A to był dopiero początek działań propagandowej machiny tego dnia.

Na wszystkich antenach wyborczy przekaz z kujawsko-pomorskiego musiał zaistnieć w serwisach informacyjnych. – Przyszło polecenie z góry ile razy i w których serwisach Czabański ma iść. Więc szedł – mówi mi dziennikarz Polskiego Radia. Sprawdziliśmy – w Jedynce wypowiedź Czabańskiego w sobotę poszła serwisach 5 razy, w Trójce aż 6.

"Ukazuje piękno Polski"

Na stronach internetowych Polskiego Radia ukazała się depesza o tym, jak to Czabański będzie się starał o obwodnicę dla Brześcia. W niej nikt nawet nie krył się, że ta kiełbasa wyborcza była elementem audycji, która przecież nie powinna mieć nic wspólnego z polityką. "Audycja 'Jedyne takie miejsce' ukazuje piękno Polski" – czytamy. Ta z Brześcia ukazała piękno obietnicy kandydata na posła.

Najciekawsze jest jednak to, że najpewniej impreza w Brześciu Kujawskim była jedynie preludium przed intensywnym propagandowym atakiem w weekendy bliżej wyborów. – Plan wyjazdów audycji "Jedyne takie miejsce" układany był już jakiś czas temu. Wtedy nie skojarzyłem, że jest coś dziwnego w tym, że dwie audycje we wrześniu i jedna w październiku będą akurat z województwa kujawsko-pomorskiego. Dopiero teraz, po występie Czabańskiego w Brześciu, zrozumiałem, o co chodzi – mówi mi dziennikarz Polskiego Radia.
W najbliższą sobotę 28 września radiowa Jedynka ze swoim studiem i całą ekipą zawita w podwłocławskim Rypinie. Radio już teraz zaprasza na audycję, piknik i szereg atrakcji. Czy wśród nich będzie spotkanie z posłem Czabańskim? Wąskie grono zaufanych politycznie pewnie już wie.

W ostatni weekend przed ciszą wyborczą, 5 października, w planach jest jeszcze jedna radiowa impreza z cyklu "Jedyne takie miejsce". I też, co za szczęśliwy traf, w okręgu szefa Rady Mediów Narodowych – w Chełmnie.

Jak udało się nam dowiedzieć, scenariusze tych wyjazdów były omawiane z udziałem Krzysztofa Czabańskiego. W czasie, gdy prezes Polskiego Radia Andrzej Rogoyski (przez długie lata działacz Platformy Obywatelskiej, dwukrotnie kandydował nawet na szefa warszawskiej i mazowieckiej PO, teraz służący "dobrej zmianie") był we wrześniu na zwolnieniu, szef RMN uczestniczył w zebraniu w centrali Polskiego Radia, na którym omawiano szczegóły weekendowych imprez – jak gdyby to on znów stał na czele zarządu PR S.A.
Zdjęcie z 2008 r. Za pierwszego rządu PiS Krzysztof Czabański został prezesem Polskiego Radia.Fot. Krzysztof Miller / Agencja Gazeta

Chcieliśmy zapytać Krzysztofa Czabańskiego o to zebranie, o to, czy wybiera się do Rypina oraz skąd aż taka gościnność Polskiego Radia względem jego osoby. Niestety, nie odebrał telefonu i nie odpowiedział na SMS.

Zdumiewające zaangażowanie
A przykładów zdumiewającego zaangażowania Polskiego Radia w kampanię Krzysztofa Czabańskiego dziennikarze publicznego nadawcy wymieniają o wiele więcej. Gdy w poniedziałek szef RMN na konferencji w Toruniu informował o swoim pozwie przeciwko Facebookowi, z Warszawy wysłano na tę okazję wóz transmisyjny i dziennikarkę – relacja reportera z toruńskiego ośrodka Polskiego Radia widać byłaby niewystarczająca.

Konferencja Czabańskiego była transmitowana na żywo w PR24. Informacja o pozwie szefa RMN z serwisów właściwie w ogóle nie znikała. W Trójce podano ją w poniedziałek oraz później we wtorek rano w sumie – uwaga – 14 razy!

Z podobnym zaangażowaniem na radiowej antenie mówiono o akcji "Polska pod krzyżem", która odbyła się 14 września pod Włocławkiem (czyli znów w okręgu Czabańskiego) i która dla szefa RMN była oczkiem w głowie i przykładem na "dobrą zmianę" w mediach publicznych. Do tej pory Czabański do kościelnego elektoratu raczej oka nie puszczał. W tej kampanii to się zmieniło, co wygląda, jakby rywalizował z Anną Sobecką, która radiomaryjnych wyborców w okręgu toruńskim ma od dekad zagospodarowanych. A poparcie dla Czabańskiego w tym rejonie oszałamiające nie jest.

Walka o dobry wynik
W środę Krzysztofowi Czabańskiemu udało się uzyskać błogosławieństwo samego prezesa PiS. Można sądzić, że w ten sposób próbuje ugrać więcej głosów, niż zdobył w 2015 r.
4 lata temu Krzysztof Czabański startował w okręgu nr 5 z miejsca pierwszego, ale nie uzyskał najwyższego poparcia na liście PiS. Pokonał go wówczas Jan Krzysztof Ardanowski, obecny minister rolnictwa, zdobywając ponad 18 tys. głosów, choć startował on z odległego, 5. miejsca na liście.

Lokomotywa listy, czyli Czabański, uzyskał wówczas poparcie 16546 wyborców. To zaledwie o 277 głosów więcej niż Anna Sobecka, która o mandat walczyła z pozycji 4. na liście PiS.

Dziś partyjną jedynką jest Ardanowski, Czabański dwójką, a Sobecka trafiła na pozycję piątą. Można podejrzewać, że gdyby udało się jej pokonać szefa Rady Mediów Narodowych, byłby to dla niego powód do wstydu. Można więc podejrzewać, że to stąd aż takie zaangażowanie podległych Czabańskiemu mediów w jego kampanię.