Vega spuścił z tonu. Już nie atakuje Misiewicza, tylko go... przeprasza

Bartosz Świderski
Bartłomiej Misiewicz chciał pozywać Patryka Vegę za film "Polityka", w którym pojawia się postać mająca przypominać byłego rzecznika MON. Reżyser nic sobie nie robił z tych gróźb, ale teraz zupełnie zmienił zdanie i przeprosił Misiewicza. "Jestem katolikiem, żałuję, że zapędziłem się w agresji" – tłumaczy.
Patryk Vega przeprasza Bartłomieja Misiewicza. Fot. Tomasz Pietrzyk / Agencja Gazeta, Przemek Wierzchowski / Agencja Gazeta
"Oświadczam, że postać grana przez aktora Antoniego Królikowskiego nie jest Bartłomiejem Misiewiczem, a fabuła Filmu jest jedynie wizją artystyczną" – napisał Patryk Vega w swoim oświadczeniu na Facebooku.

Reżyser ubolewa, że w toku promocji filmu "Polityka" nie zanegował rozszyfrowania tej postaci jako Bartłomieja Misiewicza. "Jestem katolikiem, żałuję że zapędziłem się w agresji i przepraszam za użycie przykrych słów w stosunku do pana Bartłomieja Misiewicza w wywiadzie telewizyjnym udzielonym panu redaktorowi Bogdanowi Rymanowskiemu" – dodał Vega. Jeszcze przed premierą filmu reżyser co chwilę ujawniał nowe wątki ze swojej produkcji. Te z Antonim Królikowskim w roli głównej wzbudzały najwięcej emocji, bowiem od początku było jasne, że to postać wzorowana na Misiewiczu.


Widzieliśmy go w scenie miłosnej z Januszem Chabiorem, wcielającym się w postać podobną do Antoniego Macierewicza. To nie wszystko. Można też zobaczyć, jak filmowy Misiewicz "wciąga kreskę" narkotyku wysypanego na ciele nagiej kobiety czy jeździ czołgiem.

Misiewicz żądał usunięcia niektórych scen i domagał się milionowego odszkodowania oraz przeprosin od Vegi. W odpowiedzi reżyser kpił sobie, że "ma zegarki droższe niż jego milionowy pozew". Ostatecznie Bartłomiej Misiewicz wycofał pozew.