Bohater filmu Sekielskich wygrał w sądzie z byłym księdzem, który miał go molestować

Rafał Badowski
Marek Mielewczyk to były ministrant i bohater filmu braci Sekielskich "Tylko nie mów nikomu". Wygrał proces z byłym księdzem, który miał go molestować. Duchowny, razem z parafią w Kartuzach i diecezją pelplińską musi mu zapłacić 400 tys. zł.
Marek Mielewczyk, były ministrant i bohater filmu braci Sekielskich wygrał proces z księdzem, który miał go molestować. Fot. Jan Rusek / Agencja Gazeta
– Ten wyrok jest przełomowy, bo pokazuje że odpowiedzialność kościoła za krycie pedofilii jednak istnieje”. Gdański sąd zasądził dziś 400 tys.zł zadośćuczynienia za brak reakcji diecezji pelplińskiej na działalność księdza pedofila – skomentował Marek Mielewczyk, jeden z bohaterów dokumentu Tomasza Sekielskiego.

Sąd apelacyjny w Gdańsku zdecydował, że były ksiądz Andrzej S. musi przeprosić Marka Mielewczyka i jest to sukces byłego ministranta. W 2017 roku Sąd Okręgowy w Gdańsku nakazał Andrzejowi S. jedynie przeprosiny za "naruszenie dóbr osobistych w postaci godności oraz nietykalności cielesnej". Po tym Mielewczyk pozwał nie tylko duchownego, ale także parafię i diecezję.


W filmie braci Sekielskich Mielewczyk opowiedział historię z czasów, gdy był ministrantem. Jeden z księży molestował go seksualnie. O tym, jak wygląda życie po filmie braci Sekielskich, Marek Mielewczyk mówił Kamilowi Rakoszy z naTemat.

– Dzwoniła do mnie pani, która opowiadała, że kiedy w jej parafii księdzu spodobała się jakaś dziewczynka lub chłopiec, to nie kładł temu dziecku hostii normalnie na język w czasie rozdawania komunii tylko poruszał nią w buzi. Rozumie pan? Dziewczyna, która do mnie dzwoniła, płakała do słuchawki cały wieczór – mówił Marek Mielewczyk naszemu dziennikarzowi.